download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- fr 22
- Copeland Lori Najciemniej jest pod latarnić…
- 659. Morgan Raye Pospieszny śÂ›lub
- 56. Cesar Aira Una novela china
- McPhee Margaret PrzebiegśÂ‚y hrabia
- Goethe Johann Wolfgang Cierpienia mćąĂ˘Â€Âšodego Wertera
- 152. Leigh Allison Uwierz mi, kochanie
- Billionaire Bachelors 2 The Billionaire's Dance
- Sto pociagniec szczotka przed snem
- Anthony, Piers Titanen 02 Die Kinder der Titanen
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- blox.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sypialni.
Ostatnia wymiana zdań na praktyczne tematy odsunęła trochę na
bok porywy namiętności, ale nie trzeba było długo czekać, żeby ów
żar znów wybuchnął gwałtownym płomieniem. Leżeli na łóżku,
całując się i dotykając nawzajem, a Wyatt znów pieścił językiem jej
piersi.
- Vicki... tak chciałem...
Położyła palec na jego ustach, żeby go uciszyć. Wolała nie słuchać
tego, co miałby jej teraz do powiedzenia, bowiem obawiała się, że nie
zniesie fałszywych zapewnień o jego uczuciach, które wygłosiłby
jedynie pod wpływem chwili. W milczeniu więc całowali się z coraz
większą namiętnością, która pożerała wszystko i po chwili nic
innego już nie istniało. Vicki zamknęła oczy i dała jej się ponieść.
Wyatt znów całował jej piersi, schodząc coraz niżej, aż natrafił na
brzeg koronkowych majteczek. Schwycił zębami elastyczny materiał
i pociągnął figi w dół, zsuwając je z bioder i ud Vicki. Przez jej ciało
przebiegło drżenie. Oddech Wyatta łaskotał ją po brzuchu, ogrzewał.
Czuła, jak gdzieś głęboko budzi się rozkosz - czysta, nieskrępowana
ekstaza.
- Wyatt... trzymaj mnie mocno.
- JesteÅ› najwspanialsza...
Dalsze słowa zagłuszył jęk, połączenie rozkoszy i nieokiełznanego
pożądania. Już nie było w żadnym z nich wahania ani
powściągliwości. Wyatt wziął jedną z przyniesionych paczuszek i
pośpiesznie wyjął jej zawartość.
Kiedy wszedł w Vicki, otoczyła jego szyję ramionami i wyszła mu
naprzeciw. Odpowiadała swoim ciałem na każdy jego ruch, tak jakby
byli częściami tej samej całości. Po chwili doznania były już zbyt
wielkie, niemożliwe do zniesienia. Ich ciałami wstrząsały dreszcze
53
RS
rozkoszy, płuca nie nadążały z chwytaniem powietrza. Trzymali się
mocno, chcąc przedłużyć tę chwilę, żeby trwała w nieskończoność.
Potem leżeli spokojnie, przytuleni, napawając się swoją bliskością.
Wyatt gładził ciało Vicki, głaskał jej włosy. Po chwili pochylił się nad
nią i pocałował w usta. Miał to być tylko czuły, spokojny pocałunek,
ale momentalnie rozpętał się w nich pożar. Ta sama namiętność, jaką
dzielili jeszcze przed chwilą, wybuchła ze zdwojoną siłą.
I tak samo jak przedtem, Vicki poddała się Wyattowi całkowicie,
nie myśląc o jutrze, chwytając każdy przebłysk rozkoszy, jaki dawała
jej ta chwila.
Vicki spojrzała na świecące w ciemności cyfry zegara stojącego
przy łóżku. Właśnie minęła piąta rano. Czuła ciepło, jakie
promieniowało od ciała śpiącego przy niej Wyatta.
Co za noc! Jeszcze nigdy nie czuła się tak doszczętnie wyczerpana.
Odwróciła się i przez chwilę przyglądała śpiącemu, aż ogarnął ją
smutek. Jeszcze zanim nastanie ranek, jej życie musi wrócić na
dawne tory, a to znaczyło, że nie będzie w nim miejsca dla Wyatta
Edwardsa. Już kiedyś ją porzucił, łamiąc jej serce. Nie pozwoli, żeby
coś takiego się powtórzyło.
