download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Anderson Natalie Światowe Życie Duo 352 Pierwszy pocałunek
- Anderson Caroline Medical Duo 473 PowrĂłt buntownika
- Fielding Liz Romans Duo 1065 Sen o pustyni
- 688. DUO Rose Emilie Dawna namiętność
- GR862. DUO Galitz Cathleen Duma i namiętność
- GR826. (Duo) Betts He
- Black Gold Billionaires 03 Celmer Michelle Niebezpieczna namiętność
- Sarn Amelia Thorgal Wyprawa do Krainy Cieni
- Lilian Peake Niebezpieczna gra
- Morressay_John_ _Wyprawa_Kedrigerna
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszka-misiu.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jego stopy.
Jonah rozejrzał się po prowizorycznym schronie-
niu, potem spojrzał na zaniepokojoną twarz Jacinty.
Obrona w tym miejscu jest niemożliwa, ale
dopóki ofiara żyje, jeszcze nie wszystko stracone.
Chodzi o TumÄ™, syna wodza, rannego w brzuch.
Wdała się gangrena i potrzeba więcej antybiotyku.
Powiedziałem ojcu, że jeśli nie zawiozą go do szpi-
tala, chłopak nie przeżyje. Spojrzał jej w oczy
i dodał: Wódz zapowiedział, że jeśli jego syn
umrze, my też umrzemy.
Co można zrobić? powtórzyła.
Jonah wzruszył ramionami.
Dalej przemywać ranę, podawać antybiotyki,
pilnować, żeby nie doszło do odwodnienia i mieć
nadzieję, że jego własny system odpornościowy oka-
że się wystarczająco silny. Obawiam się jednak, że
tylko zyskamy trochę czasu, jeśli będziemy mieli
szczęście, nawet kilka dni, ale nie unikniemy najgor-
szego. Posocznica go zabije.
Rzeczowość jego tonu rozwiała wszelkie nadzieje
Jacinty, że uda im się odzyskać wolność.
Nie przejmujesz siÄ™ zbytnio grozbÄ… wodza.
Z trudem wydobywała z siebie głos. Cała ta sytuacja
wydawała jej się surrealistyczna.
Przeciwnie, bardzo się przejmuję zaprzeczył.
NIEBEZPIECZNA WYPRAWA 85
Grozba jest całkiem realna, ale nie planuję czekania
na jej spełnienie. Widzę, że cię nie związali. To dobry
znak. Księżyc zajdzie mniej więcej za godzinę. Wte-
dy będziemy mieli szansę się wyśliznąć.
Odetchnęła z ulgą. Jonah ma pewność, że uciekną.
Cieszyła się, że ma doświadczenie w podobnych
sytuacjach. Nagle przypomniał jej się pilot, z którym
przyleciała z Port Moresy, i jego doświadczenia
z awaryjnym lądowaniem. Tutaj człowiek zdobywa
nietypowe umiejętności, pomyślała z sarkazmem.
Jaki masz plan?
Jonah poczuł ciężar jej oczekiwań na barkach.
Jacinta stała lekko pochylona ku niemu, bezbronna
jak nowo narodzone dziecko, ufna, że on znajdzie
rozwiązanie wszelkich problemów. Jego największe
obawy niestety się spełniły. Powtarza się sytuacja
z Melindą. Chciał głośno zawołać, że nie chce brać na
siebie takiej odpowiedzialności. A jeśli i tej kobiety
nie uda mu się uratować? Ta myśl była jak uderzenie
obuchem w głowę.
Musimy czekać na sprzyjający moment od-
rzekł. Gdyby stan chorego Tumy się pogorszył,
obudzą nas. Zawiesił głos, a po chwili dodał: Albo
gdyby zmarł. Spróbuj zasnąć dodał. Kiedy uciek-
niemy, czeka nas ciężki marsz w ciemnościach.
Jacinta spróbowała uśmiechnąć się do niego.
Dziękuję, że mówisz ,,kiedy , a nie ,,jeśli .
Cała przyjemność po mojej stronie.
Wahała się chwilę, zanim położyła się na ziemi.
Przytul mnie poprosiła.
Rzeczywistość osaczyła go z brutalną siłą. Zacisnął
86 FIONA McARTHUR
powieki. Nie może pozwolić, by Jacintę spotkał
równie tragiczny los co Melindę. Wiedział, że czeka
na jego reakcję. Zły był na siebie, że musi go prosić
o to, czego tak bardzo potrzebuje.
