download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Cast P.C & Cast Kristin Dom Nocy 04 Nieposkromiona
- 036 Romantyczne podróże Mansell Joanna Sekrety toskańskiej nocy
- GR1000.Radley_Tessa_Rozkosze_jednej_nocy
- Cast Kristin Dom nocy 1 Naznaczona
- asimov isaac nastanie nocy
- Rozkosze Nocy Day Sylvia
- 33 Demon nocy
- Jacek Salij OP Matka Boża Aniołowie Święci
- Inne Anioły Czas Odwetu Lili St Crow
- Einar Mar Gudmundsson Anioły wszechświata
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotocafe.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
\ołądek.
Jej przyjaciółka była neurotyczną, ale przecie\ nie miała skłonności do halucynacji.
A jeśli&
Aniele.
Zatrąbił klakson.
Gillian odwróciła się zaskoczona. A tam, na skraju podjazdu, tu\ za geo Amy, stał nieco
sfatygowany, ale ciągle dumny mustang. Z okna wychyliła się ciemnowłosa czupryna.
-Wystawiasz mnie do wiatru?- zawołał David Blackburn.
-Co to jest?- sapnęła Amy.
Gillian pomachała Dawidowi dopiero wtedy, gdy Anioł szturchnął ją w bok.
-O ile wiem, samochód- powiedziała. Zupełnie zapomniałam. Obiecał, \e podrzuci mnie do
szkoły. Więc& chyba z nim pojadę. Paa!
To logiczne, \e z nim pojedzie- w końcu on pierwszy zaproponował. Zresztą jazda z Amy to
rosyjska ruletka, gnała na złamanie karku i miotała się po całej jezdni, bo bez okularów
niewiele
widziała.
Powinna odczuć satysfakcję. Jakkolwiek by było, wczoraj to Amy ją wystawiła, i to przez
kogo?
Przez Eugene a Elfrefa! Ale Gillian za bardzo się bała, \eby się napawać tym zwycięstwem.
A więc to ju\. Zaraz David zobaczy jej nowy imane. To wszystko dzieje się szybko.
Aniele, co będzie, jeśli zemdleje? Albo zwymiotuję? Niezłe pierwsze wra\enie, co?
Oddychaj, mała, oddycha. Ale nie tak szybko. A teraz się uśmiechnij.
Ale Gillian nie zdołała tego zrobić. Kiedy otworzyła drzwi samochodu Davida, poczuła się
obna\ona. A jeśli uzna, ze wygląda tandetnie? Głupio? Jak mała dziewczyna wystrojona w
ciuchy matki?
A jej włosy& Nagle sobie przypomniała, jak ich wczoraj dotykał. Jeśli uzna, ze są okropne?
Starała się oddychać, gdy siadała w fotelu. Rozpięła płaszcz. Bała się spojrzeć w stronę
kierowcy.
A gdy w końcu to zrobiła, zaparło jej dech w piersiach. Jeszcze nigdy nie widziała na twarzy
\adnego chłopaka takiej miny jak teraz u Davida. A przynajmniej nie wtedy, gdy na nią
patrzyli.
W taki sposób gapili się tylko na dziewczyny, które wyglądały jak Steffi Lockhart albo J.Z.
Oberlin. Zdumienie, głośne przełykanie śliny, znacząca mina, która zdaje się mówić:
Powaliłaś
mnie i rób, co chcesz, dziewczyno .
I David właśnie tak na nią patrzył. Na nią.
Strach i obawy, które przed chwilą wzbudziły w niej słowa Amy, rozwiały się bez śladu.
Serce
nadal waliło, a krew \ywiej krą\yła w \yłach, ale teraz to nie był ju\ lęk, tylko podniecenie.
Upojenie, radosne oczekiwanie. Jakby zaczęła szaleńczą przeja\d\kę na karuzeli \ycia.
David musiał się otrząsnąć, i to dosłownie, zanim przekręcił kluczyk w statyjce. Cały czas
zerkał
na niÄ… katem oka.
