download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- bell dana marie figure of speech
- 105. Whitiker Gail Tajemnice Opactwa Steepwood 11 Akademia uczuć
- Bell Jane Koniec marzen
- Juniper Bell My Three Lords
- Darcy Maguire Spragnieni uczuć
- 08 Beaman Joyce Betty Lou
- Wiktor Suworow Żołnierze wolnoÂści
- Morgan Sarah Sycylijski chirurg
- Cecily von Ziegesar Plotkara 2 Wiem, śźe mnie kochacie
- Anne McCaffrey Crystal 2 Killashandra
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lovejb.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Na miłość boską, o czym wy mówicie? Zapomnieliście po co
przyszłam?
Jakby w odpowiedzi na jej słowa, kamień rozbił szybę. Isobel
krzyknęła i pobiegła na górę, bo mała Christine zaczęła płakać.
Cała trójka skoczyła do drzwi. Mgła była tak gęsta, że nie mogli
niczego dojrzeć. John krzyknął: Kto tam?
Jedyną odpowiedzią był kolejny kamień. Uchylili się i teraz
dopiero Pat zauważyła Renny'ego Wilsona, stojącego u bramy.
Czego chcesz? krzyknął John. Jeśli chcesz walczyć to
podejdz bliżej, zamiast rzucać kamieniami jak smarkacz.
Chcę, żebyś się stąd wyniósł dobiegł ich piskliwy,
podniecony głos Wilsona.
Nie słuchaj, John rzekła Pat. Wejdz do środka.
Nie odejdę stąd odparł John. Ale jeśli ty się nie
wyniesiesz, sam cię przepędzę.
Zza bramy odezwały się grozne okrzyki i przekleństwa Wilsona.
On zwariował powiedziała oburzona Pat. Chodz, John, zostaw
go.
John ruszył naprzód i natychmiast posypał się na niego grad
kamieni..
Pat rozpoznała towarzyszy Wilsona. Byli to owi dwaj mężczyzni,
których widziała wcześniej w świetlicy.
John stanął teraz przed Wilsonem. Chłopak nie ruszył się, ale jego
pewność siebie wyraznie zmalała. John rzekł spokojnie: Pójdziesz
sam, czy mam cię wyrzucić?
RS
62
Renny Wilson zawahał się, ale nie odchodził. Wtedy John chwycił
go za kołnierz i pociągnął za sobą.
W tej chwili Pat zauważyła, że za jego plecami skrada się jeden z
mężczyzn z kamieniem w ręku. Wyrwała się naprzód, krzycząc:
John! John!
Usłyszał ją w ostatniej chwili i uchylił się. Kamień jednak
dosięgnął go i skaleczył mu głowę. Krew zaczęła spływać po twarzy.
Magnus już był przy nich. Ty głupcze rzekł do Renny'ego
Wilsona. Ty ślepy, cholerny głupcze. Wynoś się stąd i nie waż się
prosić mnie więcej o pracę.
Renny skulił się na te słowa. Pochylił głowę i wyniósł się
chyłkiem, jak zbity pies. Magnus stał blady z wściekłości, usta mu
drżały. Pat pomyślała, że u nikogo nie widziała takiej reakcji.
Pomogła Johnowi wejść do domu.
John Isobel westchnęła na jego widok, ale uspokoił ją: W
porządku, to lekkie draśnięcie.
No, trochę więcej niż draśnięcie rzekła Pat. Siadaj, John.
OpatrzÄ™ ci ranÄ™.
Pobiegła po apteczkę, a John zwrócił się do stojącego w drzwiach
Magnusa: Lepiej już wejdz powiedział niezbyt uprzejmie. I
dzięki za przepędzenie tych prostaków.
Magnus wzruszył ramionami, ale wszedł i przyglądał się z boku,
jak Pat opatrywała ranę.
Skończyła i rozejrzała się po małej kuchni.
Kamień rozbił szybę i po całej podłodze walały się kawałki szkła.
Na pobojowisku leżały także skorupy naczyń.
Wygląda tu jak po wybuchu bomby powiedział John z
lekkim uśmiechem.
Jak śmieli? rozzłościła się Pat. Jak śmieli?
Mogłabyś ich zaskarżyć zauważył John.
Zrobię to powiedziała. Sam teraz widzisz, John, co
miałam na myśli. Musisz stąd wyjechać. Mogli cię dzisiaj zabić.
Patrząc dziwnie na Magnusa odparł: Nie wyjadę.
Och zaczęła, ale jej przerwał. Słuchaj, zapomnijmy o tym
na chwilę. Nie uczciliśmy jeszcze twoich zaręczyn. Obawiam się, że
nie mamy szampana. Napijemy się więc whisky.
RS
63
To nam wszystkim dobrze zrobi.
Rozdał szklanki, Pat rozejrzała się po zaśmieconej kuchni i
pomyślała, że to najdziwniejsze przyjęcie, na jakim kiedykolwiek
była.
John podniósł szklankę, patrząc na Pat. Za twoje wielkie
szczęście powiedział.
Spuściła wzrok, wszystko to wydawało się takie nierzeczywiste.
Usłyszała, jak Magnus mówi: Odprowadz mnie do bramy, Pat.
Kiedy wyszli, powiedziała niepewnie: Magnus, ja... ja nie chcę
wychodzić za mąż tak szybko. Tydzień, no... to po prostu
niemożliwe...
Dopilnuję wszystkiego - rzekł Magnus. Nie ma powodu tego
odkładać. Powiedziałaś Sutherlandowi, żeby odszedł, więc wszystko
gra.
Ależ Magnus, ja nie mogę. To znaczy, nie zdążę się
przygotować.
Nie musisz przerwał. Nie będziemy wyprawiać hucznego
wesela. Wiem, że wciąż jesteś pod kontrolą lekarza.
Tak, Magnus, ale...
Przy okazji. Na twoim miejscu nie zaskarżyłbym tego głupca
Wilsona za rozbicie szyby. Nie warto. Dopilnuję, żeby cię więcej nie
niepokoił.
Dobrze zgodziła się ale...
Pocałuj mnie otoczył ją ramionami. Tej nocy nie czuła
jednak dawnego czaru, jej wargi pozostały zimne. Magnus niczego nie
zauważył.
Zobaczymy się jutro powiedział i odszedł. Patrzyła za nim,
dopóki nie zakryła go mgła. Potem wróciła do domu.
Isobel siedziała w kuchni trzymając dziecko w objęciach.
Jutro zawiozÄ™ Christine do mojej siostry, do Glasgow
powiedziała, kiedy weszła Pat. Chciałabym zawahała się i Pat
zauważyła, że płacze chciałabym zostać, ale nie mogłabym znieść
[ Pobierz całość w formacie PDF ]