download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- 17.Watson_Margaret_Romans_na_Karaibach
- 1106. Way Margaret Tajemnicza nieznajoma
- McPhee Margaret Przebiegły hrabia
- Jane Lindskold Firekeeper Saga 1 Through Wolf's Eyes
- McAteer, Donna Handsome Devil
- Jedyna_ocalona
- Alvin Boyd Kuhn (EN) A Modern Revival of Ancient Wisdom
- Black Gold Billionaires 03 Celmer Michelle Niebezpieczna namić™tnośÂ›ć‡
- Anne McCaffrey ship x Honeymoon
- William Hope Hodgson The Night Land
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pojczlander.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Ale to nie znaczy, że nie możemy być przyjaciółmi - dodała na pocieszenie.
- Tak bardzo bym chciał, chociaż wiem, że na to nie zasługuję - odparł i
uśmiechnął się blado.
Poczuła się lepiej. Też potrzebowała jakiegoś towarzystwa, przebywania z
drugą osobą, żeby od czasu do czasu odwrócić myśli od Adama.
Tydzień pózniej, po raz pierwszy od czasu zerwania zaręczyn, zobaczyła
Adama. Właściwie nie Adama, tylko jego samochód przejeżdżający obok jej
mieszkania. Jon właśnie przyszedł po nią, gdyż wybierali się na amatorskie
przedstawienie, a że byli już spóznieni, podbiegła do drzwi w płaszczu, z toreb-
ką w ręce i zaczęła już go napominać za spóznienie, kiedy zauważyła samochód
Adama.
Serce w niej zamarło, a cała krew odpłynęła z policzków. Jon zapytał, co jej
się stało, ale odpowiedziała, że wszystko w porządku.
Co Adam tutaj robi? Niemożliwe, żeby tylko przejeżdżał tędy, bo ulica
kończy się ślepym zaułkiem. Na pewno chodziło mu o nią i zobaczył ją teraz
razem z Jonem. I bardzo dobrze! Przecież nie chce mieć z nim nic wspólnego.
Już od dawna przestała go kochać, a w każdym razie tak sobie wmawiała, a
raczej surowo przykazała.
Podczas przedstawienia stale myślała o Adamie, a kiedy rozbrzmiała
piosenka o tym, że każdy potrzebuje kogoś lub czegoś do kochania, poczuła,
jak łzy spływają jej po policzkach.
- Alex? Stało się coś?
Nie zauważyła, że Jon ją obserwuje. Szybko otarła ręką policzek.
- Nic, to ta piosenka zawsze tak mnie rozstraja.
- Wydaje mi się, że to coś więcej.
- Naprawdę nie, słowo - zarzekała się i postanowiła skupić się na
przedstawieniu.
Kiedy Jon odwoził ją do domu, rozglądała się ukradkiem za samochodem
Adama. Oczywiście, nigdzie go nie było i już nie będzie, jeżeli pomyślał, że
znowu spotyka się z Jonem. Nie wiedziała, dlaczego tak się tym przejmuje,
przecież Adam to już przeszłość. A Jon nic dla niej nie znaczy, pomaga jej tylko
przejść przez ten trudny okres.
Co jakiś czas nawiedzało ją poczucie winy z powodu Lucy. Wiele razy
chciała do niej zatelefonować, ale zawsze powstrzymywała ją myśl, że matka
Adama zacznie ją wypytywać o przyczyny rozstania i namawiać, żeby
spróbowali jeszcze raz, a to byłoby ponad jej siły.
Ciekawe, czy Adam kiedykolwiek powiedział matce, o co ją oskarżono? O
tym, że niewinnie siedziała w więzieniu?
Mijały dni, a samochód Adama już się więcej nie pojawił. Nadal widywała
się z Jonem, chociaż nie codziennie i ich przyjazń pozostała tylko przyjaznią.
Zdała sobie sprawę, że nigdy nie była niczym więcej - przynajmniej z jej strony.
Nie kochała go tak, jak kochała Adama. Zresztą wciąż kocha. Oszukiwała się,
wmawiając sobie, że tak już nie jest.
Wiosna mijała, przechodząc w lato. Powietrze było przesycone zapachem
kwiatów. Penny wciąż pracowała dla agencji i dostawała coraz więcej zleceń,
zwłaszcza że w wielu firmach zaczął się okres urlopów. Ostatnią ofertą była
propozycja trzech tygodni pracy w nowo otwartej firmie w miasteczku
oddalonym o prawie trzydzieści kilometrów. Trochę przeszkadzały jej te
dojazdy, ale płaca była tak korzystna, że błędem byłoby odrzucenie tej
propozycji.
W rezultacie okazało się, że jednak popełniła błąd. Pierwszą osobą, jaką
zobaczyła po przyjściu do nowej pracy, okazał się być Adam Sterne.
- Pewnie pani Penny Brooke z agencji? - powiedział głośno, na użytek
siedzącej w recepcji pracownicy. - Cieszę się, że pani już jest, bo czuję, że bez
pani sobie nie poradzimy.
Penny nic nie odpowiedziała, ale kiedy tylko znalezli się sami nie potrafiła
powstrzymać się od wybuchu.
- Co to za maskarada?
- %7ładna maskarada, Penny. Jestem śmiertelnie poważny.
- Poważny? Tysiące bezrobotnych szuka zajęcia, a ty posyłasz specjalnie po
mnie? Bo chyba nie powiesz mi, że to był przypadek?
- Masz rację, to nie przypadek. Zrobiłem tak, bo wiedziałem, że inaczej nie
będziesz chciała się ze mną zobaczyć. Usiądz, proszę. Może kawy?
- Nie, dziękuję - odparła. - Zorganizowałeś to wszystko tylko po to, żeby się
ze mną zobaczyć?
- Przyznaję się do winy. Powiedz, czy między tobą i Jonem jest coś
poważnego?
Zaczął prosto z mostu, bez owijania w bawełnę. To dobrze, ona też nie chce
udawać, że przyszła tu na pogawędkę.
- Nie sądzę, żeby to była twoja sprawa - odparła dumnie. Wciąż stała,
sztywno wyprostowana, a dopasowany kostium
[ Pobierz całość w formacie PDF ]