download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- 27 Tomasz Olszakowski Pan Samochodzik i Tajemnice Warszawskich FortĂłw
- Clive Cussler Przygoda Fargo 2 Zaginione imperium
- Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (06) Dziedzictwo zła
- Margit Sandemo Cykl Opowieści (24) Białe kamienie
- Najpiękniejsze opowieści 14 Gdzie jest Turbinella Sandemo Margit
- Margit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (07) Bezbronni
- Sandemo Margit Saga O Czarnoksiężniku 10 Echo
- Najpiękniejsze opowieści 02 Przeznaczenie Margit Sandemo
- Sandemo_Margit_ _Saga_o_Czarnoksiezniku_Tom_2
- A titokzatos erdo Margit Sandemo
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszka-misiu.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dorosłych. Dwoje z nich to kobieta i mężczyzna o jasnych włosach Wszyscy oni są
poszukiwani.
Doktor Duclair spojrzał na intruzów z udanym zdziwieniem. David i Marc wymienili
spojrzenia, ale nie przerywali swoich zajęć. Czapka lekarska przysłaniała jasne włosy
Davida i, na ile to możliwe, próbował kryć się za innymi.
- Mamy tu tak wielu pacjentów - odparł lekarz. - Ale małego chłopca nie mogę sobie
przypomnieć. W każdym razie nie w ostatnim czasie.
- Przeszukamy szpital!
- Bardzo proszÄ™.
Niemcy sprawdzili wszystkie sale i w końcu dotarli na poddasze. Otworzyli z rozmachem
drzwi do pokoju Sissi.
Przestraszyła się, ale nie dała tego po sobie poznać. Głośno, tak by mogli ją usłyszeć
przebywający w sąsiednim pokoju Madeleine i Michel, zawołała oburzona:
- Niemieccy oficerowie? Czego tu szukacie? Precz stÄ…d!
- Aha! - odezwał się jeden z Niemców. - Blondyna, w dodatku taka harda! Czy pani
przypadkiem nie jest właścicielką wspaniałego bugatti?
Czas. Michel potrzebował czasu! Mimo ogromnego napięcia Sissi zachowała spokój.
Powaga sytuacji dodawała jej siły.
- Bugatti? - spytała głosem słodkim jak miód. - A co to takiego?
- Nie udawaj głupiej, maleńka - odparł porucznik, widać najważniejszy z całej trójki.
Podszedł do łóżka i uniósł jej brodę.
107
- Moi panowie, jestem norweską pielęgniarką, a was nie powinni obchodzić obywatele
Norwegii!
Mówiąc to rozminęła się z prawdą, była obywatelką francuską, tak jak David, ale
uważała, że w tej sytuacji kłamstwo jest usprawiedliwione.
Porucznik usiadł na brzegu łóżka. Próbował powiedzieć po norwesku coś, co w
rzeczywistości okazało się szwedzkim na zdrowie :
- Skål, mina vänner!
- ...Starej krowie, ty ohydna klucho! - odparła Sissi po norwesku, bo domyśliła się, że
Niemiec nie rozumie tego języka.
Niemcy popatrzyli pożądliwie na dziewczynę. Podeszli bliżej łóżka...
Tymczasem Madeleine przebywająca z Michelem w sąsiednim pokoju pozwoliła sobie na
chwilę marzeń.
David, powtarzała w myślach, och, David! Pamiętała jeszcze wciąż przestrogi matki: Nie
słuchaj eleganckich panów z miasta, używają niezwykle pięknych słów, ale one są
fałszywe! Dla nich służąca ze wsi nic nie znaczy. Bawią się nią, uwodzą, kuszą do
występku, a potem, kiedy osiągną swój cel, udają, że w ogóle nie znali tej dziewczyny!
Ale monsieur David nie jest taki, Madeleine wiedziała o tym. Jest delikatny, miły, to
prawdziwy dżentelmen.
Nagle znieruchomiała. Głosy z pokoju Sissi... Co powiedziała panienka?
- Michel - szepnęła Madeleine. - Szybko na górę!
Chłopiec błyskawicznie wydostał się na dach. Ukryty za kominem, siedział słuchając
odgłosów strzałów dochodzących z miasta. Serce biło mu mocno ze strachu, nie był
stworzony do szalonych przygód.
Madeleine nastawiła uszu.
Z pokoju obok dobiegł ją krzyk.
Zbiegła na dół, narzuciwszy na ramiona szpitalny szlafrok.
- David! Och, David! W pokoju Sissi są Niemcy i myślę, że... O mój Boże!
Marc upuścił naczynie, które trzymał właśnie w rękach, i wypadł z sali, zanim ktokolwiek
zdążył zareagować.
108
Kiedy David i doktor Duclair dotarli do pokoju Sissi, dziewczyna siedziała skulona w
samym końcu łóżka, przy poduszce, blada jak kreda. Drżącymi rękami desperacko
przytrzymywała przykrywające ją prześcieradło. Jeden z Niemców był już
unieszkodliwiony, drugi został właśnie powalony przez Marca, a trzeciego rozbrojono w
chwili, kiedy kierował pistolet w stronę obrońcy Sissi.
David podbiegł do siostry.
- Jak to się stało? - zawołał.
Skierowała wzrok w stronę Marca, to on rzucił jej prześcieradło.
- Przyszliście w samą porę. Dzięki Bogu!
David zobaczył ślady paznokci na twarzy jednego z Niemców.
- Widzę, że dzielnie się broniłaś?
- Kobieta ma swoją broń - odparła, próbując się uśmiechnąć.
- Czy teraz, wreszcie zrozumiesz, że nie można przez całe życie się bawić? - krzyczał
rozgniewany David. - Myślisz, że poradzisz sobie w każdej sytuacji za pomocą
kobiecego wdzięku i urody? Czy mogłaś spodziewać się czegoś innego?
Nerwowy uśmiech Sissi stał się jeszcze bardziej nienaturalny.
- Co teraz z nimi zrobimy? - spytał Marc.
- Przekażemy dowództwu francuskiemu - odpowiedział doktor Duclair. - Niech tam
zdecydują. Gwałt jest poważnym przestępstwem.
Sissi szybko się opanowała. Nie chciała, by ktokolwiek się nad nią litował.
- Nic mi się nie stało - oświadczyła z dawną pewnością w głosie. - David, wracaj do swej
pracy, ja też zaraz schodzę.
Spojrzał na nią ponuro.
- Twoja samodyscyplina jest przerażająca! Zachowujesz się tak, jakby nic tu nie zaszło.
JesteÅ› jednÄ… wielkÄ… zagadkÄ…, Sissi.
Madeleine odezwała się cicho:
- Mylisz siÄ™, Davidzie! Bardzo siÄ™ mylisz!
109
- Sissi, naprawdę niczego ci nie potrzeba? - upewniał się David.
- Nie! Chociaż... tak! Chciałabym porozmawiać z Markiem w cztery oczy.
- Ze mną? - zdziwił się Marc.
David i Madeleine opuścili pokój. Zrobiło się cicho. Sissi siedziała nie ruchomo.
- Podejdz tu, Marc!
StanÄ…Å‚ przed niÄ….
- Usiądz - poprosiła.
- Nie.
Westchnęła, ale nie nalegała.
- David ma z pewnością rację, mówiąc, że jestem lekkomyślna, ale on nic nie rozumie.
Marc... ty rozumiesz, prawda?
Nie odpowiedział.
- Muszę z tobą porozmawiać. Ponieważ jesteś jedynym, który wie, jak ja się teraz czuję.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]