download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Douglas_Adams_ _Dlugi_mroczny_podwieczorek_dusz
- King Stephen Mroczna wieza I
- Chłód od raju Prawdziwa historia Hannah Frey Jana
- William Shatner Tek War 06 TekPower
- In Alien Hands William Shatner
- Carlisle Susan Lekarz z wielkiego miasta
- Day,Thomas[La Voie du sabre 1]La voie du sabre.(2002).OCR.French.ebook.AlexandriZ
- Desmond Bagley Cytadela w Andach
- Laura MacDonald SiśÂ‚a perswazji
- 193. Webber Meredith Lekarz serc
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszka-misiu.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ciała ostrą szczotką, ale wątpiła, czy nawet wtedy poczułaby się czystsza. Przynajmniej w dresie
było jej cieplej, a kilka ruchów szczotki do włosów sprawiło, że zrobiło jej się lepiej.
Dopiero przelotne spojrzenie w lustro zatrzymało ją na moment. Przyjrzała się sobie dokładniej.
Pod opalenizną była blada, oczy miały czerwone obwódki, wargi popękały od stałego ich
przygryzania, a palce drżały wyraznie, gdy uniosła je do twarzy. Jakże różniła się od kobiety, którą
oglądała w lustrze zaledwie parę dni temu!
Spróbowała wziąć się w garść. Tak bardzo rozczulała się nad sobą, że zapomniała, kim jest i kim
być powinna. Najwyrazniej dzisiejszej nocy działo się coś wielkiego, przerastającego nawet
podejrzenia Homsby'ego. Jeśli Michael cały czas mijał się z prawdą, to mógł także kłamać, gdy
zapewniał, że nie chodzi o narkotyki. Ale Giancarlo wspomniał o matrycach. Jakie matryce mogą
być warte dziesięć milionów dolarów i mieć takie znaczenie, by Giancarlo ściągnął tu osobiście?
- No dobra, Miss America - ponury Pauli zajrzał do środka - nie mamy już czasu.
Megan spojrzała na niego z niechęcią. Ciężkie rysy, ciało najwyrazniej nie znające dezodorantu -
znakomicie pasowałby do starego filmu z Jamesem Cagneyem. Prześlizgnęła się koło niego z
nowym przypływem energii i wróciła do dużego pokoju.
Giancarlo stał przy drzwiach prowadzących na patio.
Michaelajuż nie było - w powietrzu pozostał tylko zapach jego cygara.
- Bardzo praktycznie - zaaprobował jej strój Giancarlo.
-l szybko, co jest naprawdę zdumiewające u kobiety. Możemy iść?
Megan skrzyżowała ramiona na piersi.
- Nie mam zamiaru nigdzie z panem iść, póki nie porozmawiam z kuzynką i nie upewnię się, czy
wszystko z niÄ… w porzÄ…dku.
Pauli warknął coś i wyciągnął rękę, by siłą wyprowadzić ją z pokoju, ale Giancarlo go
powstrzymał.
- Nie, to rozsądna prośba. l, jeśli oszczędzi nam to konieczności noszenia jej tam, gdzie idziemy, to
warto poświęcić na to minutkę. - Zerknął na zegarek. - Jedna minuta, droga pani. Dokładnie.
Megan pragnęła rzucić się biegiem, ale zmusiła się do spokojnego przejścia przez pokój i do
sypialni.
Shari związano ręce i nogi i rzucono ją na łóżko. Usta miała zaklejone, a oczy pod rudą
zmierzwioną czuprynką wydawały się dwa razy większe. Megan czuła tuż obok obecność Pauliego,
więc niewiele mogła powiedzieć czy zrobić, poza próbą uspokojenia Shari.
- Nic ci się nie stanie - obiecała Megan. - l mnie też nie. Nic nie zyskają, robiąc którejś z nas
krzywdÄ™.
Shari zamrugała, chyba usiłując powstrzymać łzy, i Megan uśmiechnęła się, chcąc jej dodać
odwagi.
