download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- 17.Watson_Margaret_Romans_na_Karaibach
- 1106. Way Margaret Tajemnicza nieznajoma
- Mayo Margaret Kocham Adama
- Kroniki brata Cadfaela 12 Kruk na podgrodziu Peters Ellis
- Hammett, Dashiell El Halcon Maltes
- Nathan J. Kelly The Politics of Income Inequality in the United States (2009)
- 0693. WhiteFeather Sheri W puśÂ‚apce
- Jaloux Edmond Zmierzch pić™knego dnia
- 674. Gordon Lucy Ocalone dziedzictwo
- Sarn Amelia Thorgal Wyprawa do Krainy Cieni
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- vonharden.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mężowi. Ożenił się z nią tylko po to, by się zemścić na baronie, robiąc to samo, co baron kiedyś zrobił
jemu. Madeline pojęła, że przez swoją głupotę stała się narzędziem zemsty w rękach Tregellasa. Jej
mężowi od początku nie chodziło o nią. Cały czas mścił się za kobietę, która przed laty zdradziła gaz
FarÄ…uharsonem.
Uświadomiła sobie, że wszystko, co Lucien mówił, było kłamstwem. Azy cisnęły się jej do oczu, ale
postanowiła, że nie będzie płakać. Nie bez powodu cały Londyn nazywał jej męża Przebiegłym
Hrabią. Ale ona myślała, że jest mądrzejsza niż wszyscy i nie chciała uwierzyć w plotki. Przekonała
się, jak dalece nie miała racji. Teraz już wiedziała, że mąż nie
Przebiegły hrabia
179
dzieli z nią łoża, bo ciągle jeszcze kocha wysoką, piękną pannę o dużych błękitnych oczach i długich
ciemnych włosach... najpiękniejszą dziewczynę w Kornwalii.
Mocno zaciśnięte zęby przecięły wargę, ale Madeline nie czuła krwi ściekającej jej po brodzie.
- Niech go diabli porwą - szepnęła.
Odrzucając zdrowy rozsądek, zrobiła wszystko, by uniknąć małżeństwa z Farąuharsonem, no i teraz
miała za swoje. Mama zawsze mówiła: jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz. Chciało się jej płakać, ale
mocno zacisnęła powieki. Prędzej padnie, niż pokaże po sobie, jak bardzo Lucien ją skrzywdził.
Nagle przyszło jej do głowy, że jeśli Farąuharson nie kłamał, pisząc o zaręczynach Luciena, to prawdą
mogło być także to, że Lucien zabił swoją narzeczoną. Czyżby teraz zamierzał zabić i ją? Niezależnie
jednak od tego, jak bardzo była zła i urażona, nie mogła w to uwierzyć. W dniu, w którym Lucien
poprosił ją o rękę, kiedy wydawało się jej, że ma jakiś wybór, zawarli układ. Zgodnie z nim nie miał
prawa jej dyktować, co jej wolno robić, a czego nie. Obiecał jej, że będzie wolna. Zamierzała więc to
teraz egzekwować.
Guy, lord Varington grał w karty, gdy poczuł dreszcz przebiegający mu po plecach. Uniósł wzrok
znad stolika i zauważył Cyrila Farąuharsona, który patrzył na niego z drugiego końca salonu.
Uśmiechnął się szyderczo i wrócił do kart. Wygrał ostatnie rozdanie i odszedł od stolika z dziwnym
uczuciem niepokoju, co było dość niezwykłe u kogoś, kto uchodził w Londynie za jednego z
najbardziej aroganckich i pewnych siebie młodzieńców. Guy podszedł do kominka. Było jeszcze
wcześnie, ale atmosfera klubu nagle przestała mu się wyda-
180
Margaret McPhee
wać tak rozkosznie odprężająca. Zamówił brandy, rozsiadł się w wygodnym fotelu i zaczął przeglądać
gazetÄ™.
- Varington... liczyłem, że tu cię spotkam. - Farąuharson udawał, że spotkanie sprawiło mu
przyjemność.
