download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Gjersoe Ann Christin Dziedzictwo 07 Wiatry przeznacz
- Redwood Pack 5 Shattered Emotions Carrie Ann Ryan
- Ann Hironaka Neverending Wars (pdf)
- Ann Rule End of the Dream
- Clive Cussler Przygoda Fargo 2 Zaginione imperium
- Collodi Carlo La aventuroj de Pinokjo (Przygody Pinokio)
- 17.Watson_Margaret_Romans_na_Karaibach
- Cathy Williams Karaibskie noce
- Krentz Jayne Ann Harlequin Satine Poszukiwacz skarbĂłw
- Carmen Opera Journeys Libretto Series
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotocafe.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zamknięty w sobie niż ona. Bądz co bądz on ma za sobą nie tylko nieudane małżeństwo, ale
również grozny wypadek samochodowy. Obserwowała go dyskretnie podczas pierwszych dni
rejsu: trzymał się na uboczu, z nikim nie rozmawiał.
Z nich dwojga był boleśniej doświadczony przez los, a zatem i ostrożniejszy w
nawiązywaniu kontaktów. Czyli to, w jakim kierunku potoczy się ich znajomość, zależy
wyłącznie od niej. Innymi słowy, jeżeli chciała, aby ich przyjazń przerodziła się w coś
głębszego, powinna wziąć sprawy w swoje ręce. Devlin tego nie uczyni.
No dobrze, ale co ma zrobić? Uwieść go? Ona, której tak długo wmawiano, że jest
zimna, pulchna, niepociągająca, aż sama w to uwierzyła? Ona, której mąż twierdził, że jest do
niczego w łóżku?
Devlin Colter nie jest jednak jej mężem. Różnili się z Gregiem jak dzień od nocy.
Devlin nie oczekiwałby od swej partnerki zdolności akrobatycznych w łóżku. A sam, była o
tym głęboko przekonana, mimo swojej siły i postury byłby bardzo delikatny.
- Spójrz prawdzie w oczy - powiedziała do swojego odbicia w lustrze. - Zakochałaś
się. Ty, która upierałaś się, że nie bawi cię wakacyjny romans.
Czy mogłaby pozwolić na to, by ten wspaniały mężczyzna znikł z jej życia? Czy dla
własnego dobra nie powinna podjąć choćby minimalnych starań, aby umocnić więz
uczuciową, jaka się między nimi powoli rodzi?
Co by się stało, gdyby się dzisiaj nie przestraszyła? Gdyby nie uciekła? Gdyby zaczęła
masować Devlina inaczej, bardziej intymnie? Gdyby go pocałowała? Czy odwzajemniłby
pocałunek? Obcowanie z nieśmiałym mężczyzną ma mnóstwo plusów, ale również i
minusów. Największym jest to, że ostateczna decyzja należy do niej.
Do końca rejsu zostało zaledwie kilka dni. To mało. Jeżeli w sposób znaczący chciała
zmienić ich relacje, powinna w miarę szybko przystąpić do działania. Westchnąwszy ciężko,
popatrzyła w oczy kobiecie, której odbicie widziała w lustrze. Psiakość, po raz pierwszy w
życiu się zakochała. A przynajmniej jest na najlepszej drodze do zakochania. Ale jak się
będzie tak w nieskończoność wahać, wstydzić, peszyć, to szansa na szczęście przejdzie jej
koło nosa!
No dobrze, ale co ma zrobić? Po prostu obmyślić plan i świadomie uwieść Devlina?
Przerażona czekającym ją zadaniem, usiadła na łóżku, podparła ręką brodę i zaczęła
się zastanawiać, na ile jej decyzja byłaby bezpieczna. Podejmowałaby ryzyko, bo może zle
odczytała płynące od Deva sygnały. Może on wcale nie jest nią zainteresowany? Jeżeli
traktuje ją jak zwykłą znajomą, a ona spróbuje go uwieść... Boże, to straszne! Chyba
umarłaby ze wstydu!