- Pomyśl lepiej, jak to wykorzystać w następnej książce.
Wielka dłoń znów zamknęła się na jej łokciu i pociągnęła do drzwi. Mimo że postanowiła myśleć,
obserwować i słuchać, wykorzystując wszystkie umiejętności zdobyte w pracy, Megan trzęsła się w
środku. Każdy krok oddalał ją od domku i zmniejszał poczucie bezpieczeństwa. Ogarnęło ją
przeczucie, że stanie się coś strasznego.
ROZDZIAA 14
Godzinę pózniej trzy czarne limuzyny opuściły parking przy hotelu i ruszyły ciemną autostradą w
kierunku małej wioski West End. Za wioską - jeśli cztery sklepy i rząd rozpadających się domków
zasługują na to miano - znajdowało się zbudowane w czasie II wojny światowej lotnisko, położone
na szerokim, dÅ‚ugim półwyspie. W tamtych cza¬sach tÄ… drogÄ… zaopatrywano bazÄ™ lotniczÄ…,
położoną milę dalej, na północnym wybrzeżu wyspy. Bazę zamknięto pod koniec lat
pięćdziesiątych.
Lotnisko również popadło w ruinę, nie używane i Wystawione na działanie niesionego wiatrem
piasku i wody. Pas startowy był dziurawy, a jego brzegi wyszczerbione przez czas i atakującą
zewsząd naturę. Z jednej strony ocean uderzał bezlitośnie w kamienny mur oporowy, a
przelewające się fale rozpływały po asfalcie. Na drugim końcu, odległym o niecałą milę, szkielet
dawnej wieży kontrolnej nikł wśród bujnie rozrosłych drzew.
Tylko albo bardzo dobry, albo zdesperowany pilot odważyłby się tam lądować nawet w pełnym
świetle dnia. W smolistej ciemności, rozświetlonej jedynie cienkim pasemkiem reflektorów,
lądowanie graniczyło z szaleństwem.
Sam fakt, że reflektory działały, wskazywał, że lotnisko nie było tak opuszczone, jak się wydawało.
W rzeczywistości od czasu do czasu było to jedno z najbardziej ruchliwych miejsc na wyspie, gdzie
głównie nocami przeładowywano pewien określony typ towaru. Raj dla przemytników, nie
kontrolowany przez dobrze opłacaną miejscową policję"
Trzy mercedesy zatrzymały się w pobliżu drzew. Megan jechała w ostatnim samochodzie,
zmuszona do znoszenia obecności spiętego, milczącego Michaela i trzech członków obstawy. Gino
Romanijechał z Giancarlem i jego osobistą ochroną, a Kolumbijczyk Eduardo Samosa i jego ludzie
zajmowali trzeci samochód.
Przy mercedesie, w którym siedziała Megan, zostawiono jednego strażnika. Pozostali rozstawili się
wzdłuż pasa startowego, ledwo widoczni w panujących ciemnościach.
Megan była nieco zdziwiona, ale cieszyła się, że zostawiono ją sarną. Wszystko działo się zbyt
szybko. Potrzebowała chwili odosobnienia, chwili ciszy, w której nie słyszałaby nic poza biciem
własnego serca.
Dała już spokój próbom przypomnienia sobie, czy w zachowaniu Michaela, w jego nastrojach i
reakcjach cokolwiek zapowiadało to, co się stało. Nic nie zapowiadało. Zakochała się w nim tak
samo jak piętnaście lat temu i tak samo nie była przygotowana na nagłe uczucie pustki.
Jak jego ręce i usta mogły ją tak sprytnie zwieść? Jak jego oczy mogły błyszczeć prawdziwym
uczuciem w jednej chwili, a w następnej zdradzać tylko pustkę i chłód? Jak mógł ją kochać tak
namiętnie, a potem porzucić, jakby była jedynie brudną ścierką?
Nie była w stanie tego pojąć.
Michael znowu zapalił cygaro. Gino stał w pobliżu, opierając się o maskę mercedesa. Samosa i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]