- Tak szybko wróciłeś do Londynu? - Guy zerknął na barona, nie okazując zdziwienia. - Znów
zapomniałem, że musisz od nowa zacząć szukać żony.
Trafił celnie, lecz Farąuharson panował nad sobą.
- Skąd przypuszczenie, że w ogóle wyjeżdżałem z miasta? Plotki nie zawsze są prawdziwe. Nie masz
nic przeciwko temu, bym się przysiadł? - Farąuharson, nie czekając na odpowiedz, usiadł na wprost
Guya.
W salonie zaczęto zwracać na nich uwagę. Guy uśmiechnął się, ale ten uśmiech nie zmienił
lodowatego wyrazu jego oczu.
- Masz pięć minut, żeby powiedzieć to, co zamierzasz mi powiedzieć* a potem... - Guy uśmiechnął się
jeszcze szerzej. - ... jeśli potem nadal tu będziesz, to ostrzegam, że nie jestem tak opanowany jak mój
brat.
- Pięć minut to więcej, niż potrzebuję...
Mężczyzni patrzyli na siebie z niechęcią, ale zachowywali się poprawnie.
- Jak siÄ™ wiedzie lady Tregellas w Konwalii?
- Doskonale, dzięki temu, że wybrała mojego brata, a nie ciebie - odparł Guy zaskoczony pytaniem.
- Ja słyszałem co innego. - Farąuharson zacisnął wargi.
- Może powinieneś staranniej wybierać, kogo słuchasz. Baron uśmiechnął się z fałszywą niewinnością
i pochylił się do Guya, jakby chciał mu zdradzić sekret.
- Nawet jeśli to informacje z pierwszej ręki?
Przebiegły hrabia
181
- Twój czas mija. Ale jeśli chcesz, możesz go tracić na zagadki. - Guy uśmiechnął się lodowato, choć
czuł, że Farąuharson chowa asa w rękawie. Inaczej nie przysiadłby się do niego, zwracając na siebie
uwagę patronów klubu.
- Może powinieneś zobaczyć dowody na własne oczy? -Farąuharson sięgnął do kieszeni, wyjął list i
podał go Guyowi tak, by wszyscy w salonie mogli to zobaczyć. - Uprzedzam, że mój prawnik
sporządził potwierdzony za zgodność odpis tego listu. Na wypadek, gdyby coś mu się stało, kiedy
znajdzie się w innych rękach - dodał, odsłaniając zęby w uśmiechu.
Guy od razu zauważył złamaną pieczęć Tregellasów, a kiedy rozłożył kartkę, przekonał się, że to
papier listowy jego brata. Przebiegł wzrokiem starannie napisane słowa i spojrzał na podpis. Trudno
mu było uwierzyć w treść listu, ale kiedy popatrzył na barona, na jego twarzy widniała tylko ironiczna
obojętność.
- Znowu próbujesz mnie rozbawić. - Guy upuścił list na kolana i z zainteresowaniem zaczął oglądać
swoje paznokcie. -1 znowu ci się nie udało. Pozwól sobie przypomnieć, że fałszerstwo jest
przestępstwem.
- To prawda. Dlatego też kazałem sprawdzić oryginalność papieru i pieczęci. Nie chciałbym, by
ktokolwiek dał się zwieść fałszywym opowieściom, jakie o mnie krążą. Ten list potwierdza wszystko,
co mówiłem o Tregellasie. Dlatego zamierzam go opublikować w pewnej londyńskiej gazecie, tak by
wszyscy mogli go przeczytać.
Oczy obu mężczyzn spotkały się.
- Ale jak wiesz, ja gram uczciwie. I choć niesłuszne oskarżenia twojego brata wyrządziły mi krzywdę,
dam mu szansę, żeby mógł postąpić jak należy. Zawiez mu ten Ust. Jeśli Tre-
182
Margaret McPhee
gellas nie odezwie się do mnie w ciągu dwóch tygodni, list zostanie opublikowany.
- Idz do diabła, Farąuharson. Nie będę twoim posłańcem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]