download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- M339. (Duo) McArthur Fiona Niebezpieczna wyprawa
- Morressay_John_ _Wyprawa_Kedrigerna
- (42) Olszakowski Tomasz Ikona z Warszawy
- 0974. Blake Ally Imperium rodzinne 04 Najwić™ksze wyzwanie
- Views from the Real World
- Cuesta Marin, Antonio Guatemala, la utopia de la justicia
- glos_wolajacego_na_pustyni
- 047. Carlisle Donna Na śÂ‚asce śźywiośÂ‚ów
- Legut Lucyna MiśÂ‚osne niepokoje pana Zenka
- Graham Masterton Wojownicy Nocy 01 Wojownicy nocy cz.1
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- vonharden.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wątpliwości. Nie wiedziała, co działo się z Thorgalem. Może nie żyje? Nie, coś jej mówiło, że
jest cały i zdrowy, że żyje i jej szuka. Shardar jednak z całym okrucieństwem przypominał jej, że
jest w Brek-Zarith już od czterech lat. Od czterech długich lat. A jeżeli Thorgal najzwyczajniej w
świecie o niej zapomniał? Nie, to niemożliwe... A jeżeli pomyślał, że ona umarła, i ułożył sobie
życie...
Jolan poruszył się pod kołdrą, jęcząc cicho. Aaricia się zaniepokoiła. Nie może dłużej
czekać. Jeżeli Thorgal nie przybędzie, musi podjąć jakąś decyzję. Ucieczka byłaby szaleństwem.
Złapano by ją i stracono. Nie może pozwolić, aby Jolan został sam na sam z okrutnym starcem.
Parę dni wcześniej usłyszała urywki rozmowy między Shardarem a Elgithem.
Czarodziej powiadomił swojego władcę, że moc, jaką ma dziecko, jest coraz bardziej
zadziwiająca. Shardar zaśmiał się z satysfakcją i stwierdził, że chce tę moc wykorzystać. Aaricia
musi działać. Starzec ma jakieś zamiary w stosunku do jej syna. Jeżeli nie będzie miała wyboru,
nie zawaha się pozbawić życia siebie i dziecka.
Odsunęła jednak te ponure myśli. Thorgal przybędzie. Aaricia musi w to wierzyć. Tak jak
obiecała Awili, Thorgal znajdzie sposób, żeby ją uratować. Potem razem z ich synem odejdą
daleko i odbudują życie w spokoju, o jakim zawsze marzyli.
Aaricia położyła się obok ciepłego ciałka Jolana i zamknęła oczy, mając nadzieję, że
przynajmniej w marzeniach odnajdzie ukochanego mężczyznę.
Rozdział 15. Przygotowania do bitwy
Oddział, który zgromadził Galathorn, nie miał najmniejszych szans, aby zdobyć twierdzę
Brek-Zarith. Niemal wszyscy należący do niego żołnierze byli starzy, ułomni i chorzy. Mieli
jednak dwie przewagi: doskonałą znajomość terenu i dziką nienawiść, jaką żywili do despoty
Shardara. Ponadto jeden ze szpiegów Galathorna nawiązał kontakt z dwoma baronami króla i bez
większego trudu przekonał ich, aby zdradzili swego władcę. W zamian za to mieli otrzymać
wysokie stanowiska na dworze królewskim, kiedy książę odzyska należną mu władzę.
To wszystko jednak było za mało. Potrzebowali prawdziwej siły i Thorgal wiedział, gdzie
ją znalezć.
Przez sześć dni pÄ™dziÅ‚ na koniu, aby dotrzeć do klanu Joründa Byka. MiaÅ‚ nadziejÄ™, że tak
jak obiecaÅ‚ mu Joründ podczas ich ostatniego spotkania, zostanie przyjÄ™ty jak brat. Kiedy
wychodził z jego chaty, podeszła do niego kobieta z niemowlęciem na ręku i trójką starszych
dzieci uczepionych jej spódnicy. To byÅ‚a Solveig, żona Joründa, ale też najlepsza przyjaciółka
Aaricii. Niewiele się zmieniła. Jak zawsze piegi dodawały blasku jej ładnej twarzy. Serdecznie
uścisnęła rękę Thorgala.
- Gdzie Aaricia? Co u niej słychać? Dlaczego nie ma jej z tobą?
Thorgal się zmieszał. Co miał jej odpowiedzieć? Solveig i Aaricia były przyjaciółkami od
najwcześniejszego dzieciństwa. Dzieliły się ze sobą wszystkimi sekretami, smutkami,
zwątpieniem i marzeniami. Solveig jednak nigdy nie rozumiała miłości swojej przyjaciółki do
Thorgala, biednego skalda, ubogiego wygnańca, którego jedynym pragnieniem było żyć w
spokoju. W spokoju! To pojęcie było zupełnie obce wikingom. Prawdziwy wiking walczy o
honor i bogactwo. Prawdziwy wiking umiera z mieczem w ręku! Poza tym Gandalf Szalony,
ojciec Aaricii, był wodzem wikingów północy i jego córka powinna poślubić bogatego księcia z
innej krainy. Ale ona wybrała Thorgala, który nie potrafił jej ochronić.
- Thorgalu! - naciskała Solveig z oczyma pełnymi niepokoju, który przeradzał się powoli
w głuchą wściekłość. - Co się stało z moją przyjaciółką?
- Ja... ja ją uratuję - wyjąkał Thorgal.
