download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Green, Sharon Brat 2 Queen Brat
- MacLean Alistair (1984) San Andreas
- Cajio_Linda_Jak_czysty_jedwab_RPP38
- Bookstore For Boys
- William Golding Wladca Much
- Reymont WśÂ‚adysśÂ‚aw Wampir
- C Lin Carter Conan barbarzyśÂ„ca
- Henley Virginia 02cz. SokóśÂ‚ i Panna 18
- Gary Schmitt Of Men and Materiel, The Crisis in Defense Spending (2007)
- Lesson Plan 023 Text
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotocafe.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
trzy siostry zapałały oburzeniem. Skoro one muszą iść na to nudne przyjęcie, to dlaczego Declan
nie?
Declan wkrótce się żeni wyjaśniła im matka. Może chcieć spędzić dzień ze swoją
narzeczoną. Niech nacieszy się spokojem, póki dziecko nie przyjdzie na świat.
Tak więc Eddy, Marion i ich córki stali zbici w grupkę obok gigantycznego kosza z L R
kwiatami w hotelowym holu i czekali na zaproszenie do sali bankietowej. Panowała
atmosfera radosnego podniecenia. Z ożywieniem witano dawno nie widzianych znajomych i
wzajemnie fundowano sobie drinki.
Chyba pójdę po napoje, chociaż w barze już jest kolejka. Na co macie ochotę? Eddy
namacał portfel w kieszeni i zaczął się przepychać w stronę baru mówiąc po drodze: Dzień dobry ,
Tak, już jest lepiej , Tak, to był straszny wstrząs i Dziękuję, przekażę jej pańskie życzenia .
Wtedy właśnie pojawił się Gwiazdor podstarzały James Dean z papierosem w ręce i
podniesionym kołnierzem marynarki.
O, jest Johnny powiedział ktoś. Eddy się obejrzał. Zobaczył, jak Johnny przepatruje
oczyma tłum i macha do Marion. Uniosła rękę na powitanie. Johnny z wdziękiem zaczął się ku niej
zbliżać witając się to z tym, to z tamtym, ściskając dłonie. W końcu ucałował
Marion i jej córki w oba policzki i stanął obok nich, jakby byli rodziną. Eddy zagryzł wargi.
Gorączkowo pomachał dziesięciofuntowym banknotem do pierwszego barmana z brzegu, w
nadziei że przyciągnie jego uwagę. Wszyscy jednak byli zajęci obsługiwaniem innych klien-
klientów.
Johnny głęboko zaciągnął się papierosem. Policzki miał blade i wpadnięte od niedawnych
zmartwień, ale włosy wciąż irytująco czarne. Eddy modlił się gorąco od wielu lat, żeby Johnny
Hogan wyłysiał. Odmawiał w tej intencji całe dziesiątki różańca. Johnny mógłby być kastratem,
nawet to niczego by nie zmieniło, dopóki na głowie nosił tę gęstą lśniącą falę.
Zbudował na niej cały swój image. Włosy były jego najlepszą cechą. Eddy podejrzewał go o
potajemne wizyty w amerykańskich laboratoriach, gdzie pielęgnowano mu czuprynę przy użyciu
najnowszych osiągnięć biotechnologii. Obserwując kątem oka swoją żonę ujrzał, że Marion
głaszcze Johnny ego po ramieniu i uśmiecha się do niego. Zaczęli rozmawiać. Johnny nachylił się
bardzo blisko, pewnie udawał, drań, że chce ją lepiej słyszeć. Znudzone dziewczynki wymknęły się
do toalety. Kiedy Eddy wreszcie zwrócił uwagę barmana, prędko zamówił dwie małe whisky i trzy
cole i powiedział chłopakowi, żeby zatrzymał resztę. Prawie pobiegł z powrotem, żeby wyrwać
żonę ze szponów uwodziciela, ale Marion natychmiast odesłała go z powrotem po drinka dla
Johnny ego i dwa ciemne piwa dla jego dziadków, którzy właśnie nadeszli. Eddy miał ochotę
krzyczeć. Miną wieki, nim porter ustoi się w szklankach.
Tymczasem kolejka do baru wydłużyła się trzykrotnie. Spędzi w niej co najmniej pół
godziny.
Trząsł się z bezsilnej furii.
L R
Zanim wreszcie podano mu napoje na małej srebrnej tacy, goście już zajmowali miejsca
przy stolikach. Nigdy nie przestawało go zadziwiać, jak szybko potrafią poruszać się ludzie, gdy w
grę wchodzi darmowe jadło. W ciągu paru sekund tłum przemieścił się z holu do sali bankietowej i
już organizował się w ośmioosobowe grupy. Przez moment Eddy poczuł do nich nienawiść. Potem
jednak spostrzegł, że są szczęśliwi. Cieszyli się, że dane im było spotkać się przy tak miłej okazji.
W epoce telewizji ludzie przestali się wzajemnie odwiedzać i tylko podczas uroczystych gali mogli
posłuchać nowin i uaktualnić znajomości. Dlatego sam pracował w gastronomii. Lubił patrzeć na
zadowolonych, przyjemnie spędzających czas ludzi.
No, może z wyjątkiem Johnny ego Hogana.
Zatrzymał się w progu, szukając wzrokiem w tłumie platynowych loków Marion. Ku swemu
rozgoryczeniu ujrzał, że Johnny Hogan odsuwa dla niej krzesło przy swoim stoliku.
James i Eileen mieli dość zmieszane miny. (Widać Pan Bóg nie poskąpił im poczucia
przyzwoitości!) Johnny natomiast czuł się całkiem swobodnie. Zdjął marynarkę, częstował
papierosami, kłaniał się krewnym i znajomym przy pobliskich stolikach. Zanim Eddy zdołał
się do nich przedrzeć, wszystkie miejsca wokół były już zajęte. Stał jak głupek na środku sali, wal-
walcząc z chęcią, by cisnąć tacę z drinkami i zakląć w głos. Po chwili spostrzegł Emily machającą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]