download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Diana Palmer Soldier Of Fortune 04 Pora na miłość (Mercenary's Woman)
- 2005 10. Zbrodnia i miłość 2. Skarb gangstera Child Maureen
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 166 Małżeństwo z przymusu
- 223. Steele Jessica Uwierz w moją miłość
- Legut Lucyna Miłosne niepokoje pana Zenka
- Elizabeth Bevarly Najpierw przychodzi miłość
- Cobb South Sheri Nie igraj z miłością
- 0047. Lamb Charlotte Trudna miłość
- Laura Martin Miłość na Majorce
- 06.Sanderson_Gil_PrzebudzenieZatoka goracych serc
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszka-misiu.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dzbanek do herbaty. Był gotowy w pazdzierniku i odbierając
go, krytycznie obejrzała efekt. Dokonali wiele, by ukryć
wklęśnięcie, ale ślady musiały pozostać i były już nie do
usunięcia.
Któregoś ciepłego jesiennego popołudnia, gdy żywopłoty
zżółkły już i zbrązowiały, a zapach dymu z ognisk wypełniał
powietrze, założyła zrobioną przez siebie narzutkę w stylu
Nawaho", długie skórzane buty i poszła do dworu, by
zwrócić właścicielowi dzbanek.
Szła okrężną drogą, minęła strumyk, zachwycając się
barwami drzew, słuchając śpiewu ptaków. Po długim pobycie
w Londynie potrzebowała trochę czasu, by przywyknąć do
ciszy i spokoju tego wiejskiego zakątka, ale teraz zdążyła już
to pokochać i nie mogła sobie wyobrazić życia na stałe w
mieście. I z całą pewnością było to najlepsze miejsce dla
dzieci. Dobre, świeże powietrze zaostrzało apetyt i obydwoje
przybierali na wadze.
W ogródku skalnym przy dworze pracowali dwaj
ogrodnicy. Pozdrowili uprzejmie przechodzÄ…cÄ… Felicity. Na
tylnym podwórcu znajdował się garaż. Przez otwarte drzwi
zobaczyła wózek golfowy, obok stał biały lotus - turbo i Land-
rover, którym właśnie zajmował się młody chłopak. Przyszło
jej na myśl, że w tak ogromnym domu potrzebny był duży
personel, aby wszystko działało należycie.
Zbliżała się do domu. Przez okno gabinetu ujrzała
Quartermaina przy maszynie do pisania. Opierał brodę na
rękach i patrzył w przestrzeń.
Przez chwilę zawahała się, nie chcąc znowu przerywać mu
pracy, która wymagała skupienia. Może gdyby dalej poszła
kamienną ścieżką, znalazłaby się przed kuchnią i zastała tam
Win Pilgrim. Szła jak najciszej leczy mimo to Quartermain
podniósł głowę i zobaczył ją. Natychmiast wstał od maszyny.
W chwilę pózniej otworzyły się drzwi i zobaczyła go
ubranego w stary rybacki pulower i szare flanelowe spodnie.
Poczuła coś z nastroju bohemy, a zarazem melancholii i nagle
uświadomiła sobie, że pisanie sztuk teatralnych jest samotnym
zajęciem.
Wyjęła z torby srebrny dzbanuszek, machając nim przed
jego oczyma.
- Przyszłam, by zwrócić pana własność i jeszcze raz
przeprosić w imieniu dzieci i własnym - powiedziała szybko. -
To było niewybaczalne. Mam nadzieję, że buty dały się
wyczyścić.
Nie słuchał, ale z głową przechyloną na bok z uwagą jej
się przyglądał.
- Właśnie pani potrzebuję. Może mi pani pomóc w
pewnym doświadczeniu. Na chwilę zaparło jej dech, trochę z
przyjemności, a trochę ze strachu.
- W pana doświadczeniu? Ależ nie mogłabym. To znaczy,
nie znam się zupełnie na pisaniu sztuk teatralnych.
- Nie proszę panią o pisanie - uciął krótko. - Stanąłem w
martwym punkcie. Nie jestem czegoÅ› pewien i muszÄ™
sprawdzić, czy to będzie grało. - Jeszcze ciągle jej się
przyglądał jak fotograf ustawiający modela. - Tak, będzie
świetnie.
Wyjął z jej rąk dzbanek do herbaty i umieścił go za
drzwiami, przestąpił próg i zaczął iść przez podwórze, jakby
oczekując, że pójdzie jego śladem. Spoglądając przez ramię,
przekonał się, że nie ruszyła się z miejsca.
- Chodzmy więc - zawołał niecierpliwie. - Nie ma o czym
mówić, jeśli nie chce mi pani pomóc.
Nagle poczuła, że chce pomóc. Bądz co bądz to
podniecajÄ…ce, gdy do pomocy zaprasza ciÄ™ pisarz. WÄ…tpliwe,
czy znalazłby się ktoś, kto by odmówił. Szybko poszła za nim.
- Co mam robić?
Pozdrowił serdecznie chłopaka myjącego samochód i
dopiero przy żelaznej furtce w ceglanym murze powiedział:
- Ten chłopak dobrze pracuje. Jest zaangażowany w
ramach praktyk młodzieżowych.
- Ale...
Mówiła do siebie. Quartermain minął furtkę i zniknął jej z
oczu.
Zatrzymała się i dotknęła palcami woluty żelaznej furtki.
Wzór przedstawiał łabędzie i bociana stojącego na jednej
nodze. Pomyślała, że to mógł być herb Quartermainów, i
próbowała go zapamiętać, by po powrocie do domu przenieść
jego zarys do szkicownika.
Quartermain zbliżył się, by zobaczyć, co ją zatrzymało.
- Chciałabym to kiedyś naszkicować, jeśli pan nie ma nic
przeciw temu.
- Oczywiście - powiedział, wyraznie nie przywiązując do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]