Przebył najcięższe próby, właśnie wrócił z krainy cieni, ale dałby wszystko, żeby nie
odpowiadać na pytania Solveig. Na szczęście podszedÅ‚ do nich Joründ i klepnÄ…wszy żonÄ™ po
plecach, poprosił ją, żeby poszła za nim.
- Idz pomóc kobietom! Musimy wydać ucztę na cześć mojego przyjaciela. Wydaj
odpowiednie dyspozycje! Niczego nie może zabraknąć: ani wędzonych ryb, ani dziczyzny, ani
miodu pitnego! Musimy godnie uczcić nasze spotkanie!
Solveig zacisnęła wargi, odwróciła się i oddaliła z gromadką dzieci.
Joründ ujÄ…Å‚ Thorgala za ramiona.
- To dobra żona - powiedział, patrząc za oddalającą się Solveig. - Ma silny charakter, taki
jaki lubiÄ™!
Thorgalowi spieszno byÅ‚o, aby wyjawić Joründowi powody swego przybycia, ale
wiedział, że zgodnie z tradycją wikingów o interesach rozmawia się przy stole. Musi uzbroić się
w cierpliwość. Zauważył, że jego dawna wieś znacznie się powiększyła i urodziło się w niej
mnóstwo dzieci. Widać było, że są zdrowe i dobrze odżywione, co było oznaką dobrobytu. W
ciÄ…gu ponurych lat panowania Gandalfa Szalonego z powodu jego chorej ambicji we wsi
zapanował głód, a teraz, podobnie jak za czasów Leifa Roztropnego, czuło się tu radość życia.
- OdbyliÅ›my wiele zwyciÄ™skich wypraw na poÅ‚udnie - opowiadaÅ‚ z dumÄ… Joründ. - Na
sam widok naszych żagli pojawiających się na horyzoncie wieśniacy i właściciele ziemscy
uciekają w popłochu i możemy bez przeszkód łupić ich dobra! Dzięki temu nasze kobiety
powiększają stada i poszerzają nasze pola uprawne! Nie cierpimy już głodu, a każdy wojownik
ma mnóstwo oręża. W dodatku, jak mogłeś zauważyć, nasze kobiety noszą biżuterię i piękne
suknie! Ale - dodał po krótkiej przerwie - jak każdy wiking godny tego miana marzę o wielkiej
bitwie i wielkim skarbie!
Thorgal pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ…. WÅ‚aÅ›nie to chciaÅ‚ zaproponować Joründowi.
Po napełnieniu brzucha, po wzniesieniu niekończących się toastów, po wspólnych
Å›piewach Joründ w koÅ„cu spytaÅ‚ Thorgala, co go sprowadza. W czasie biesiady Solveig ani na
chwilę nie spuszczała z niego wzroku.
- No wiÄ™c, przyjacielu - grzmiaÅ‚ Joründ - jakie sÄ… powody, dla których jesteÅ› wÅ›ród nas?
Czy na pewno nie masz zamiaru upomnieć się o dziedzictwo Leifa?
Thorgal siÄ™ uÅ›miechnÄ…Å‚. WiedziaÅ‚, że Joründ wciąż obawia siÄ™, że pewnego dnia syn
dawnego wodza, zamordowanego przez Gandalfa Szalonego, wróci upomnieć się o należne mu
stanowisko, co z pewnością zostanie zatwierdzone przez althing.
- Nie - zapewniÅ‚ olbrzyma. - Ile razy mam ci to powtarzać, Joründzie, nie mam
najmniejszej ochoty dowodzić twoimi wikingami. Jesteś dobrym wodzem i nie chcę zajmować
twojego miejsca.
- ZÅ‚ożyÅ‚eÅ› nam zatem przyjacielskÄ… wizytÄ™? - Joründ upiÅ‚ potężny Å‚yk miodu.
- Nie całkiem. Chcę ci zaproponować wyprawę. Wyprawę na Brek-Zarith.
Joründ zakrztusiÅ‚ siÄ™ miodem, opluwajÄ…c wszystkich dookoÅ‚a.
- Na Brek-Zarith, mówisz! - wykrzyknął. - Oszalałeś, Thorgalu? Ta twierdza jest nie do
zdobycia!
- Mam zaufanych informatorów, którzy znają jej słabe punkty, a co ważniejsze, mam tam
swoich ludzi.
Joründ spojrzaÅ‚ na Thorgala, zaciskajÄ…c pięści.
- Co chcesz na tym zyskać, Thorgalu?
- Shardar więzi Aaricię. Bez was nie mam najmniejszych szans jej uwolnić.
Wódz wikingów północy parsknął hałaśliwie i wytarł brodę wierzchem rękawa. Solveig
nie uroniła ani słowa z rozmowy toczącej się między jej mężem a Thorgalem.
- Dlaczego zwlekasz z odpowiedziÄ…, Joründzie?! - krzyknęła nagle. - Boisz siÄ™?
Twarz olbrzyma zalała purpura.
- Jak śmiesz, kobieto? Wiking nigdy się nie boi!
- Zgódz się więc na propozycję Thorgala. Nie słyszysz, że chodzi o Aaricię? Nie
możesz...
- Zamilcz, kobieto - przerwaÅ‚ jej Joründ. - Idz lepiej napeÅ‚nij dzbany miodem! Chce mi siÄ™
pić!
Kiedy wÅ›ciekÅ‚a Solveig pospieszyÅ‚a speÅ‚nić proÅ›bÄ™ męża, Joründ zwróciÅ‚ siÄ™ do Thorgala.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]