download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- 28. Olszakowski Tomasz Pan Samochodzik Tom 28 Sekret alchemika SÄdziwoja
- 27 Tomasz Olszakowski Pan Samochodzik i Tajemnice Warszawskich FortĂłw
- Cykl Pan Samochodzik (29) Kaukaski wilk Sebastian Miernicki
- 49 Pan Samochodzik i Pruska Korona Sebastian Miernicki
- (33) Olszakowski Tomasz Pan Samochodzik i ... Ĺup barona Ungerna
- Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Wilhelm Gustloff
- 03 Pan Samochodzik i ĹwiÄty relikwiarz
- Cykl Gwiezdne Wojny MĹodzi Rycerze Jedi (04) Miecze Ĺwietlne (M) Kevin J.Anderson & Rebecca Moesta
- (WAM) . New Testament From Sinaitic Manuscript H.T. Anderson
- Grisham John Testament
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- klimatyzatory.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tyczy to w szczególności nazwisk organistowskich i kleszych...
Wydało mi się, \e nadeszła najsposobniejsza chwila, aby opowiedzieć Natanielowi o
dziwnym zdarzeniu w bibliotece, o tajemniczej kartce: DWR W AKACH MEBLE.
28 GRUDNIA. POTEM NIEBORW.
Mistrz przyjął opowiadanie jako zarzut pod jego adresem i począł się
usprawiedliwiać.
Nie sądz, Tomaszu, \e tylko ty jeden poszukujesz zabójców Herakliusza. I ja tak\e
nie zaniedbuję naszej sprawy. Przedwczoraj odbyłem samochodowy rekonesans do
Przeklętnika, aby nieco szerzej ustalić związek między tą miejscowością a osobą nie
znanej ci bli\ej czarnej kobiety. Niestety, podró\ moja nie okazała się owocna.
Przywiozłem jedynie legendę o właścicielu pięknego parku starych dębów, alei grabowej
i ruin pałacu na wzgórku. Był to ponoć szlachcic bardzo zamo\ny, samotnik, nie\onaty,
bezdzietny dziwak. Wiele lat przesiedział w swym domu studiując księgi, które
doprowadziły go do utraty wiary w Boga. Kler chcąc przywłaszczyć sobie majątek
ponurego szlachcica, wytoczył mu proces o ateizm. Ciało szlachcica zło\ono na stosie i
spalono, prochy zaś, jak w sławnej sprawie Ayszczyńskiego, nabito w działa i ku Tartarii
wystrzelono . Dwór i pałac zrównano z ziemią, jako miejsce przez Boga i ludzi przeklęte
stąd na pewno i nazwa Przeklętnik. Zakazano na nim budować, orać i siać po wsze
czasy. Lecz, jak powiada legenda, niewiele zyskano na śmierci ateusza. Był on bowiem
na tyle sprytny, \e domyślając się oczekującego go końca, ukrył gdzieś skarby przez
wierne sługi i do dziś nikt ich nie odnalazł...
Co jest motywem wielu legend dokończyłem.
Mistrz Nataniel niecierpliwie rozgarnął dłonią powietrze, odpędzając dym z
papierosów.
Chcesz poznać nazwisko przeklętego szlachcica? Nazywał się on... Baldarich-
Bałdrzych.
Oniemiałem.
Ju\ nazajutrz póznym wieczorem niespodziewanie odwiedził mnie sam mistrz. Co go
skłoniło do tak nieoczekiwanej rewizyty?
Wszedł do pokoju, poło\ył na stole kapelusz, ale nie rozebrał się z futra. Nie
tłumaczył swego przybycia. Nie chciał spocząć na krześle. Stanął przy półkach z
ksią\kami i formułując w myślach jakieś zdania, bezwiednie przesuwał dłonią po
grzbietach tomów.
Nagle odwrócił do mnie uśmiechniętą twarz i zapytał przeciągle:
Dlaczego to podarowałeś mi portret opata Bernarda?
Przeszkadza ci we śnie? Mąci uwagę i utrudnia pracę, denerwuje? niepokoiłem
się.
Nie, nie to lekcewa\ąco strzepnął palcami. Po prostu na zebraniu poetów, gdzie
byłem przed chwilą, doszedłem do wniosku, \e darowując portret chciałeś mi milcząco
wyrazić pewną myśl lub tylko tę myśl podsunąć. Jest w opacie Bernardzie coś dobrze mi
znanego i nienawistnego. Te fanatyczne oczy wlepione w jeden punkt i jakby pragnące
innym narzucić swą wolę i wiarę. Te chciwe palce gotowe zdławić ka\dą cudzą myśl i
uczucie. Ludzkość, drogi Tomaszu, powinna przede wszystkim strzec się tych, którzy ją
pragną uszczęśliwiać.
Pomedytował krótką chwilę, a potem rzekł:
Chciałbym, abyś uwzględnił i tę kwestię, kreśląc opatów sulejowskich sylwetkę
świątobliwego Bernarda. Przyszedłem to powiedzieć tobie, który równie\ nale\ysz do
potomków nowych uszczęśliwiaczy ludzkości. Pamiętam, byli niedawno w Europie
budowniczowie szczęśliwego, ich zdaniem, ładu...
Nie była to jedyna wizyta tego wieczora. Myślałem wcią\ jeszcze nad słowami
Nataniela, gdy załomotano do drzwi. Otworzyłem je czym prędzej i oczom moim
ukazała się dorodna postać Piotra. Od fioletowo\ółtego punkczubu poprzez
napuchaconą kurtę Rangersów po haftowane kowbojki.
Druhowi cześć! dziarsko zakrzyknął Piotr pakując się do środka. Akurat byłem
w stolicy, pomyślałem więc, \e dobrze będzie do druha wpaść. Tym bardziej \e kilka dni
temu Marek znalazł tę błyskotkę koło wie\y świętej pamięci profesora.
Tu sięgnął do przepastnej kieszeni i na jego dłoni zabłysła brosza, której srebrne
oksydowane pasemka misternie oplatały nacięty w kształt krzy\a ciemny nefryt.
Pomyśleliśmy, \e druhowi bardziej się ona przyda ni\ nam...
śe się przyda nie wątpiłem. Tylko nie bardzo jeszcze wiedziałem do czego.
ROZDZIAA SZSTY
BROSZA Z NEFRYTEM " JAK POZNAAEM PROFESORA PRONOBISA "
STRZAA Z UKRYCIA " WYRUSZAMY DO AK " O ZWYCZAJACH
CHICSKICH GANGSTERW " POCZTKI ZAKONU CYSTERSW "
ROZMWKI PRZESTPCW " WPADKA MISTRZA NATANIELA "
WEHIKUA W ROLI AMFIBII
Niosąc ze sobą niespodziewaną odwil\ nadszedł wieczór drugiego dnia świąt Bo\ego
Narodzenia. Poło\yłem przed sobą na stole broszę przywiezioną przez Piotra i jąłem
wpatrywać się w nią uwa\nie, jakby sam jej wygląd mógł odpowiedzieć mi na pytanie, do
kogo nale\ała. Ale brosza milczała i na nic się zdały oględziny nawet przez lupę.
Wiedziałem o niej tyle co i na początku, a podsunęło mi to moje wykształcenie: \e
[ Pobierz całość w formacie PDF ]