Wyatt poruszył się, otworzył oczy i od razu wyciągnął do niej
ramiona.
- Dzień dobry - odezwał się zaspanym głosem. Wtulił twarz w
jej szyję i delikatnie pocałował w ucho. - Chciałbym cię zjeść na
śniadanie - szepnął, gładząc ją po udzie.
Jednak ona była już w tej chwili kłębkiem nerwów. Nie mieli czasu
na żadne czułe szepty ani pieszczoty. Szybko odsunęła się, wstała z
łóżka i włożyła szlafrok.
- Musisz już iść.
- Teraz? - spytał zdziwiony, siadając na łóżku. - Jeszcze nawet
nie świta. Każesz mi wyjść bez śniadania?
Wyciągnął do niej rękę, ale Vicki odskoczyła, żeby nie mógł jej
dotknąć.
- Tak, teraz. Musisz wyjść, zanim zrobi się widno. Już i tak
niedobrze się stało, że twój samochód stał przez całą noc pod moim
54
RS
domem. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby ktoś cię tu zobaczył. No
i Richie... mój syn lada chwila wróci do domu. Co by było, gdyby cię
tu zastał?
Wyatt zauważył, że Vicki znów zagryza dolną wargę i cała drży za
zdenerwowania.
- Vicki, ja tego wszystkiego nie rozumiem. Wyrzucasz mnie za
drzwi? To, co między nami zaszło, ta cała noc, nic dla ciebie nie
znaczy?
- Widać zapomniałeś, jak to jest, jeśli mieszka się w takiej małej
miejscowości. Tutaj nie istnieje prywatność, nie ma tak, żeby każdy
żył po swojemu i pozwolił żyć innym. A poza tym nie chodzi mi o
mnie. Jest Richie i on nigdy nie zrozumiałby...
Wyatt wstał, podszedł do niej i przytulił ją mocno.
- Możesz przecież mu powiedzieć, że przyjechałem zabrać cię
na śniadanie - powiedział i pochylił się, żeby ją pocałować, ale Vicki
odwróciła twarz.
- Nie... on jest bardzo spostrzegawczy i na pewno zauważyłby,
że masz na sobie to samo ubranie, co wczoraj. Poza tym wie, że rano
muszę przyjąć i posortować pocztę i nigdy w świecie nie
znalazłabym czasu, żeby z kimś wyjść na śniadanie.
Wyatt popatrzył na jej twarz. W oczach miała znów ten strach,
który widział już w nich wiele razy.
- Wciąż tego nie rozumiem. Ta noc była niewiarygodnie
wspaniała, za to ranek...
- Ta noc nie powinna była się zdarzyć - wypaliła bez
zastanowienia, unikając jego wzroku. - Chwilowe zaćmienie, brak
rozsądku, ale teraz sprawa jest zamknięta. - Czuła, że do oczu
napływają jej łzy, więc szybko zamrugała powiekami, żeby je
odpędzić.
- Chwilowe zaćmienie? - Widać było, że Wyatt usiłuje zachować
spokój, ale z jego głosu przebijał gniew. -Czy możesz to powtórzyć,
stojąc ze mną twarzą w twarz? Twierdzisz, że to była nic nie
znacząca przygoda, taki chwilowy powrót do dawnych czasów?
Odpowiedz mi.
55
RS
Wyrwała mu się i odwróciła plecami. Wiedziała, że mógłby
wyczytać prawdę z jej wzroku.
- Proszę... idz już - wyszeptała.
- Piętnaście lat temu... - zaczął ze złością.
- To, co było piętnaście lat temu, to już historia - przerwała mu.
- Rozdział zamknięty. Nie mamy o czym rozmawiać.
Jak on śmie! Piętnaście lat temu także się kochali, a potem ją
opuścił. Dostał to, co chciał i przestało mu na niej zależeć.
Słyszał upór w jej głosie i zrozumiał, że nie ma sensu
kontynuować tej rozmowy. Spróbuje znowu, kiedy Vicki trochę się
uspokoi. Szkoda tylko, że nie potrafił zrozumieć, dlaczego teraz
wszystko idzie tak zle, kiedy w nocy było tak wspaniale. Wtedy
zaczęła kiełkować w nim nadzieja na wspólną przyszłość, na to, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]