download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- John Norman Gor 08 Hunters of Gor
- Fielding Liz Imperium rodzinne 08 Diamentowe walentynki
- Le Guin Ursula K. Hain 08 Cztery drogi ku przebaczeniu
- 08 Zlota Dynastia Gold Kristi Kodeks zakochanych
- Charmed 08 Merlins Erbe Eloise Flood
- Ĺťelazny Roger Amber 08 Znak Chaosu
- Betty Grover Eisner, Ph.D. Remembrances of LSD Therapy Past (2002)
- Fate Takes a Hand Betty Neels
- Bell Joyce W niewoli uczuć
- Annabel Joseph Mercy (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszka-misiu.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tę kipiel niż stanąć między nią a tobą.
Pogładził ją pieszczotliwie po włosach. - Wszystko, czego chcę to być razem z
tobÄ…... Tylko ten jeden sezon...
Wysokie skały w zatoce tworzyły naturalną ochronę przed wiatrem. Przez mały
prześwit widać było morze. Kryształowo czysty strumień spływał z góry i biegł
zakolami do oceanu.
Jack rozpostarł koc. Usiedli i Cara zaczęła rozpakowywać zawartość kosza. Z
apetytem zabrali się do jedzenia przywiezionych z domu smakołyków.
Na plaży byli sami. Wichura przegnała stąd miłośników przyrody.
- Czuję się tak, jakbym niespodziewanie wyjechała na wakacje i nawet nie mam
wyrzutów sumienia z tego powodu. - Cara westchnęła z zadowoleniem, wyciągnęła
się na kocu, a nogi oparła o wielki kamień.
- A dlaczego miałabyś mieć wyrzuty sumienia? - Jack położył się na boku obok niej.
Podparł głowę ramieniem.
- Tak też się nie oszczędzałeś. - Cara spojrzała z czułością na Jacka. -Harowałeś, jak
wół. Nawet mnie to miło zaskoczyło, bo sądziłam, że nie dasz rady. Nie jesteś
przecież przyzwyczajony do ciężkiej pracy fizycznej.
- No tak, a teraz jeszcze nazywa mnie wołem! Ale ja mam życie! Cara zepchnęła
Jacka na piasek i pochyliła się nad nim. - Nie jesteś wołem, jesteś diabłem
wcielonym!
- Czy masz jeszcze jakieÅ› komplementy w zapasie?
- Teraz mam wypoczywać, sam tak powiedziałeś. Nie będę więc się trudzić
wymyślaniem miłych rzeczy.
- Możesz to wynagrodzić czym innym, Caro. Pocałowała go leciutko w usta. -
Naprawdę tak myślisz?
Jack obwiódł palcem kontury jej twarzy. - Poruszamy się chyba po niebezpiecznym
terenie, skarbie. - Jack szybko przekręcił się i znalazł się nad Carą.
- Powoli zaczynam cię poznawać, Caro - powiedział przytłumionym głosem.
- Tak? I jakÄ… jestem w twoich oczach?
Podniósł głowę patrząc jej w oczy. Uśmiechnął się szeroko. - Bycie razem z tobą jest
jak wędkowanie, tylko o wiele, wiele piękniejsze. Zarzucam wędkę, pozwalam ci się
trochę łudzić, że zostaniesz w wodzie i ciągnę na brzeg. Muszę szybko skracać
żyłkę, żebyś mnie nie omotała nią.
- Nie wiedziałam, że widzisz we mnie łatwą zdobycz. - Cara poczuła się dotknięta.
Zabolały ją słowa Jacka. Czy była dla niego tylko zabawką? - Nie miałam zamiaru
cię omotać, wierz mi.
- Nie? Ale mimo to udało ci się. Straciłem dla ciebie głowę i jeśli tak dalej będzie, to
niczego nie gwarantuję, kochanie. - Przerwał na chwilę. - Dajmy sobie trochę
czasu...
Nagle uświadomił sobie, że w każdej chwili mógł ktoś nadejść i Carze mogło to
bardzo zaszkodzić... W jego ramionach była taka uległa...
Ale za nic nie chciał wykorzystywać jej słabości. Dużo jeszcze czasu mają przed
sobÄ…!
Wypuścił Carę z objęć i zsunął się na koc. Cara zadrżała, nagle zrobiło się jej zimno.
Rozdział 9
Cara leżała bez ruchu na piasku rozpamiętując słowa Jacka. Walczyły w niej bardzo
różne uczucia - frustracja, wdzięczność, zakłopotanie, tęsknota - i miłość. Tak,
kochała Jacka. Była tego absolutnie pewna. Odwróciła głowę, żeby spojrzeć na
niego.
Chyba spał, oddychał bowiem płytko i równomiernie. Miała ochotę rzucić w niego
garścią wodorostów. Chciała, żeby ją kochał, natychmiast, tu, na piasku!
- Wściekła jesteś, prawda? - spytał łagodnie otwierając oczy.
- Wściekła? - Cara usiadła, podciągając kolana pod brodę.
- Nie wiem - powiedziała szczerze. - Rozmyślałam tylko. Całowałeś mnie w taki
sposób, jakbyś mnie pragnął i...
Poderwał się i objął Carę. - Bo tak jest naprawdę. Myślę tylko, że potrzebujemy
czasu. Wszystko dzieje siÄ™ tak szybko...
- Uważasz, że to ja jestem za to odpowiedzialna? - krzyknęła Cara poruszona do
głębi. Agresywnością chciała stłumić podniecenie, jakie w niej wywoływał.
- Siebie obarczam największą winą. Powinienem był wiedzieć, że różnisz się od
tych wszystkich kobiet, które znałem przed tobą. Powinienem był działać
rozważniej.
Jack wstał i podniósł Carę. - Spójrz na mnie, maleńka. Zrozum, chcę tylko twojego
dobra.
- Zawsze ktoś mi narzuca swoją wolę. Najpierw matka, a teraz ty. -Tupnęła nogą ze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]