download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Carroll_Jonathan_ _Białe_Jabłka_01_ _Białe_jabłka
- Miller Henry Zwrotnik Raka 01 Zwrotnik Raka
- Graham Masterton Wojownicy Nocy 01 Wojownicy nocy cz.1
- Laurie Faria Stolarz Blue is for Nightmares 01 Blue is for Nightmares
- Kurtz, Katherine Adept 01 The Adept
- Jo Clayton Drinker 01 Drinker Of Souls
- Anthony, Piers Titanen 01 Das Erbe der Titanen
- Jay D. Blakeny The Sword, the Ring, and the Chalice 01 The Sword
- Jo Clayton Skeen 01 Skeen's Leap (v1.2)
- Chloe Lang [Brothers of Wilde, Nevada 01] Going Wilde (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotocafe.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że naszywki na jego kołnierzu oznaczają, iż awansował na komodora. - Gdzie
podziewałeś się przez ten cały czas?
- Nie. Jestem członkiem sztabu. Mój statek kurierski wrócił z frontu kilka godzin
temu. Od chwili powrotu naradzałem się z admirałem Vorhalasem i księciem. Narada
właśnie się skończyła. Zjawiłem się, gdy tylko strażnik poinformował mnie o tym, że
Vorrutyer ma nową więzniarkę. Nawet w najgorszych snach nie przypuszczałem, że
możesz to być ty.
W porównaniu z rzeznią, którą opuścili, kabina Vorkosigana zdawała się spokojna
i surowa niczym cela mnicha. Wszystko zgodne z regulaminem, typowy żołnierski pokój.
Vorkosigan zamknął za nimi drzwi na klucz, potarł dłonią twarz i westchnął, pożerając
CordeliÄ™ wzrokiem.
- Jesteś pewna, że nic ci się nie stało?
- Przeżyłam tylko spory wstrząs. Kiedy mnie wybrano wiedziałam, że sporo
ryzykuję, ale nie spodziewałam się czegoś podobnego. Co za człowiek! Klasyczny
przykład paranoi. Dziwi mnie, że mu służyłeś.
Jego twarz stężała.
- Służę cesarzowi.
Nagle przypomniała sobie o Illyanie, stojącym cicho z boku i obserwującym ich
obydwoje. Co powie, jeśli Vorkosigan spyta ją o konwój? Stanowił większe
niebezpieczeństwo dla jej zadania niż jakiekolwiek tortury. W ciągu ostatnich miesięcy
zaczęła sądzić, że czas uleczy w końcu dręczącą ją tęsknotę, lecz widok Vorkosigana
rozpalił ją na nowo. Nie potrafiła jednak stwierdzić, czy on czuł to samo. W tej chwili
wyglądał na zmęczonego, niepewnego i spiętego. Wszystko szło nie tak...
- Pozwól, że ci przedstawię porucznika Simona Illyana, członka osobistej ochrony
cesarza. To mój szpieg. Porucznik Illyan, komandor Naismith.
- Teraz już kapitan Naismith - poprawiła mechanicznie.
Porucznik uścisnął jej dłoń z niewinną i obojętną miną stojącą w rażącej
127
sprzeczności z niesamowitą sceną, jaką przed chwilą oglądał. Równie dobrze mógłby
być w tej chwili na przyjęciu w ambasadzie. Ręka Cordelii pozostawiła na jego palcach
plamy krwi.
- Kogo pan szpieguje?
- Wolę określenie obserwacja - stwierdził.
- Biurokratyczne wykręty - mruknął Vorkosigan i dodał, zwracając się do Cordelii. -
Porucznik szpieguje mnie. Stanowi coś w rodzaju kompromisu pomiędzy cesarzem,
ministerstwem edukacji politycznej i mojÄ… osobÄ….
- Cesarz użył słowa rozejm - uściślił obojętnie Illyan.
- Owszem. Porucznik Illyan ma także biochip pamięci eidetycznej. Możesz go
uważać za rodzaj ludzkiej maszyny rejestrującej, której zapis cesarz może w dowolnej
chwili odczytać.
Cordelia zerknęła na niego ukradkiem.
- Szkoda, że nie spotkaliśmy się w bardziej sprzyjających okolicznościach -
powiedziała ostrożnie, zwracając się do Vorkosigana.
- Tu nie ma sprzyjających okoliczności.
Porucznik Illyan odchrząknął, spoglądając na Bothariego, który stał obok splatając
i rozplatając palce i wpatrując się w ścianę.
- Co teraz, proszÄ™ pana?
- Hm. W tamtym pokoju zostało zdecydowanie zbyt dużo dowodów - nie mówiąc
już o świadkach, którzy zeznają, kto wchodził i wychodził z kajuty - żeby próbować
skierować śledztwo na fałszywy tor. Osobiście wolałbym, aby Bothari w ogóle tam się nie
znalazł. Fakt, że wyraznie nie był w pełni władz umysłowych nie wystarczy, by ochronić
go przed księciem, kiedy ten dowie się o całej sprawie. - Vorkosigan wstał, zastanawiając
się intensywnie. - Po prostu stwierdzimy, że uciekliście, zanim Illyan i ja zjawiliśmy się na
miejscu zbrodni. Nie wiem, jak długo uda się nam ukrywać tu Bothariego; może zdołam
zdobyć skądś środki uspokajające. - Odwrócił się do Illyana. - Co z agentem cesarskim w
zespole medycznym?
- Może da się coś załatwić - odparł obojętnie Illyan.
128
- Dobry z ciebie człowiek. - Zwracając się do Cordelii Vorkosigan dodał: -
Będziesz musiała tu zostać i pilnować Bothariego. Illyan i ja ruszamy natychmiast. W
przeciwnym razie minie zbyt wiele czasu od chwili, gdy opuściliśmy Vorhalasa, do
momentu ogłoszenia alarmu. Ludzie z ochrony księcia dokładnie zbadają całe pomie-
szczenie i posunięcia wszystkich zainteresowanych.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]