download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 166 Małżeństwo z przymusu
- Dunlop Barbara Przystanek Las Vegas
- 127. Delinsky Barbara Czlowiek z Montany
- Cartland_Barbara_ _PowrĂłt_syna_marnotrawnego
- Cartland Barbara Z piekła do nieba
- Cartland Barbara Niezwykła misja
- Cartland Barbara Lucyfer i anioł
- Barbara Hannay Muzyka duszy
- C Lin Carter Conan barbarzyńca
- Anderson_Caroline_ _Weekend_w_Szkocji
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- klimatyzatory.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Z jakiego przedmiotu miałeś najlepsze stopnie?
- Z matematyki.
Zamrugała oczami.
- Coś takiego! I nie jesteś księgowym?
Roześmiał się.
- Nie miałem ochoty zajmować się liczbami przez cały dzień. A ty z czego
byłaś najlepsza?
- Z historii.
- To dlaczego nie jesteÅ› historyczkÄ… albo nauczycielkÄ…?
- Dobre pytanie. Ale lubię swoją pracę. To najbardziej fascynujące zajęcie na
świecie.
- Ja też bardzo lubię to, co robię. Dzięki treningowi, jaki odbyłem w armii,
mogłem założyć Protection, Inc. Co jakiś czas biorę udział w nowych szkoleniach,
żeby orientować się na bieżąco w branży. Być mądrzejszym od innych to pasjonu-
jące zajęcie dla każdego faceta.
- Zapewnienie ludziom bezpieczeństwa to bardzo ważna sprawa. Czy twój
wuj był zadowolony, że wybrałeś taki zawód?
S
R
- Chciał, żebym zajmował się tym, co mnie interesuje.
- Czy tak samo będziesz traktować nasze dziecko? Pozwolisz mu robić to, co
będzie chciało?
- W granicach zdrowego rozsądku. Na pewno nie zgodzę się, żeby mój syn
napadał na banki, choćby bardzo tego pragnął.
Coś takiego! Zawsze myślała, że Tray jest bardzo poważny, czujny i zasadni-
czy. To znaczy, że nie zna go tak dobrze, jak się jej zdawało.
- Opowiedz mi o najlepszym przyjacielu, jakiego miałeś w szkole.
- Jason nadal jest moim najlepszym przyjacielem. Tyle razem przeżyliśmy. -
Zaczął opowiadać jej zabawne historie z wczesnych lat młodości.
Lianne śmiała się, myśląc o tym, czy Tray czasem nie upiększa swoich opo-
wieści. Może na swój sposób z nią flirtuje? Kolacja minęła tak szybko, że było jej
żal wychodzić z restauracji.
- Może napijesz się kawy albo gorącej czekolady? - zaproponowała, gdy od-
prowadził ją pod drzwi.
- Dziękuję, innym razem. Muszę być jutro wcześnie w biurze, bo czekam na
ważny telefon z Londynu. - Ujął jej twarz w dłonie i pocałował.
Odwzajemniła jego pocałunek. Objął ją mocno, nie przestając całować. Lian-
ne zarzuciła mu ręce na szyję i całowała go namiętnie. Chwilę pózniej oboje z tru-
dem oddychali. Lianne nie myślała już o kawie, lecz o łóżku, na którym mogliby
się położyć. Nie chodziło jej nawet o dziecko. Chciała być z Trayem i nie starała
się tego ukryć.
- Zostań u mnie na noc - powiedziała.
Tray zastanawiał się przez chwilę.
- Rano mam ważny telefon z Londynu - powtórzył.
- To wyjdziesz bardzo wcześnie.
Odwróciła się, sięgając do torebki. Wyjął klucze z jej ręki i otworzył drzwi.
Kiedy weszli do mieszkania, nie pozwolił jej zapalić światła. Zsunął płaszcz z jej
S
R
ramion, zamknął drzwi i znów wziął ją w ramiona.
Pocałował ją jeszcze raz, nasłuchując jej oddechu i delikatnych pomruków.
Lianne naprawdę była zachwycona. Choć to, co się zdarzyło, było niespodzianką,
nie miał zamiaru przestać. W blasku światła wpadającego z ulicy delikatnie popro-
wadził ją przez hol.
Lianne całowała go, przesuwając dłonie po jego ramionach oraz szyi i prze-
czesując palcami jego włosy. Była taka słodka, spontaniczna i kobieca. Pocałunki
już nie wystarczały; zapragnął mieć ją całą. Kiedy weszli do sypialni, ujął jej twarz
w dłonie.
