download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Carlisle Susan Lekarz z wielkiego miasta
- McAteer, Donna Handsome Devil
- GR505. Merritt Jackie Osaczona
- Amanda Quick Bransoletka
- Cast Kristin Dom nocy 1 Naznaczona
- LE Modesitt The Hammer of Darkness
- Forstchen, William R Wing Commander 4 Heart of the Tiger
- HT105. Schuler Candace Cykl Dynastia z Hollywood 02 Jeszcze jeden śÂ›liczny chśÂ‚opiec
- Jack Mann Her Ways Are Death
- Amy Redwood Prawo jaguara
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- vonharden.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Gdyby Dean i Craig byli na statku, nie dałaby im zasnąć przez całą
noc. Rozmawialiby snujÄ…c plany i roztrzÄ…sajÄ…c kolejne sprawy
związane z wyprawą. Obaj mężczyzni pewnie to przewidzieli i
dlatego zawczasu postanowili spędzić noc w hotelu.
Kajuta była urządzona skromnie i czysto. Nie wyglądała jednak
na czyjeś mieszkanie. Znajdowały się w niej meblościanka i biurko.
Jedyną ozdobę stanowiła dawna mapa świata powieszona nad
biurkiem. Aóżko pochodziło zapewne z seryjnej produkcji, chociaż
było nieco szersze od innych. Pod spodem znajdowały się dwie
wielkie wysuwane szuflady.
W jednej znalazła brązową kołdrę i poduszkę oraz białe
prześcieradło. Pościel była czysta i wykrochmalona jak w szpitalu.
Zaczęła przeglądać szafki, nieco zawstydzona swoją
ciekawością. Panował w nich idealny porządek. Nic nie wskazywało
na upodobania czy słabostki właściciela kajuty. Kelsey nigdy nie miała
zamiłowania do luksusu, ale w porównaniu z tym pomieszczeniem jej
kawalerka w instytucie mogła uchodzić za pałac. Miała w niej
oprawiony pejzaż morski, kilka ulubionych zdjęć oraz kolekcję
nagród. Poza tym mimo porządku panowała w niej przytulna
atmosfera. Albo Jess kłamał i mieszkał gdzie indziej, albo żył po
spartańsku.
W zasadzie nie powinno jej to wcale interesować. Zirytowana
wskoczyła do łóżka i zgasiła światło.
Nawet przy otwartym okienku w kabinie było bardzo gorąco.
Odrzuciła kołdrę, ale niewiele to pomogło. Przewracała się z boku
na bok nie mogąc zasnąć. Nawet szum fal i lekkie kołysanie statku
nie mogły jej uspokoić. Wciąż nasłuchiwała, zastanawiając się, gdzie
jest Jess. Czy poszedł już do swojej kajuty? Czy może mimo
wcześniejszych zapowiedzi opuścił pokład?
Wilgotne włosy Kelsey zdawały się parować. Czuła, że całe ciało
ma lepkie od potu. Gdy tylko przymykała oczy, powracały do niej
wspomnienia minionego dnia. Widziała Jessa w porcie, pózniej na
pokładzie, w tłumie marynarzy w knajpie... Słyszała jego głos.
Czuła dotyk jego uda i silny uścisk dłoni, kiedy pomagał jej zejść na
pokład.
W końcu z westchnieniem poddała się i włączyła światło.
Sięgnęła po plany wyprawy. Miała nadzieję, że uśnie przy tekście,
który znała niemal na pamięć. Nie mogła się jednak skoncentrować.
Chciała z kimś pogadać, coś zrobić, a nie tkwić tak bez sensu. Nie
mogła wprost doczekać się świtu.
Wstała. Związała włosy na czubku głowy, chcąc uwolnić od
nich ramiona i szyję. Poczuła się nieco lepiej, ale wiedziała, że długo
nie wytrzyma w kabinie. Nałożyła luzne spodenki, koszulkę bez
rękawów i boso weszła do kabiny nawigacyjnej. Rano umieściła tam
naczynie z lodem, a w nim kilka puszek coli. Teraz puszki pływały
w ciepłej wodzie. Z rezygnacją sięgnęła po jedną z nich. Nie chciała
wchodzić do kuchni, bojąc się natknąć na Jessa. W końcu wyszła
na pokład. Pomyślała, że może wrócili już Craig i Dean. Miała
jednak nadzieję, że nie...
