download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Arthur Keri Zew Nocy 05 W objęciach ciemności (Embraced By Darkness)
- 036 Romantyczne podróże Mansell Joanna Sekrety toskańskiej nocy
- GR1000.Radley_Tessa_Rozkosze_jednej_nocy
- świat nocy 2 Anioł‚ Ciemności,...(całość)
- asimov isaac nastanie nocy
- Rozkosze Nocy Day Sylvia
- 33 Demon nocy
- 08 Zlota Dynastia Gold Kristi Kodeks zakochanych
- Hannah Kristin Jedyna z archipelagu (Wyspa pojednania)
- Kristina Douglas Fallen 01 Raziel
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lovejb.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czarom, Proszę cię, wspomóż mnie w zaklęciach, bym mogła działać!
Odwróciliśmy się raz jeszcze za Afrodytą, znów oblałam się gorącym rumieńcem i tym razem
nieoczekiwanie jakaś moc ciągnęła mnie w stronę niebieskiej świecy tkwiącej między czerwonymi.
Wystraszona powstrzymywałam się ze wszystkich sił, by nie wystąpić z kręgu i nie dołączyć do
Afrodyty, by razem z nią przy wołać wodę.
Nawałnico deszczu, przywołuję cię w imieniu Nyks. Bądz przy mnie ze swoją mocą wciągania w
głąb W
tym wszechogarniajÄ…cym rytuale!
Co, do licha, mi się stało? Spociłam się i było mi strasznie gorąco, a nie przyjemnie ciepło jak przy
poprzednich obchodach. Znak na czole wprost palił mnie, a w uszach (mogłabym przysiąc) słyszałam
ryk oceanów. Bezwiednie zwróciłam się jeszcze raz w prawą stronę.
Ziemio, szeroka i głęboka, przywołuję cię w imieniu Nyks. Niech poczuję, jak się ruszasz z posad,
gdy ogłoszą potęgę, Co nastąpi, jeśli wspomożesz mnie w odprawianiu tego obrzędu!
Afrodyta ponownie przecięła powietrze nożem, a ja poczułam ciężar trzonka w dłoni. Poczułam też
zapach trawy i posłyszałam krzyk lelka jakby gniezdził się gdzieś w pobliżu, niewidzialny, ale bliski.
Afrodyta wróciła teraz do kręgu. Stawiając z powrotem palącą się jeszcze czerwoną świecę na
środek stołu, dokończyła zaklęć:
Duchu, dziki i wolny, w imieniu Nyks przyzywam ciÄ™, przybÄ…dz do mnie!
Odpowiedz! Zostań ze mną podczas tego potężnego obrzędu I obdarz mnie swoją potęgą!
Jakoś się domyśliłam, co ona teraz zrobi. Niemal słyszałam w głowie, a nawet w duszy jej słowa.
Kiedy uniosła kielich i zaczęła obchodzić wokół krąg, to mimo że nie było w niej gracji i autorytetu
Neferet, słowa przez nią wypowiadane rozpalały się we mnie, tak jakbym sama miała ogień
wewnętrzny, który promieniował na zewnątrz.
- Nadeszła pora pełni księżyca naszej bogini. Jest coś wzniosłego w tej nocy. Starożytni znali jej
tajemnice, wykorzystywali je do wzmocnienia siebie... do zerwania cienkiej zasłony dzielącej oba
światy, by przeżyć przygody, o których my dzisiaj możemy tylko marzyć. Tajemnice... zagadki...
czary... prawdziwe piękno i moc przyobleczone w wampirze formy nieskażone ludzkimi zasadami
czy prawami. Bo my nie jesteśmy ludzmi! ~ Tu jej głos nabrał siły i odbił się echem od ścian, tak jak
przedtem głos Neferet. ~ My, Córy i Synowie Ciemności, zanosimy dziś do ciebie te same prośby,
które zanosiliśmy podczas każdej pełni księżyca przez ostatni rok: wyzwól w nas siłę, która sprawi,
że nabierzemy kociej zręczności i gibkości powszechnej w świecie dzikiej przyrody wśród naszych
braci mniejszych, byśmy nie tkwili jak oni w klatkach zniewolenia, w okowach łańcuchów
nakładanych przez słabych i ograniczonych ludzi.
