download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Daniken Erich Von Czy Się Myliłem
- Hoffmann, E.T.A. Das Fräulein von Scuderi
- Pickart Joan Elliott Pocaluj mnie jeszcze raz
- Cecily von Ziegesar Nikt nie robi tego lepiej
- Alan Dean Foster Alien 03 Alien 3
- Nicola Cornick 01 Cudowna przemiana
- C Lin Carter Conan barbarzyśÂ„ca
- Darcy Maguire Spragnieni uczuć‡
- Angelia Sparrow & Naomi Brooks Master Bear (pdf)
- A titokzatos erdo Margit Sandemo
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- blox.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
filmowały wszystko od frontu i tyłu.
Nate wzruszył ramionami, wprowadzając kod, by wyłączyć alarm.
- Jest zupełnie tak samo, jakby się mieszkało w apartamencie - powiedział. - Tyle że
sÄ… schody.
- Taaak... Chyba tak. - Nie chciała dać po sobie poznać, jak bardzo jest oczarowana.
Nate wprowadził ją do środka. Podłoga w holu była z czerwonego marmuru. W rogu
stał ogromny kamienny lew. Ktoś włożył ma na głowę futrzany kapelusz. Pod schodami znaj-
dował się ogromny salon. Na wszystkich ścianach wisiały oryginalne dzieła znanych mi-
strzów. Jenny sądziła, że udało się jej rozpoznać niektóre z nich. Renoir. Sargent. Picasso.
- Moi rodzice interesują się sztuką - rzekł Nate, kiedy zauważył, jak Jenny się przyglą-
da obrazom. A potem zauważył coś jeszcze. Na stoliku pod ścianą stał jakiś pakunek. Na bile-
ciku widniało jego imię. Nate podszedł i rozdarł kopertę.
Z przodu bileciku było wydrukowane klasyczną czcionką nagłówkową Tiffany'ego:
BLAIR PAIGE WALDORF. Jego treść głosiła: Dla Nate'a. Wiesz, że Cię kocham. Blair.
- Co to? - zapylała Jenny. - Masz może urodziny czy co?
- Nie. - Nate wepchnął bilecik z powrotem do koperty, podniósł pudełko i schował na
dno szafy. Nie był nawet ciekaw, co znajduje się w środku. Pewnie jakiś sweter albo woda
kolońska. Blair zawsze dawała mu prezenty bez powodu, tylko żeby przykuć jego uwagę.
Czasami bywała taka wymagająca.
- To co byś zjadła? - zapytał, prowadząc Jenny korytarzem do kuchni. - Nasza kuchar-
ka piecze niesamowite ciasteczka czekoladowe. Założę się, że zostało ich jeszcze trochę.
- Kucharka? - powtórzyła Jenny, idąc za nim. - Naturalnie, macie kucharkę.
Nate znalazł puszkę z ciastkami na olbrzymim marmurowymi blacie. Wsadził sobie
czekoladowe ciasteczko do ust.
- Moja mama nie jest zbyt dobra w kuchni.
Pomysł, by jego matka, francuska księżniczka, miała zrobić tosta, był świetnym dow-
cipem. %7ływiła się w restauracjach albo na przyjęciach obsługiwanych przez firmy cateringo-
we. Rzadko kiedy nawet pojawiała się w kuchni.
- Spróbuj. - Podał Jenny ciastko.
- Dzięki. - Jenny była zbyt podekscytowana, by jeść. Istniało ryzyko, że ciastko rozpu-
ści się w jej spoconej dłoni.
- Chodzmy na górę - zaproponował Nate. - Tędy będzie najszybciej.
Jenny wstrzymała oddech. Nigdy wcześniej nie była sam na sam z chłopakiem u niego
w domu i było to trochę przerażające, Ale bardzo chciała ufać Nate'owi. Był zupełnie inny od
tego okropnego Chucka Bassa, który próbował ją wykorzystać na przyjęciu. Chuck na począt-
ku wydawał się nawet całkiem kręcący, ale nawet nie zapytał, jak miała na imię. Nate był
miły. Wyglądało na to, że naprawdę jest zainteresowany tym, by ją bliżej poznać. A Jenny
była naprawdę zainteresowana tym, by mu na to pozwolić.
Poprowadził ją przez boczne drzwi, a potem wąskimi schodami na górę. Jenny naczy-
tała się dość książek Jane Austen i Henry'ego Jamesa, by się domyślić, że szli schodami dla
służby. Na drugim piętrze Nate otworzył drzwi i wyszli na szeroki korytarz oświetlony świa-
tłem wpadającym z góry przez świetliki. Minęli olejny portret małego chłopca w marynar-
skim ubranku, który trzymał drewnianą łódkę. Jenny odgadła, że to był Nate.
Nate otworzył następne drzwi.
- To mój pokój.
Jenny weszła za nim do środka - Pomijając zabytkowe łóżko w kształcie sań i super-
nowoczesne, naprawdę odjazdowe biurko z megacienkim laptopem, jego pokój wyglądał cał-
kiem normalnie. Aóżko było przykryte flanelową narzutą w zielono - czarną kratę, po podło-
dze walały się porozrzucane płyty DVD, w rogu stał chwiejny stos hantli, z szafy wypadały
buty, a na ścianach wisiały klasyczne plakaty z Beatlesami.
- Fajny pokój. - Jenny usiadła nerwowo na brzegu łóżka. Obok na nocnym stoliku za-
uważyła model łodzi. - %7łeglujesz?
- Tak. Razem z ojcem budujemy łodzie. W Maine. - Podał model Jenny. - W tej chwili
pracujemy nad tą. To łódz wycieczkowa, więc ma cięższy kadłub niż łodzie wyścigowe, które
budowaliśmy, dotąd. Najpierw popłyniemy nią na Karaiby. A potem może nawet do Europy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]