download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Zajdel_Janusz_A_ _Prawo_do_powrotu
- Anderman_Janusz_ _Gra_na_zwloke
- zajdel janusz paradyzja
- Krystyna Siesicka Cykl Zapałka na zakręcie (2) Pejzaż sentymentalny
- Buddha's Tales for Young and Old Volume 2 Text Only
- Alvin Boyd Kuhn (EN) A Modern Revival of Ancient Wisdom
- HśÂ‚asko Marek Listy z Ameryki
- Chandler śąegnaj, laleczko
- Szepczć…cy w ciemnośÂ›ciach
- Laura MacDonald SiśÂ‚a perswazji
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- blox.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Musisz skończyć jakąś szkolę.
Sama na to wpadłaś czy ktoś ci podpowiedział?
Marty mama. Ona uważa, że dopóki nie poznasz zasad malowania, nie
otrzymasz jakiegoś zaświadczenia, że potrafisz i że możesz malować, nikt
nie kupi od ciebie niczego.
Nie zgadzam się zaprotestowała. Znam dziesiątki malarzy, i to
wielkich, którzy nigdy nie uczyli się malowania.
Ale mieli talent dodałam.
Ja też mam talent. Zawsze go miałam. Popełniłam błąd, studiując
matematykę, wielki błąd powtórzyła. Powinnam studiować malarstwo.
Zawsze o tym marzyłam, tylko zabrakło mi odwagi.
Więc wez swoje obrazy i wybierz się do jakiegoś mistrza. Niech oceni
i niech on ci powie, ile sÄ… warte.
Okrutna jesteś. Mama się obraziła. Nie wierzysz we mnie dodała.
Nigdy we mnie nie wierzyłaś.
Wierzę w ciebie, ale sama mówisz, że nie mamy już z czego żyć.
Joasiu, przesadzasz. Myślisz, że już wiesz wszystko o życiu?
Wiem jeszcze niewiele próbowałam ją udobruchać ale czuję, że to
już dłużej nie ma sensu.
Jak to dłużej? Przecież ja maluję dopiero od trzech lat. Nie stanę się od
razu sławna.
Ale ja nie chcę, żebyś była sławna. Ja chcę, żebyś poszła do pracy.
Każdy myśli tylko o sobie. A ja też czegoś pragnę, chcę coś osiągnąć.
Na jak długo mam odłożyć swoje plany, gdzie według ciebie powinnam
pracować? Przecież wiesz, że ja niczego nie potrafię.
Przesadzasz. Po prostu nie chcesz spróbować.
To nie tak.
A jak?
Ja nie bojÄ™ siÄ™ pracy, moje drogie dziecko. %7Å‚al mi jest czasu.
Na co? Nie rozumiałam.
W tym czasie nie będę mogła malować powiedziała z rozbrajającą
szczerością.
Więc co zrobimy? Jak zdobędziemy pieniądze, w jaki sposób kupimy
samochód, za co kupisz następne farby i ramki?
Zawahała się. Chciała coś powiedzieć, a jednak się powstrzymała. Bałam
się pomysłów mamy. Zaskakiwała mnie ich dziwacznością. Przez te
pomysły czasami czułam się od niej starsza i mądrzejsza. Nie było mi łatwo.
Jutro jadę do Krakowa oznajmiła tajemniczo. Odwożę swoje prace
na konkurs debiutantów. Trzeba przedłożyć trzy obrazy. Pojadę wcześnie
rano i wrócę wieczorem. Zaprowadzisz Jasia do przedszkola, a odbierzesz,
wracajÄ…c do domu. Po obiedzie przyjdzie Marysia, zrobi wam obiad.
Będę mogła wyjść pózniej do Marty? Chciała się pochwalić zdjęciami
z występu. Tańczyła swoją pierwszą rolę.
To miło. Podoba mi się, że jest taka konsekwentna.
Opuściła się w nauce przez ten balet powiedziałam. I ma kłopoty z
matematykÄ….
Chociaż się opłaciło?
Chyba tak. Jej występ wszystkim się podobał.
A przy okazji pogratuluj jej sukcesu. Uśmiechnęła się smutno. I
powiedz, że trochę jej zazdroszczę.
ObiecujÄ™.
Tylko nie wracaj za pózno. Na osiedlu jest niebezpiecznie po
zapadnięciu zmroku.
Mama Marty mnie odprowadzi.
Jak tam jej nowy program? Jakiś talk-show? Słyszałam, że jest
doskonały.
Tak, chyba się wszystkim podoba. Ma wysoką oglądalność.
Marty mama to zdolna kobieta. Wciąż nas czymś zaskakuje.
Poświęca na pracę dużo czasu specjalne podkreśliłam.
Każda rzecz wymaga trudu, inaczej nic nie jest warta. Sama widzisz,
ile trzeba się napracować, żeby cokolwiek osiągnąć.
Mama znowu powróciła do swojego malowania.
Szkoda, mamo, że nie przyjęłaś tej pracy w telewizji. Miałabyś teraz
też powody do dumy.
I na mnie przyjdzie czas.
Miałam już dość obrazów, których nikomu nie można sprzedać. Byłam
jeszcze dzieckiem, a czułam się o pięćdziesiąt lat starsza. Każdy dzień
przynosił kolejne problemy, a ja nie mogłam nic zrobić. Mój bunt nikogo nie
obchodził. Dzieci przecież nie mają racji. Upór mamy, żeby zostać
Leonardem da Vinci, stawał się nie do zniesienia. Tak bardzo chciałam mieć
normalną rodzinę, spędzać normalne wieczory i zwykłe poranki, gdy rodzice
i dzieci siadają wspólnie przy stole, śmieją się i rozmawiają. U nas jednak
było to niemożliwe. Niestety, gdy zabrakło taty, wszystko wymknęło się
spod kontroli. Mama ciągle zgnębiona brakiem sukcesów, nieobecna,
zadumana albo skupiona nad obrazem, ja w drugim pokoju przy lekcjach
albo przed telewizorem, czasem znudzona, i JaÅ›, plÄ…czÄ…cy siÄ™ pod nogami,
odpychany przez każdą z nas, bo przeszkadza.
Rzadko myślałam o szczęśliwych latach. Bałam się wspominać, żeby się
nie rozpłakać. Te lata, wyidealizowane przez czas, ukazywały moje obecne
życie z najgorszej strony. Co się stało z naszym domem?
Mamo, a dlaczego my nie jezdzimy do Bielinka? Przecież tam jest nasz
dom, znajomi, nasz ogród z kwiatami, które tak bardzo lubiłaś malować.
Zbliżają się wakacje, może tam pojedziemy? Jaś miałby gdzie biegać, ty
tworzyć swoje obrazy.
Mama spojrzała zaskoczona.
Do Bielinka? zapytała. Jak to do Bielinka? Jak można pojechać do
Bielinka bez taty?
Tata przecież nie żyje, więc nie może pojechać, ale my możemy.
Jakoś nie wyobrażam sobie tego. Potrząsnęła głową. To jest dom
taty, a nie nasz.
Teraz jest nasz podkreśliłam.
Jak możesz tak mówić!
Nie mówię przecież nic złego. Wybierzmy się tam, proszę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]