download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Diana Palmer Soldier Of Fortune 04 Pora na miłość (Mercenary's Woman)
- 2005 10. Zbrodnia i miłość 2. Skarb gangstera Child Maureen
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 166 Małżeństwo z przymusu
- 223. Steele Jessica Uwierz w moją miłość
- Elizabeth Bevarly Najpierw przychodzi miłość
- Clair Joy St. Przebudzenie miłości
- Cobb South Sheri Nie igraj z miłością
- 0047. Lamb Charlotte Trudna miłość
- Laura Martin Miłość na Majorce
- Crownover Jay NIEPOKORNY Tom 1 Jego Walka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lovejb.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dyrektor byłby tego samego zdania, tylko nie zdążyłam z nim omówić szczegółów przez tę
konferencję. W każdym razie najważniejsze, że tak szybko załatwiłam sprawę stryjka... Tego
drugiego... Tylko trochę szkoda mi sekretarki; będzie musiała chodzić na jedenaste piętro.
Chociaż, ja wiem?... Jest trochę za gruba, może jej to nawet dobrze zrobi... No to pa!
Dziękuję ci za wszystko i nie zapomnij wpaść do nas! sierotka wybiegła z budynku,
zostawiając zupełnie zdezorientowanego portiera. Spoglądał na adres i nic nie mógł
zrozumieć... Jaki sklep z warzywami? Jaka praca? Jaki drugi stryjek? ... Poczuł się
nieswojo; czy aby nie pokpiłem swoich obowiązków portiera wpuszczając do dyrekcji tę
dziewczynkę? Bratanicę niby... I czy ona aby z pewnością miała kłopoty z pęcherzem?... Coś
dziwnego kryło się za tym wszystkim... A! Wszystko jedno! pomyślał krzywonosy portier.
Może nawet postąpiłem niecałkiem formalnie, ale za to jestem czyimś stryjkiem!
61
W niedługim czasie udał się pod wskazany adres, do sklepu warzywnego, aby wypić na
miejscu butelkę soku z marchwi. Królował już tam pan Zenek, jego przypadkowy bliski
krewniak. Sokiem z marchwi przypieczętowano dozgonną przyjazń. Ta marchwiana pieczęć
była trwalsza od pieczęci z krwi!
Rozdział XXVII
Dlaczego sierotka rozmyśla?
Począwszy od pewnego poniedziałku za miesiąc miały być urodziny pana Zenka. Sierotka
bardzo dbała o tę datę, miała ją dokładnie wypisaną w pamięci i nie było obaw o to, aby ją
przegapiła, natomiast trudność stanowił wybór jakiegoś szczególnie miłego podarunku.
Musiało to być koniecznie coś niezwykłego! Sierotce przychodziło sto pomysłów do głowy,
jak:
oswojenie piwnicznego kota i zainstalowanie go w koszyczku w kÄ…cie mieszkania, jak
akwarium ze złotymi rybkami albo morska świnka... Wszystko to jednak, zdawała sobie
sprawę, sprawiłoby więcej przyjemności jej samej, niż stryjkowi. Należało pomyśleć o
podarunku, który dotyczyłby wyłącznie pana Zenka i który byłby w stanie ucieszyć go tak,
jak nic do tej pory.
Myśli płoszyły sen z oczu, kiedy sierotka kładła się do łóżka. Pojękiwała przez sen,
przewracała się w pościeli, aż zaniepokojony pan Zenek zrywał się w środku nocy, dopytując,
co jego ukochaną dziewczynkę dręczy i czy aby nie jest chora? Mimo protestów ustawicznie
zaparzał rumianek, który to lek, wiadomo, pomaga na wszystko i poił nim stroskaną sierotkę.
Sierotka z tajemniczą miną mówiła, że nie długo skończą się jej kłopoty i bezsenność. Ja po
prostu myślę tłumaczyła wystraszonemu panu Zenkowi. Nic się nie martw, jak tylko
wymyślę, co trzeba, będę spać tak dobrze, jak dawniej.
Ale o czym ty tak myślisz, na miłość boską??! dopytywał się pan Zenek. Chwała
Bogu, mamy co jeść, jesteśmy zdrowi i nic nam nie zagraża. Co to za myślenie, z powodu
którego jęczysz przez sen?
Bo ja się zmagam z myślami tłumaczyła sierotka. Nie mogę ci chwilowo nic więcej
powiedzieć.
Pan Zenek odbywał długie rozmowy telefoniczne z przyjacielem Franiem, czyli
krzywonosym portierem. Często wybiegał ze sklepu, z czego korzystały ekspedientki, ładując
nieuważnym klientom co gorszy towar. Pan Zenek okupował budkę telefoniczną i drażnił
czekające przed budką osoby, które stukały w szybę, pokazując na zegarki, że rozmowa trwa
zbyt długo. Jak mogła trwać krócej rozmowa, skoro wszystko było niejasne i tajemnicze, a
koniecznie należało wprowadzić choćby błysk rozeznania w niepokój trawiący pana Zenka.
Franciszku! Jak myślisz? Z jakiego powodu nasza sierotka może się zmagać z myślami?
I z jakimi myślami? dopytywał się w słuchawkę pan Zenek.
62
Zeniu! Zlituj się! błagał głos po drugiej stronie przewodu telefonicznego. Ja tu dzisiaj
mam urwanie głowy! Bez przerwy petenci przychodzą i muszę wypisywać przepustki!
Chyba ciebie również powinien obchodzić los naszego dziecka? pan Zenek poczuł się
dotknięty we wspólnym ojcostwie.
Zeniu! Jeżeli ci o to idzie, to powiem ci, że mnie nic więcej nie obchodzi poza losem
naszego dziecka, ale musisz zrozumieć, że mnie wywalą na zbity łeb, jeżeli będę przepuszczał
każdego, komu się spodoba odwiedzić naszą dyrekcję! Nie daj Boże jeszcze jeden taki numer,
jaki wystrugała mi sierotka, i mogę się pożegnać z posadą! Ktoś gotów znowu wtargnąć i
zakłócić spokój dyrektorowi. On ledwie mi się raczy odkłaniać za tę aferę z sierotką. Ostrzegł
mnie nawet, że jeżeli kiedykolwiek powtórzy się...
To znaczy, że żałujesz tego? Tak??! nie dał skończyć zdania krzywonosemu pan
Zenek. %7łałujesz, że miałeś szczęście poznać sierotkę??! W takim razie ja od dzisiaj
przestaję się tobie kłaniać! I pan Zenek energicznie rzucił słuchawkę na widełki, wczepił się
z wściekłością w aparat, próbując go rozgnieść (prawdopodobnie w ten sposób rozgniatał
całego Frania, którego o święta naiwności! uważał do tej pory za przyjaciela).
[ Pobierz całość w formacie PDF ]