ROZDZIAA CZWARTY
Kelsey powitały miarowe uderzenia fal o burtę i krzyki ptaków.
Na dziobie dostrzegła ciemną sylwetkę mężczyzny. Od razu
domyśliła się, że nie jest to ani Craig, ani Dean. Nie miała jednak
zamiaru wracać.
Otworzyła colę. Ciepły napój zaczął syczeć i pienić się. Jess
musiał usłyszeć te dzwięki, ale nie zwrócił na nie najmniejszej
uwagi. Stał oparty o reling i rzucał chrupki rybom. Spojrzał na nią
dopiero, kiedy znalazła się obok.
Było tu nieco chłodniej. Przed nimi otwierała się ogromna
przestrzeń oceanu. Woda marszczyła się muskana lekkim wiatrem. Z
tyłu majaczyły światła Charleston. Otoczyła ich przyjazna ciemność.
W powietrzu unosił się zapach słonej wody i ryb. Księżyc skrył się
za chmurami.
- Chciałabym - szepnęła pochylając głowę - już teraz podnieść
kotwicÄ™.
- Byłby to pierwszy rozkaz, który wypełniłbym z ochotą. Nie
musiałabyś dwa razy powtarzać.
Jess wytrząsnął ostatnie okruchy z torebki. Stał przy burcie i
patrzył przed siebie. Kelsey uśmiechnęła się słysząc, jak małe rybki
wyskakują nad powierzchnię wody. Zmięta torebka powędrowała do
kosza przytwierdzonego do burty.
- Gdzie są chłopcy?
- Pewnie spędzają noc w jakimś ekskluzywnym hotelu. Są jak
dzieci, lubią poszaleć na koszt instytutu.
Jess spojrzał na nią znacząco i mruknął:
- Jesteśmy więc tylko we dwoje.
Być może nie chciał przez to powiedzieć nic szczególnego. Nie
patrzył teraz na nią. Stał odwrócony tyłem do morza i bawił się
postrzępioną nogawką szortów. Kelsey na moment zaparło dech w
piersiach.
Gdyby mogła zajrzeć mu w oczy, odkryłaby może, co miał na
myśli. Ale na pokładzie było zbyt ciemno. Widziała tylko zarys jego
twarzy, a i to bardzo niewyraznie. Poza tym nie chciała od razu
wiedzieć wszystkiego. Ta noc niosła ze sobą wiele niespodzianek...
Poczuła, że serce uderza jej coraz szybciej. Nagły ucisk w
żołądku sprawił, że zamknęła na chwilę oczy. Pomyślała, że nie
powinna była wychodzić z kajuty. Uniosła powieki i zaczęła
wpatrywać się w morze. Pociągnęła łyk coli z puszki, żeby dodać
sobie otuchy.
- Dlaczego nazwałeś swoją łódz Miss Santa Fe"? -
zapytała zdawkowo.
- Ot, tak sobie... - mruknÄ…Å‚ w odpowiedzi.
Kelsey spojrzała na niego ciekawie. W półmroku
dostrzegła, że po jego twarzy błąka się? dziwny uśmiech. Jess
świetnie prezentował się z profilu. Zwłaszcza na tle bezmiaru wody.
Musiała przyznać, że jest bardzo pociągający. Mogłaby tak spędzić
resztÄ™ nocy, wpatrzona w niego.
- To była pierwsza kobieta, którą kochałem zaczął po
przerwie. - Naprawdę! Miałem wtedy około trzynastu lat.
Zobaczyłem jej zdjęcie w jakimś piśmie rolniczym i była to miłość
od pierwszego wejrzenia.
Na chwilę znowu zapanowała cisza.
- Wyciąłem zdjęcie i zawiesiłem je w swoim pokoju. Było
moim talizmanem. Zawsze na nie patrzyłem, kiedy ktoś wchodził
do pokoju. Całowałem je, kiedy miałem egzamin albo ważny mecz.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]