download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- 28. Olszakowski Tomasz Pan Samochodzik Tom 28 Sekret alchemika SÄdziwoja
- 16 Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Testament Rycerza Jedrzeja
- (17) Szumski Jerzy Pan Samochodzik i... KindĹźaĹ Hasan beja
- 27 Tomasz Olszakowski Pan Samochodzik i Tajemnice Warszawskich FortĂłw
- 17 Zbigniew Nienacki Pan Samochodzik i Testament Rycerza JÄdrzeja
- (33) Olszakowski Tomasz Pan Samochodzik i ... Ĺup barona Ungerna
- 03 Pan Samochodzik i ĹwiÄty relikwiarz
- Cykl Pan Samochodzik (29) Kaukaski wilk Sebastian Miernicki
- Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Wilhelm Gustloff
- Mortimer Carol Chcć tylko ciebie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotocafe.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozpasaniem żołnierzy Armii Czerwonej, o których skrupulatnie informowała niemiecka
propaganda. Ta grupa uciekła, a dopiero potem Rosjanie zajęli Rudziska, przy czym z relacji
tubylców wynikało, że przez kilka dni na zamarzniętym jeziorze Dłużek lądowały niemieckie
samoloty i coś zabierały.
- Straszne czasy - Pluvia aż zadrżała, być może myślała o tych dziewczynach, które
ukryte pod pancerzami uciekały przez rosyjskimi najezdzcami.
Wstaliśmy i rozeszliśmy się po wzgórzu.
- Co tu mogło być? - zapytała Kasia.
- Myślę, że kościół - odpowiedziałem. - Wskazuje na to centralne położenie obiektu na
wzniesieniu. Tam - wskazałem alejkę klonów - był pewnie dwór.
Odgarniałem butem liście i poplątane kłącza jeżyn, gdy tylko poczułem pod nogami
twarde podłoże. Były to głównie tablice nagrobne.
Powoli zmierzchało, ale nasze oczy były przyzwyczajone do szarówki i mogliśmy
jeszcze pracować.
- Rodzi się pytanie, jak ten ktoś, do kogo pisał hrabia, miał ujrzeć te trzy korony, czyli,
jak sugerujesz, kościół, ambonę i pastora? - dopytywała się Pluvia.
- Nie rozumiem twojego pytania - odpowiedziałem szczerze.
- No, czy trzeba było patrzeć z zewnątrz czy od wewnątrz?
- Nigdy się nad tym nie zastanawiałem - odparłem. - Myślę jednak, żeby ujrzeć te trzy
korony, trzeba być wewnątrz.
- To czemu krążysz po cmentarzu?
- Sądzę, że hrabia nie przeżył najazdu i został pochowany...
- Czemu akurat tu?
- Kruninek to spolszczenie od niemieckiego die Krone - korona.
- Czyli od samego początku podejrzewałeś to miejsce, ale wodziłeś nas kilometrami
po mazurskich wioskach i miasteczkach. Czemu?
- Nie mogliśmy zaniechać sprawdzenia żadnego śladu.
- Co ty powiesz? - wzburzona Pluvia odwróciła się na pięcie.
Przeniosłem swe poszukiwania na miejsce, gdzie stał niegdyś kościółek. O dziwo, w
leszczynach mogliśmy obejrzeć nawet ocalałe fragmenty ścian z absydami. Z tego co
ujrzałem, wnioskowałem, że świątynia została wzniesiona jako konstrukcja ryglowa pod
koniec XV wieku. Uważnie penetrując krzaki, wyszukując zarysu fundamentów stwierdziłem,
że budowla musiała mieć prawdopodobnie maleńką wieżę z dzwonnicą lub dzwonnicę
usytuowaną obok. Budynek miał najwyżej dwadzieścia metrów długości i stosunkowo dużo,
bo dwanaście metrów szerokości, konstrukcję hali z obszernym chórem zapewne
zachodzącym aż do ołtarza. Podobne obiekty widziałem w Jerutkach i w Radziejach.
Opowiedziałem przyjaciołom o swych spostrzeżeniach.
- Jeżeli podobieństwo nie jest przypadkowe, to kazalnica stanowiła część ołtarza -
powiedziałem. - Stając twarzą do ołtarza, stajemy więc w obliczu trzech koron na raz, bo
ołtarz symbolizuje w tym momencie instytucję kościelną.
- Gdzie w takim razie ta czwarta korona? - niecierpliwie zapytała Pluvia.
- Co człowiek wierzący czyni wobec takiego majestatu? - odpowiedziałem pytaniem.
Młodzi zrobili zakłopotane miny. Również Pluvia nie znała odpowiedzi, widocznie
nigdy nie miała czasu chodzić do kościoła.
- Każdy prawowierny w obliczu ołtarza żegna się, klęka, ba, nawet schyla w pokorze
głowę - tłumaczyłem.
-1 wtedy widzi tę czwartą koronę? - zapytała Kasia.
- Prawie - uśmiechałem się. - Co widzimy klęcząc i schylając głowę?
- Posadzkę - odpowiedziała Pluvia. - Tu była pokryta mozaiką - mówiła odkrywając
płaty mchu. - Może był tu wzór korony? To i tak nieistotne, bo trzeba wejść do piwnicy. Tam
były krypty ze zmarłymi kanonikami, doskonałymi mówcami. Stojąc w obliczu trzech koron
ujrzymy czwartą, wieczność, nadchodzącą śmierć - Pluvia mówiła rwąc zdanie, jakby
wysyłała salwy prostych skojarzeń. - Takie myśli mogły pojawić się w wyobrazni hrabiego
zagrożonego przez ścigających go Tatarów.
- Myślę, że nasz hrabia ukrył się tu, miał czas, żeby przygotować skrytkę i jeszcze żył
w grudniu 1656 roku - stwierdziłem.
- Dlaczego pan tak myśli? - odezwali się młodzi.
- Najazd tatarski nie dotarł za Szczytno, za to w grudniu do Pasymia przybył
pułkownik Wojniłłowicz. Dlatego, PIuvio, szukałem tablicy nagrobnej szwedzkiego posła.
Sądzę, że ciężko ranny ukrywał się tu, został po nim pamiętnik. Gdzieś tu przygotował
skrytkę, w której ukrył przesyłkę. Podejrzewam, że zginął albo zmarł w czasie zniszczenia
Pasymia. Kogoś takiego z pewnością pochowano z honorami i nie zajmowano się
przewożeniem zwłok.
- Czemu nie powiesz wprost, że był pochowany w kościelnej krypcie i zapewne
koronę zabrał ze sobą do grobu? - odezwała się Pluvia.
- Jak sobie wyobrażasz sytuację, że ludzie układają zwłoki obcego im człowieka, a na
nie kładą królewski diadem i nikogo nie kusi, by go ukraść?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]