Kiedy Afrodyta skończyła stanęła dokładnie naprzeciw mnie. Oddech miała przyspieszony, policzki
pałające, tak samo jak ja. Wzniosła kielich, po czym mi go podała.
- Wypij to, Zoey Redbird, i dołącz się do naszych próśb o to, co się nam z natury należy, bo
zaświadczone jest naszą krwią ciałem i Znakiem zapowiadającym Przemianę, Znakiem, którym i ty
zostałaś naznaczona.
Wiem, powinnam powiedzieć: nie". Ale jak? Zresztą o dziwo, nie miałam ochoty odmówić. Z
pewnością nie lubiłam Afrodyty ani jej nie ufałam, czy jednak to, co mówiła, nie było prawdą?
Przypomniałam sobie reakcję mojej matki i ojczyma na mój Znak, przestrach K.ayli, obrzydzenie
Drew i Dustina. Oraz przykry fakt, że ani razu do mnie mc zadzwonili, nie przysłali żadnej
wiadomości, od kiedy wyszłam z domu.
Spisali mnie na straty, zostawili samej sobie, bym bez niczyjej pomocy zmagała się z nowym życiem.
Zrobiło mi się smutno, chociaż ta myśl w sumie bardziej mnie chyba zezliła, niż zasmuciła.
Wzięłam kielich od Afrodyty i upiłam spory łyk. To było wino, ale nie smakowało jak wino pite
podczas wcześni ej-s/ego obrzędu. Ono również było słodkawe, miało przy tym aromat, jakiego
nigdy przedtem jeszcze nie próbowałam. Ostry, słodko-gorzki smak rozlał się w moich ustach,
spłynął po gardle i napełnił mnie szalonym pragnieniem, by napić się go więcej, jak najwięcej.
- Bądz pozdrowiona ~ syknęła Afrodyta i wyrwała mi kielich z dłoni tak gwałtownie, że kilka kropel
czerwonego płynu wylało mi się na palce. Uśmiechnęła się do mnie triumfująco.
- Bądz pozdrowiona odpowiedziałam machinalnie, czując zawrót głowy z powodu wypitego
wina.
Afrodyta stanęła teraz przed Enyo, podając jej kielich, a ja nie mogąc się opanować, zlizałam z
palców ostatnie krople, by posmakować jeszcze tego wspaniałego smaku rozlanego wina. Było
niewypowiedzianie smakowite... I ten aromat... trochę jakby znajomy... ale w głowie mi szumiało i
nie mogłam się dostatecznie skupić, by przypomnieć sobie, z czym mi się ten smak kojarzy.
Nie zauważyłam, kiedy Afrodyta skończyła obchód całego kręgu, dając wszystkim po kolei upić łyk z
kielicha. Pilnie ją śledziłam, mając nadzieję, że gdy wróci do stołu, dostanę jeszcze jeden łyk.
Afrodyta uniosła w górę kielich.
- Wielka, tajemnicza bogini Nocy i pełni księżyca, ty, która rządzisz piorunami i burzami, która
prowadzisz duchy i starszyznę, o, piękna i zadziwiająca, której słucha nawet starszyzna sprzed
wieków, wesprzyj nas w tym, o co cię prosimy. Tchnij w nas swą moc, magię i siłę.
Następnie przechyliła kielich i opróżniła jego zawartość do ostatka, czemu przyglądałam się z
zazdrością. Kiedy skończyła pić, muzyka znów zaczęła grać. W tym czasie Afrodyta obeszła krąg w
drugą stronę, śmiejąc się i tańcząc, zdmuchując po kolei wszystkie świece, a na koniec żegnając się z
żywiołami.
Teraz patrząc na nią inaczej ją postrzegałam, jej obraz najpierw się zamazał i zmienił, tak że w końcu
w Afrodycie widziałam Neferet, tyle że jakby młodszą wersję starszej kapłanki.
- Do pomyślnego następnego spotkania powiedziała na koniec. Wszyscy wygłosiliśmy chórem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]