-Zrobiłaś coś z& i z& - Machnął ręką w okolicy włosów. Gillian wpatrywała się w jego dłoń,
silną, śniadą i piękną.
-Tak, obcięłam włosy- odparła. Miało zabrzmieć światowo i swobodnie, a wyszło chwiejnie i
niepewnie, z chichotem na końcu. Spróbowała jeszcze raz.- Nie chciałam dziecinnie
wyglądać.
-Oj.- Skrzywił się.- To przeze mnie, tak? Słyszałaś wczoraj, co mówiliśmy z Tanyą?
Powiedz mu, \e od dawna chciałaś to zrobić.
-Owszem, ale i tak od dawna chciałam to zrobić- odparła.- To nic takiego.
David chciał zaprzeczyć, ale w jego spojrzeniu nie było dezaprobaty, raczej zachwyt& I
zdumienie, coraz większe, za ka\dym razem, gdy na nią zerkał.
-Nigdy cię nie widziałem w szkole?- mruknął.- Chyba byłem ślepy.
-SÅ‚ucham?
-Nie, nic, nic.- Przez jakiś czas jechali w milczeniu. Gillian zmusiła się, by patrzeć przed
sobie, i
zdała sobie sprawę, ze są na Hillcrest Road. Zadziwiające, jak inaczej wszystko dziś
wyglądała.
Wczoraj było tu strasznie i ponuro, dziś jasno i bezpiecznie. Nawet śnieg wydawał się miękki
i
wygodny jak poduszka.
-Posłuchaj- zaczął nagle David. Urwał. A potem zrobił coś, co ją zaskoczyło: zjechał na
pobocze
i zaparkował.
-Muszę ci coś powiedzieć.
Gillian miała wra\enie, \e jej serce bije w całym ciele, w gardle, gardle opuszkach palców, w
uszach. Wydawało jej się, \e jej cało pulsuje. Oczy zaszły jej mgłą. Czekała.
Ale słowa Davida zaskoczyły ją całkowicie.
-Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?
-Tak.-Pewnie, \e pamięta. Cztery lata temu. Miała wtedy dwanaście lat, była drobna jak na
swój
wiek. Le\ała na ziemi przed domem i robiła orła ze śniegu. I kiedy tak le\ała na plecach
odgarniając biały puch i robiąc anielskie skrzydła, tu\ za nią zatrzęsła się gałąz. Poderwała
siÄ™,
kaszląc i plując. A ktoś pomógł jej utrzymać równowagę. Troskliwie starał śnieg z twarzy.
Pierwsze, co zobaczyła, gdy odzyskała jasność widzenia, to ciemne dłonie i szczupłe
nadgarstki.
A potem twarz: regularne rysy i ciemnie rozbawione oczy.
-Cześć, jestem David Blackburn. Dopiero się tu przeprowadziliśmy- powiedział. Ocierał jej
śnieg
z twarzy.- Uwa\aj, Znie\ko. Nie wiadomo, czy następnym razem będę w pobli\u.
Gdy na niego spojrzała, poczuła, jak serce bije jej w piersi.
Odeszła z głową w chmurach. Zakochana.
-Pomyliłem się, wydawało mi się, \e& - ciągnął David \e jesteś o wiele młodsza i bardziej
krucha.- Zamilkł, po chwili dodał z podziwem:- Ale ty jesteś inna. Dopiero wczoraj to do
mnie
dotarło.
Gillian zrozumiała. David nie darmo cieszył się reputacją buntownika. Podobały mu się
dziewczyny śmiałe, odwa\ne i zdecydowane. Gdyby był rycerzem, nigdy nie zakochałby się
w
rozpieszczonej księ\niczce z zamkowej wie\y. Wybrałby kobietę walczącą, mo\e
rozbójniczkę,
która wraz z nim dzieliłaby przygody i była równie twarda jak on.
Oczywiście jest opiekuńczy, ratuje udręczone dziewice. Ale nie kręcą go.
-A teraz- mówił dalej.- A teraz, ty& - Rozło\ył ręce. W ogóle na nią nie patrzył.
Jestem spoko, pomyślała Gillian z rozkoszą.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]