- Jesteś pewna, że tego chcesz? - spytał zmienionym głosem.
- Tak, a ty? - spytała, tracąc oddech.
- Ja też - odparł, znów ją całując.
Ich ręce zetknęły się z sobą, gdy zdejmowali ubranie. Koszula i suknia upadły
na podłogę. Dotyk rozpalonej skóry Lianne był boski. Tray zaczął obsypywać po-
całunkami jej ramiona, a potem piersi. Jeszcze nigdy nie pragnął tak żadnej kobie-
ty. To nie był odpowiedni moment, by począć dziecko, ale świetna pora na miłość.
S
R
ROZDZIAA ÓSMY
Tray nie miał ochoty wyjść przed świtem z domu. Lianne jeszcze spała. Jej
ręka spoczywała na jego ramionach. Wiedział, że musi jeszcze pojechać do domu,
by wziąć prysznic i się przebrać, a potem zjawić się w firmie, zanim zadzwoni tele-
fon. Jednak nie miał ochoty podnieść się z łóżka. Zaczerpnął powietrza, wdychając
zapach perfum Lianne. A może to ona sama ma tak słodki zapach?
Szkoda, że nie jest dość widno, by mógł zobaczyć jej twarz. Pamiętał, jak
wyglądała, śpiąc w domu nad oceanem. Jej rzęsy były długie i gęste, a policzki lek-
ko zaróżowione. Potargane włosy były rozsypane na poduszce.
Znów wziął głęboki oddech i zsunął się z łóżka. Jeszcze chwila i w ogóle nie
miałby ochoty wstać.
Niemal pustymi ulicami dojechał do domu w rekordowym czasie. Starał się
skoncentrować na czekającej go rozmowie, ale myślami wciąż był przy Lianne.
Jutro przeprowadzi się do niego. Nie będzie musiał więcej zrywać się z łóżka
i wracać do domu o brzasku. Zaproponował jej, by zajęła drugą sypialnię, ale i tak
będą spali w jednym pokoju. Rok temu nie wiedział jeszcze, że Suzanne jest w cią-
ży. Myśl o dziecku nawet nie zaświtała mu w głowie. Teraz nie było już wuja Hala,
Suzanne zniknęła z jego życia, a jego najważniejszym celem stało się posiadanie
dziecka z Lianne. A co będzie potem?
Szybko wziął prysznic, ogolił się i ubrał w niecałe dwadzieścia minut. Starał
się myśleć o czekającej go rozmowie. Będzie dużo czasu, by zastanawiać się nad
przyszłością, gdy przyjdzie na świat ich dziecko.
Lianne miała wątpliwości, czy powinna była się zgodzić na przeprowadzkę do
Traya. Uznała, że to jak igranie z ogniem. Postanowili zamieszkać razem, a wcale
nie jest pewne, czy będą mieli dziecko. Co będzie, jeśli po wielu miesiącach prób
okaże się, że to niemożliwe? W końcu ona nie wytrzyma bólu i zgodzi się na ope-
S
R
rację. Na razie jest za wcześnie, by o czymkolwiek wyrokować, ale bała się, że zbyt
mocno przywiÄ…zuje siÄ™ do Traya.
Kiedy przyszła do pracy, prawie zapomniała o swoich rozterkach. Na biurku
leżała sterta notatek. Sytuacja na Bałkanach znów się zaogniła i firma wysłała tam
agenta. Lianne przejrzała informacje na temat działalności terrorystów na tym tere-
nie.
Po dziewiątej zadzwoniła do niej Emily.
- Tray chce się z tobą widzieć - powiedziała.
- Jestem teraz zajęta - odparła Lianne, wpatrując się w ekran komputera, na
którym widniały zapiski sporządzone przed dwoma tygodniami.
- Szef niedługo wyjeżdża. Musi się z tobą teraz widzieć.
- Wyjeżdża? No dobrze. I tak powinnam z nim porozmawiać. Zaraz przyjdę. -
Wzięła notatki i wydruk z najnowszych informacji agencyjnych dotyczących tego
rejonu i udała się do gabinetu Traya.
- Co się stało? - zapytała, wchodząc do gabinetu.
- Zamknij drzwi - polecił, spoglądając na nią. - Rozmowa z Londynem zmie-
niła trochę sytuację. Muszę lecieć do Europy.
- Przyniosłam informacje wywiadowcze o sytuacji na Bałkanach. Czy dlatego
musisz lecieć?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]