download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Linda Farstein AC 04 The Deadhouse (v0.9)
- Howard Linda Mackenzie 04 Sunny
- Golding William Wieśźa
- Asaro, Catherine AI 1 Sunrise Alley
- Denis D
- Jacquelyn Webb Maskarada
- Jack L. Chalker God inc 3 The Maze in the Mirror
- 0693. WhiteFeather Sheri W puśÂ‚apce
- Dzieje administracji
- McCullough_Colleen_ _Panie_z__Missalonghi
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszka-misiu.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uprzątniętym zapleczu. Przyglądał się jej, wiedząc, że w ten sposób stara się rozładować
wewnętrzne napięcie.
Nie mogę pojąć, jak komuś mogło strzelić do głowy, żeby zrobić coś takiego.
Ja też zastanawiam się nad tym powiedział z wolna. Również nad tym napadem na
twój dom. Może policjant miał rację, że ktoś ma coś do ciebie?
Ależ ja nie mam żadnych wrogów. Przystanęła i potrząsnęła głową.
Przybrał sceptyczny wyraz twarzy.
W jeden przypadek mogę uwierzyć, ale nie w dwa...
Dallas... zaczęła stanowczo wiesz równie dobrze jak ja, że każdy może stać się
ofiarą napadu. To zdarza się codziennie. To, że mnie zdarzyło się dwa razy, jest tylko
nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności. Te dwa przypadki nie mają ze sobą nic wspólnego.
Zresztą, jak mogłyby mieć?
Patrzył na nią przez chwilę.
A dlaczego miałyby nie mieć?
Ponieważ nie mam żadnych wrogów. Nie mam kłopotów z hersztem półświatka, który
chciałby mi dać nauczkę, czy z czymś równie nikczemnym. Do diabła, nie pamiętam nawet,
kiedy miałam ostatni anonimowy telefon. Jestem absolutnie normalną kobietą, o normalnym
stylu życia. I tyle.
Jednak dodatkowe zabezpieczenie nie zaszkodziłoby. Co sądzisz o jakiejś straży
przybocznej?
Nie sądzę, żeby Arnold Schwarzeneger był zainteresowany.
Nie mówiłem o gorylu, głuptasie, tylko o straży przybocznej. Zresztą myślałem o kimś
mniejszym, choć też groznym. Do diabła, czy ja nie mógłbym być grozny?
Popatrzyła na niego przez chwilę i wybuchnęła perlistym śmiechem.
Dziękuję za votum zaufania rzekł z przekąsem.
Przepraszam powiedziała, ocierając łzy. Po prostu wyobrażam sobie, jak próbujesz
zbić na kwaśne jabłko jakiegoś faceta przy pomocy klucza do łazienki dla pracowników
zarzÄ…du.
Nasza firma nie ma łazienek dla zarządu, ale ma za to jadalnię. Pozwól, że zadam ci
zasadnicze pytanie. Co będziesz robić po przyjściu do domu?
Włączę mój... urwała, kiedy uświadomiła sobie, że jej system alarmowy wcale nie
odstraszył nie proszonego gościa w sklepie.
Nie darowałabym sobie, gdyby ktoś mnie znów tak przestraszył.
A ja bym sobie nie darował, gdybym dopuścił do takiej sytuacji. I dlatego sądzę, że
powinienem być gdzieś w pobliżu. Jeśli zaś nic się nie wydarzy, to możesz to przypisać mojej
wybujałej wyobrazni.
Nie powiedziała już nic więcej.
Cass, bądz grzeczną dziewczynką. Chyba nie masz zamiaru upierać się głupio, co do
tego, czy jest ci potrzebna jakaś dodatkowa opieka. Tak naprawdę, zgodziłaś się, żebym był
twoją strażą przyboczną, ponieważ wiesz, że jest to jedyny sposób, żeby mieć kogoś przy
sobie.
Nie lubię, kiedy tak mówisz powiedziała, spoglądając na niego. Uśmiechnął się z
satysfakcją i odrzekł:
Wiem.
Jaki, u diabła, masz powód, żeby sprzeciwiać się, abym zostawił u ciebie swoją
szczoteczkę do zębów? Dallas domagał się odpowiedzi, kiedy tego wieczoru wychodzili ze
sklepu. Uparł się, że będzie sam prowadził dżipa, twierdząc, że ona nie jest w stanie usiąść za
kierownicÄ….
Tylko taki, o którym ci już powiedziałam odparła impertynencko.
Straciwszy argumenty w kłótni o to, kto ma prowadzić, nie chciała przegrać w następnej
sprzeczce.
Jesteś tylko strażnikiem nie domownikiem. Jeśli potrzebujesz szczoteczki, to jedz po nią
do domu, tak jak wszyscy.
Cass, to nie jest logiczne.
Owszem, to jest logiczne. W każdym razie dla mnie.
Do diabła, Cass.
Była głucha na jego argumenty. Zrozumiała, że jej wcześniejsza myśl o tym, jakoby los
ukarał ją za spanie z nim, była irracjonalną próbą wytłumaczenia, dlaczego zdemolowano
sklep. Zadziwiające stwierdziła do jakich wniosków zdolny jest człowiek w stanie
szoku . Teraz, kiedy zaczęła pracować nad odbudową sklepu, wrócił jej rozsądek. Nie mogła
zaprzeczyć, że czułaby się lepiej w jego towarzystwie. Gdyby komuś przyszło do głowy
znowu ją nastraszyć, to obecność Dallasa koło niej mogłaby go powstrzymać. Po wczorajszej
nocy Dallas miał prawo pomyśleć, że powinien ją chronić. A ona po wczorajszej nocy nie
mogła mu powiedzieć nie . Ale to już jej problem. Głowę miała przepełnioną
wspomnieniami cichych rozmów, wspólnego śmiechu i wzajemnych czułości. Wiedziała teraz
o nim różne rzeczy. Chociażby to, że w wieku siedmiu lat złamał nogę, spadając z drzewa. I
to, że całował Barbarę Summers w ogrodzie, gdy miał jedenaście lat. A także to, że oblał
egzamin na prawo jazdy, popełniając tym niewybaczalny grzech ambitnego młodzieńca.
Wiedziała też wszystko o jego krótkotrwałym małżeństwie. Kiedy już raz zaczęła zadawać
pytania, nie mogła się powstrzymać od zadawania dalszych. Opowiedziała mu też wiele o
sobie. Na przykład to, że mało nie przyprawiła o zawał swojej macochy, rozpalając ognisko w
salonie podczas wielkanocnych świąt. Chciałaby móc powiedzieć sobie, że kochała się z nim
wyłącznie z litości. Byłaby szczęśliwa nawet wtedy, gdyby mogła użyć zwykłego,
pospolitego pożądania jako wymówki. Jednak jakieś trudno uchwytne przyczyny
spowodowały, że zanikły jej zwykłe odruchy obronne.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]