download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- 105. Whitiker Gail Tajemnice Opactwa Steepwood 11 Akademia uczuć
- Bell Joyce W niewoli uczuć
- Harlequin One Woman Crusade Emma Darcy 1991
- JavaScript Projekty
- Petecki_Bohdan_ _Strefy_Zerowe
- 006. Igraszki losu Candice Hern
- Curnyn Lydia Polowanie na m晜źa czyli teoria szczelnej przykrywki
- HATRED OF CAPITALISM FINAL
- Loius L'Amour Comstock_Lode_v1.0_(BD)
- Wilhelm Huenermann śÂšwić™ty i diabeśÂ‚ [Zlotopolsky]
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- klimatyzatory.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pragnęła go i pragnęła jego miłości. Chciała, żeby ją kochał i
żeby przyjął to, co miała mu do zaoferowania.
Joe mocniej przyciągnął ją do siebie i całował z taką de-
ous
l
a
d
an
sc
terminacją, jakby od tego zależało jego życie.
Zatraciła się w tym pocałunku, pragnęła, aby nigdy się nie
skończył, aby mogła tak trwać przez resztę życia.
Joe tulił ją do piersi. Tak dobrze było trzymać ją w ramionach.
Zbyt dobrze. Jej usta były gorące, miękkie i bardzo szczodre. Pragnął
ich, pragnął o wiele więcej.
Chciał nieustannie jej smakować, poznawać ją, korzystać z tego,
co tak hojnie mu ofiarowywała. Chciał zgłębić nie tylko tajemnice jej
ust, ale też jej ciała. Zatracić się w rozkoszy, która stałaby się ich
udziałem.
Z trudem oparł się temu pragnieniu i z wielkim wysiłkiem
oderwał się od niej. Ciężko dysząc, postąpił krok do tyłu.
Nie powinien był jej pocałować. Nie miał prawa. Ale... była taka
smutna. Taka zagubiona.
Teraz na jej twarzy pojawił się łagodny uśmiech. Dotknęła ust
opuszkami palców i zrobiła głęboki wdech.
- Mam wrażenie, że przez cały weekend będę zastanawiać się
nad tÄ… odpowiedziÄ….
Odwróciła się i odeszła.
Joe nie mógł wydusić z siebie słowa. Cały weekend? Sądził, że
zajmie się pracą. Albo że zaopiekuje się nią rodzina, aby oderwać ją od
ponurych myśli o Stuarcie. Nadal nie wierzyła w to, że ktoś mógłby
pokochać ją taką, jaka jest.
Patrzył, jak taksówkarz otworzył drzwi. Zapewne Riana pojedzie
do jakiegoś klubu, albo, co gorsza, będzie topić smutek w butelce.
ous
l
a
d
an
sc
Nie mógł jej tak zostawić. Nie może spędzić dwóch dni sama,
jedynie ze swoimi myślami. Gotowa zrobić coś głupiego. Pić.
Wyjechać gdzieś samochodem. Umrzeć.
Na samą myśl o tym aż napiął mięśnie. Musi za wszelką cenę
zatrzymać ją przy sobie, pomóc jej rozpocząć nowe życie.
Podszedł zdecydowanym krokiem do taksówki i przytrzymał
drzwi.
- Uważam, że powinnaś się przeprowadzić.
Riana popatrzyła na niego szeroko otwartymi ze zdziwienia
oczami.
- Co?
- Powinnaś wprowadzić się do mnie na weekend. Bez żadnych
zobowiązań - dodał, zaciskając pałce na drzwiach samochodu.
- Dlaczego?
- Bo to najlepszy sposób, aby się lepiej poznać.
- A co jest złego w zwykłych randkach? Wzruszył ramionami.
- To zajmuje zbyt dużo czasu. Poza tym tyle rzeczy wokół
rozprasza. - Nie wspominając o czasie, który miałaby na rozmyślanie o
Stuarcie. - Tak będzie znacznie szybciej.
- Chcesz wiedzieć o tym, że często gubię nakrętkę od tubki pasty
do zębów? Albo że piję kakao przed pójściem spać? Albo że uwielbiam
długi gorący prysznic?
Sama myśl o tym, że Riana mogłaby znalezć się pod jego
prysznicem, przyprawiła go o dreszcz podniecenia. Wyobraził ją sobie
bez ubrania, wyobraził sobie gładkość jej skóry i to, jak miło byłoby
ous
l
a
d
an
sc
przytulić jej nagie ciało do swojego.
- Właśnie - powiedział, po czym chrząknął.
- Sama nie wiem.
- Daj spokój. Przecież i tak jesteśmy zaręczeni. Dla większości
par spędzenie jakiegoś czasu pod wspólnym dachem to nieodzowny
warunek dalszego wspólnego życia. Na tyłach domu mam wolną
sypialnię ze wspaniałym widokiem.
Riana skinęła głową.
- Może i tak. Powinniśmy przynajmniej spróbować poznać się
lepiej, ale... - Spojrzała na niego z wahaniem.
- Mam DVD. Zapasowa szczotka do zębów też się znajdzie, nie
wspominając o całym stosie T- shirtów. Będziesz w nich mogła
przebierać jak w ulęgałkach. - Wyobraznia znów płatała mu figle.
Wyobraził ją sobie chodzącą po mieszkaniu w podkoszulku i na tę myśl
krew zaczęła mu żywiej krążyć w żyłach. Ta kobieta rzeczywiście
działała na jego zmysły.
- Filmy to dobry pomysł - przyznała Riana. - Ale chyba nie
powinniśmy się z niczym za bardzo spieszyć.
- Nie ma mowy o żadnym pośpiechu - zapewnił ją. Pózniej
znajdzie jakiś sposób, aby namówić ją, żeby została dłużej. Jutro może
okazać się, że wcale już go nie potrzebuje, ale tym będzie się martwił
pózniej.
- Muszę przyznać, że nadal mam wątpliwości... - Dotknęła ust,
jakby nieświadomie przywołując jego pocałunek.
- Obiecuję, że będę dżentelmenem w każdym calu. - Złożył
ous
l
a
d
an
sc
palce jak do ślubowania, patrząc na jej reakcję.
Riana wysiadła z taksówki, zamknęła drzwi, przygryzając górną
wargę, jakby nadal toczyła z sobą wewnętrzną walkę. Jakby wciąż
odczuwała ochotę, by zaszyć się gdzieś w samotności i rozmyślać o
swoim rozstaniu ze Stuartem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]