download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- 17.Watson_Margaret_Romans_na_Karaibach
- Carol Lynne Seasons of Love 4 Winter
- Foster, Alan Dean Catechist 02 Carnivores of Light and Darkness
- Fiodor Dostojewski Gracz
- Sandemo_Margit_ _Saga_o_Czarnoksiezniku_Tom_2
- HśÂ‚asko Marek Listy z Ameryki
- 193. Webber Meredith Lekarz serc
- Bukowski Charles Listonosz
- McAteer, Donna Handsome Devil
- Baccalario Pierdomenico Magiczna Zagadka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- blox.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Spokojnie. Pająk wysysał malutkiego motyla pokrytego białym puszkiem i
trzy muchy domowe, ale nie nasycił się jeszcze całkowicie i popatrywał na drzwi.
Spokojnie. Cyncynat od stóp do głów pokryty był zadrapaniami i sińcami. Spokojnie,
nic się nie stało. Poprzedniego dnia wieczorem, kiedy odprowadzono go z powrotem
do celi, dwu pracowników kończyło właśnie zamalowywać miejsce, gdzie niedawno
ziała dziura. Teraz odróżniało się ono jedynie zawirowaniami farby, krągłejszymi i
gęstszymi niż gdzie indziej - i robiło się duszno przy każdym spojrzeniu na ścianę,
znowu oślepłą, ogłuchłą i nieprzeniknioną.Inną pozostałością wczorajszego dnia był
krokodylowy album z masywnym ciemnoszarym monogramem, zabrany przez
Cyncynata w chwili potulnego roztargnienia: album szczególnego rodzaju, a ściśle
mówiąc - fotohoroskop, sporządzony przez pomysłowego
M sieur Pierre a, to znaczy seria fotografii, przedstawiajÄ…cych naturalny bieg
całego dalszego życia danej osoby. Jak się coś takiego robiło? Oto, w jaki sposób.
Mocno podretuszowane zdjęcia obecnej twarzy Emmoczki uzupełnione były
fragmentami zdjęć cudzych - ze względu na ubiory, meble i krajobrazy - tak że
otrzymywało się całą oprawę sceniczną jej przyszłości. Wprawione według
kolejności w wielokątne okienka w spoistym jak kamień kartonie ze złoconym
brzegiem i opatrzone datami, wypisanymi drobniutkimi cyferkami, owe ostre i na
pierwszy rzut oka autentyczne fotografie pokazywały najpierw Emmoczkę taką, jaka
była obecnie, potem - po ukończeniu szkoły, to znaczy za trzy lata: skromnisię z
walizeczką baletnicy w ręku, potem - szesnastoletnią, w trykocie, ze skrzydłami z
gazy wyrastającymi z pleców, w niewymuszonej pozie, ze wzniesionym kielichem
siedzącą na stole pośród bladych hulaków, potem - osiemnastoletnią, w żałobie
femme fatale, przy poręczy nad wodospadem, potem... ach, jeszcze w różnych
ujęciach i pozycjach, aż do ostatniej - leżącej.
123
Za pomocą retuszu i innych sztuczek udało się, jak się mogło wydawać,
pokazać naturalne i konsekwentne przemiany twarzy Emmoczki (doświadczony
fachowiec posłużył się między innymi fotografiami jej matki), wystarczyło jednak
przyjrzeć się bliżej, by z ohydną rzeczywistością ujawniła się cała toporność tej
parodii pracy czasu. Emmoczka wychodzÄ…ca z opery, w futrze i z kwiatami
przyciśniętymi do ramienia, miała nogi, które nigdy nie tańczyły, a na następnym
zdjęciu, przedstawiającym ją już w welonie panny młodej, stał przy niej narzeczony
zgrabny i wysoki, ale z okrÄ…glutkÄ… fizjonomiÄ… M sieur Pierre a. W wieku lat
trzydziestu pojawiały się na jej twarzy konwencjonalne zmarszczki, narysowane bez
sensu, bez życia, bez znajomości ich rzeczywistego znaczenia - ale znawcy mówiące
rzeczy nader osobliwe: tak czasem bywa, że przypadkowy ruch gałęzi pokrywa się z
gestem zrozumiałym dla głuchoniemego. A w wieku lat czterdziestu Emmoczka
umierała - i tu proszę mi pozwolić pogratulować sobie odwrotnego błędu: jej twarz
na łożu śmierci w żadnym wypadku nie mogła uchodzić za twarz zmarłej!
Rodion zabrał ów album, mrucząc, że panienka zaraz wyjeżdża, a kiedy
zjawił się znowu, uznał za wskazane oznajmić, że panienka wyjechała:
(Z westchnieniem) Poje-cha-li . (Do pająka) Starczy już... (Pokazując
dłonie) Nie mam nic dla ciebie. (Znowu do Cyncynata) Nudno, oj, nudno będzie nam
bez córuchny, jak to fruwała, jakie piosenki grała, figlarka nasza, nasz złocisty
kwiatuszek. (Po chwili, innym tonem) Co to się stało, łaskawco, że nie zadaje pan
dzisiaj żadnych pytań z haczykiem, hę? .
Tak, tak - sam sobie przekonywająco odpowiedział Rodion i oddalił się z
godnością.
A po obiedzie, najzupełniej oficjalnie, już nie w więziennym ubraniu, tylko w
aksamitnej kurtce, artystycznej muszce i nowych, przymilnie poskrzypujÄ…cych butach
na wysokich obcasach i z połyskującymi cholewami (które upodobniały go jakoś do
operowego leśnika) wszedł M sieur Pierre, za nim zaś, z szacunkiem ustępując mu
pierwszeństwa w ruchach, w słowach, we wszystkim - Rodryg Iwanowicz oraz
124
adwokat z teczką. Cała trójka usadowiła się przy stole w plecionych fotelach (z
poczekalni); Cyncynat najpierw chodził po celi, walcząc w pojedynkę z
zawstydzającym strachem, a potem także usiadł.
Niezbyt zręcznie (niezręczność ta była jednak wypróbowana, dobrze znana)
adwokat zaczął mozolić się z teczką, szarpiąc jej czarny policzek; częściowo
trzymając ją na kolanie, częściowo zaś opierając o stół - ześlizgiwała się to z jednego,
to z drugiego - wyciągnął duży blok podręczny i zamknął czy raczej zapiął nazbyt
uległą (przez co zatrzask nie od razu zaskoczył) teczkę; już ją miał położyć na stole,
ale rozmyślił się: chwycił ją za kołnierz, spuścił na podłogę i oparł o nogę fotela, tak
że przybrała pozę siedzącego pijaka; szybko wyjął - jak gdyby z butonierki -
emaliowany ołówek, zamaszyście otworzył leżący na stole blok, I na nic ani na
nikogo nie zwracając uwagi, zaczął równym pismem zapełniać odrywane kartki;
[ Pobierz całość w formacie PDF ]