download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Cykl Gwiezdne Wojny Młodzi Rycerze Jedi (04) Miecze świetlne (M) Kevin J.Anderson & Rebecca Moesta
- HT105. Schuler Candace Cykl Dynastia z Hollywood 02 Jeszcze jeden śliczny chłopiec
- Cykl Gwiezdne Wojny Uczeń Jedi (03) Ukryta Przeszłość (M) Jude Watson
- Terry Goodkind Cykl Miecz Prawdy (00) Dług wdzięczności (tom prequel)
- Bujold Lois McMaster Cykl Barrayar 01 Strzępy honoru
- Deveraux Jude Cykl James River 02 Oszustka
- Krystyna Siesicka Cykl Zapałka na zakręcie (2) Pejzaż sentymentalny
- Andre Norton Cykl Jern Murdock (1) Kamień nicości
- Cykl Pan Samochodzik (29) Kaukaski wilk Sebastian Miernicki
- Gordon R.Dickson Cykl Childe (3) Żołnierzu nie pytaj
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotocafe.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
życia w samotności, pozwól, żeby tak zostało!
- Ach, tak bardzo się mylisz! - wybuchnęła zrozpaczona. - Czy myślisz, że mi to
przeszkadza? Christen, ja też jestem bardzo samotna...
- Nie utrudniaj mi. Idz już!
Odwaga ją opuściła. Siri mówiła, że on mnie potrzebuje, ale niestety bardzo się
myliła! Podejrzenie o morderstwo jest dla niego wymówką, żeby nie podtrzymywać tej
znajomości, pomyślała upokorzona. Nie może chyba sądzić, że oskarżenia Torsteina mogą
stanowić jakąś przeszkodę dla naszych spotkań. Po prostu mnie nie chce i to wszystko.
Zaczęła iść z opuszczoną głową. W sercu czuła ból. Przeszła jednak zaledwie kilka
metrów wśród pokrytych rosą kwiatów, kiedy usłyszała jego cichy głos:
- Ylvo!
Odwróciła się. Zobaczyła jego rozłożone ręce i pobiegła z powrotem. Otoczył ją
ramionami i wtulił twarz w jej włosy. Już wcześniej ją obejmował, ale wtedy jego ramiona
były tylko opiekuńcze, przyjazne i kojące. Teraz odbierała to inaczej...
Zupełnie inaczej!
- Ach, Christen! - westchnęła. - Dziękuję!
- Nie mogłem pozwolić ci odejść, nie mówiąc o tym, że będę za tobą tęsknić, moja
przyjaciółko. Strasznie tęsknić.
Odwróciła głowę i popatrzyła mu błagalnie w oczy.
- Czy nie możemy być razem?
- Nie - szepnął czule - bo chcę, żebyś mogła cieszyć się młodością i życiem, a nie żyła
w cieniu ciążących nade mną oskarżeń. Och, Ylvo, mogę być czasami przykry, zgorzkniały
albo przygnębiony. Trudno ze mną wytrzymać. Nie jestem tak szlachetny, jak można sądzić.
Dla Torsteina jestem gotów zrobić wiele, ale czuję się tym wszystkim bardzo zmęczony. To,
że nie mogłem się bronić, że nigdy nie mogłem się oczyścić z zarzutów... że nigdy nie
mogłem Torsteinowi powiedzieć, że chciałem tylko jego dobra. On był człowiekiem, którego
najbardziej lubiłem, a czasami prawie go nienawidzę. Coś takiego pozostawia w człowieku
bolesne ślady, Ylvo. Nie chcę cię w to wciągać. Nie chcę, żebyś musiała cierpieć z powodu
moich rozterek. Zbyt wiele dla mnie znaczysz.
Nie mogła oderwać wzroku od jego ust. Miały taką delikatną, a jednocześnie
wyrazistą linię i były tak blisko! Westchnęła.
- Sytuacja jest beznadziejna, Christen! Cała ta sytuacja jest przecież bez wyjścia.
- Tak - odrzekł ochrypłym głosem, nie słysząc dokładnie jej słów. Wyczytał w oczach
Ylvy tęsknotę, widział miękkie, delikatne wargi.
Potem odgarnął włosy z jej twarzy.
- Ylvo... - wyszeptał czule. - Kochana Ylvo! Nie wolno mi tego robić, ale...