Mogę? spytał i przyciągnął ją do siebie. Po-
czekaj, rozłożę koc. Nie jest zbyt miękki, ale przy-
najmniej nie będziemy leżeli na gołej ziemi.
Potem położył się przy niej, a ona przytuliła się do
niego, kładąc policzek na jego sercu. Czubek jej
głowy znalazł się tuż koło jego ust. Nie mógł się
powstrzymać, by nie pocałować jej pachnących cyt-
rusowym szamponem włosów. Znowu przymknął
oczy, wszystkimi zmysłami chłonąc jej bliskość,
odurzającą niczym narkotyk. Gwałtownie otworzył
oczy.
Szaleństwem byłoby poddać się nastrojowi chwili.
Spojrzał w górę, gdzie w prześwicie u wierzchołka
namiotu widać było maleńki skrawek nieba i świecą-
ce gwiazdy. Nie mógł uwierzyć, że naprawdę chce
kochać się teraz z Jacintą. Na miłość boską! Przecież
grozi im śmiertelne niebezpieczeństwo! Rozproszone
światło księżyca sączyło się do namiotu. Gdyby padał
deszcz, zmoczyłby ich. Przydałby mi się zimny pry-
sznic!
Jacinta musiała wyczuć, że myślami oddalił się od
niej, bo odwróciła głowę i zajrzała mu w twarz.
Pocałuj mnie szepnęła.
Gdy dotknął jej warg, poczuł ich niewysłowioną
słodycz. Wiedział, że nigdy nie zapomni tej chwili.
Znowu zaczął ją całować, tym razem do zatracenia.
Już dawno chciałem to zrobić tak jak teraz
NIEBEZPIECZNA WYPRAWA 87
wyznał. Od pierwszej sekundy, kiedy zobaczyłem
twoją piękną twarz.
Jacinta wątpiła, czy obecnie wygrałaby jakiś kon-
kurs piękności, lecz uczucie, jakie Jonah włożył w swo-
je słowa, było jak pieszczota. Uśmiechnęła się, przy-
mknęła oczy. Chciała zapomnieć, gdzie jest.
Zrozumiała, dlaczego przyjechała za nim do tego
kraju, ryzykując wszystko przyjechała dla tej chwili
i następnych, jakie im pozostały. Tutaj w górach,
w tym obskurnym namiocie, w pełną grozy parną noc,
znalazła miłość swojego życia. Nie przelotną, roman-
tycznÄ…, pensjonarskÄ…, lecz potrzebnÄ… jak powietrze,
trudną i pełną cierpienia, jeśli dane im będzie ją
przeżyć.
Przytłoczona ogromem tego odkrycia, stłumiła
w sobie pytania, jakie cisnęły się jej na usta. Uniosła
głowę i spojrzała na Jonaha. Tym razem ona zainic-
jowała pocałunek. Gdy dotknęła jego warg, rozluznił
mięśnie, a delikatne muśnięcie językiem rozpaliło
jego namiętność. Przesunął się, niemal zmiażdżył ją
w uścisku, lecz po chwili opanował się i szepnął:
Bardzo ciÄ™ pragnÄ™, kochanie, lecz to nie jest
odpowiednie miejsce. Spróbuj zasnąć. Mam nadzieję,
że gdy bezpiecznie dotrzemy do Pudjip, nie pożału-
jesz, że ci to wyznałem. Uniósł się, ujął jej twarz
w dłonie i spojrzał w oczy. Jesteś najbardziej zadzi-
wiającą kobietą, jaką spotkałem dodał. Raz jesz-
cze ją pocałował, potem wypuścił z objęć, usiadł i o-
parł się plecami o maszt namiotu. Spróbuj zasnąć
powtórzył. Będę czuwał.
Westchnęła ciężko, położyła się na plecach, ramie-
88 FIONA McARTHUR
niem zakryła twarz. Wiedziała, że nie zaśnie. Po chwi-
li usiadła obok Jonaha.
Już trochę spałam zaczęła. Opowiedz mi
o swojej siostrze.
Och, kobiety! mruknął z ironią w głosie, lecz
Jacinta wiedziała, że się na nią nie gniewa. Melinda
była aniołem, naiwna, pełna dobroci i zawsze uśmie-
chnięta. Wierzyła, że ludzie są dobrzy, i ostatecznie ta
wiara ją zabiła. Nigdy nie powinienem był jej po-
zwolić zostać tutaj ze mną. Pewnej nocy wyszła poza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]