Dobrze, istnieje drugie wyjście: nie musi nikogo uwodzić, może spokojnie wrócić do
Port Townsend, do swojej ukochanej Mandali, i rzucić się w wir pracy. Ale wtedy nie dowie
się, co Dev do niej czuje. Cholera! Wiedziała, że nigdy nie wybaczyłaby sobie tchórzostwa.
Uwodzić czy nie uwodzić? Jęknęła głośno i opadłszy na poduszki, wbiła wzrok w sufit. Nie
nadaje siÄ™ na uwodzicielkÄ™!
Rozmyślając o przyszłości, długo nie mogła zasnąć. Miała wrażenie, że stoi na
rozdrożu. Od niej zależy, czy pójdzie w prawo, czy w lewo. Dotychczas tylko raz w życiu
musiała podjąć tak ważną decyzję: kiedy wahała się, czy otworzyć własną księgarnię.
Nazajutrz rano, zdobywszy się na odwagę, schowała stanik do szafy i włożyła luzną,
kolorową sukienkę na gołe ciało, po czym podeszła do lustra i uważnie się sobie przyjrzała.
Czy przypadkiem nie jest odrobinę za pulchna i ciut za stara, by paradować bez stanika? Z
drugiej strony sukienka w turkusowo - czerwone wzory była tak luzna i zwiewna, że może
Devlin nawet nie zauważy braku biustonosza.
Chodzi jednak o to, żeby zauważył i żeby podobało mu się to, co widzi. Bębniąc
palcami o blat szafki, Tabitha stała przed lustrem. A może lepiej się prezentuje w staniku?
Nie, bez przesady. Piersi ma ładne, poza tym prawie wszystkie kobiety na statku noszą duże
dekolty lub kuse sukienki. Dobrze, zostanie tak jak jest, bez stanika.
Czując się strasznie odważna i wyzwolona, kilkoma ruchami przejechała szczotką po
włosach, następnie wyciągnęła spod łóżka sandały. Postanowiła iść do celu małymi
kroczkami. Pierwszym jest śniadanie w niekompletnym stroju.
Zapinała sandały, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Wzięła głęboki oddech i
nacisnęła klamkę, jednocześnie przywołując na usta czarujący uśmiech.
- Dzień dobry, Tabi. Wpadłem sprawdzić, czy jesteś gotowa - powiedział Devlin. Po
chwili przeniósł spojrzenie z jej twarzy na dekolt, zupełnie jakby od dziesięciu minut
obserwował ją z ukrycia.
- Gotowa i potwornie głodna. - Czym prędzej, żeby tylko nie stchórzyć, wyszła na
korytarz. Boże! Zauważył! Była tego pewna. - Jak się czujesz? - zapytała.
- Wypoczęty. Objął ją w pasie. Wydawało jej się, że gestem bardziej intymnym niż
zazwyczaj. Czy zawsze jego ręka niemal ocierała się o jej pierś, czy dziś ona, Tabitha, była
tego bardziej świadoma?
- Zwykle dobrze śpię, kiedy masujesz mnie przed snem - dodał lekkim tonem.
Miała wrażenie, że Devlin na coś czeka. Wyczuwała jego wahanie. Po chwili
domyśliła się, o co chodzi. Zastanawiał się, czy może ją pocałować na powitanie.
Uśmiechnąwszy się w duchu, położyła rękę na jego ramieniu, po czym musnęła wargami jego
usta.
- Cieszę się - szepnęła.
- %7łe śpię dobrze, kiedy się mną tak troskliwie zajmujesz? Ja też.
Zanim zdążyła się od niego odsunąć, schylił głowę i odwzajemnił pocałunek. Tym
miłym akcentem rozpoczął się dzień. Oboje czuli narastającą więz. Ku radości Tabithy,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]