Ylva zamknęła oczy. Przyjmując jego delikatny pocałunek, czuła się jak bohaterka
jakiegoś nieziemsko pięknego i tragicznego dramatu miłosnego. Kiedy ją wypuścił z objęć,
westchnęła uszczęśliwiona i powoli wróciła do rzeczywistości. To był najwspanialszy
pocałunek, jaki kiedykolwiek otrzymała. Taki oszałamiający, taki romantyczny!
W tej samej chwili z położonej poniżej zagrody dobiegło do nich wołanie:
- Christen! Ylva! Chodzcie szybko! Stało się coś strasznego!
ROZDZIAA XXVI
Drogo okupiona wolność
Tor - Erik Bjor możliwie najszybciej dowiózł Torsteina nad jezioro jedynym
traktorem, jaki był we wsi. Kiedy łódz dopłynęła do drugiego brzegu, już czekał tam lekarz i
karetka, która na sygnale pomknęła do miejskiego szpitala.
- Czy nie byłoby szlachetniej... - zaczęła zmartwiona Siri w dużej poczekalni
szpitalnej.
- Nie! - zaprzeczył Jon. - Właśnie teraz ma swoją szansę. Teraz doszedł do punktu
krytycznego. Jeśli sobie z tym poradzi, poradzi sobie też z resztą.
- Jak myślisz, co się stało?
- Mads Billing wyjaśnił ponuro Jon. - Jego eskorcie wydawało się, że rozmawiał z
Torsteinem, kiedy się pakował.
- Udało mu się więc mimo wszystko dopełnić nieszczęścia!
Ylva i Christen też czekali w szpitalu, poważni i pobladli. Erik Bjor, jak zawsze
budzący szacunek, był w dyżurce lekarskiej. Teraz przydał się ten jego autorytet. Bez Erika
Bjora czuliby siÄ™ mali i bezsilni w tym wielkim szpitalu.
Był wczesny ranek. Ylva w dalszym ciągu miała na sobie za duże ubranie Christena.
Odkąd przyjechali do miasta, zjedli tylko kilka jabłek. To wszystko jednak się nie liczyło.
Przez cały czas myśleli wyłącznie o Torsteinie.
- A jednak byłoby chyba najlepiej dla Christena, gdyby Torstein... - Siri nie
dokończyła zdania.
- Myślisz, że byłoby mi lżej? - smutno zapytał Christen. - Wtedy zabrałby swoje
podejrzenia wobec mnie do grobu. Mimo wszystko jest lepiej tak, jak się stało. Najbardziej
obawialiśmy się właśnie tego, że może popełnić samobójstwo. Teraz to zrobił i mu się nie
udało. Dlatego jest duża szansa na to, że więcej nie podejmie takiej próby.
- Ale to nie sprawi, że ciężar, jaki będzie dzwigał w przyszłości, stanie się lżejszy -
odezwał się Jon.
Siri wyglądała jak mały, przerażony ptak obok barczystego i postawnego Jona Huusa.
Przeżycia minionej nocy niekorzystnie wpłynęły na jej wygląd, ale mimo to Ylvie bardzo się
teraz podobała. Siri była zawsze taka ludzka, taka ciepła, a teraz stało się to jeszcze bardziej
widoczne. Miała nadzieję, że mężczyzni też ją odbierają w taki sposób, że widzą nie tylko
starzejącą się panią z włosami w nieładzie.
Pojawił się lekarz z Erikiem Bjor. Pozwolono im wejść do Torsteina, o ile będą się
zachowywać rozsądnie.
- Jak on się czuje? - zapytał Jon.
- Walczy z tym - odpowiedział lekarz. - Nie chce nic wiedzieć. Nie chce nic rozumieć.
Byłoby lepiej dla niego, gdyby udało się go nakłonić do pogodzenia się z rzeczywistością.
Naprawdę łatwiej byłoby mu znieść tę okrutną prawdę niż to upieranie się przy niewinności
syna. W głębi duszy wie, że postępuje niesłusznie, ale nie znajduje tyle siły, żeby się do tego
przyznać przed samym sobą.
- Nie miał załamania nerwowego?
- Nie. Zupełny spokój.
Stwierdzili, że najlepiej będzie, jeśli Christen poczeka na korytarzu. Naturalnie Ylva
wiernie mu towarzyszyła. Stali oparci o ścianę, trzymając się za ręce. Pomimo wszystko Ylva
się cieszyła, że mogła spędzić z Christenem jeszcze kilka godzin. Jednak on prawie nie
zauważał jej obecności. Twarz miał pobladłą i napiętą, usta mocno zaciśnięte. Trzymając rękę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]