download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Inne Anioły Czas Odwetu Lili St Crow
- Kossakowska Maja Upiór południa 4 Czas mgieł
- Steffen Sandra Na wszystko przyjdzie czas
- Kuncewicz_Piotr_ _Nowa_era_dinozaurow
- Heschel_Abraham_Joshua_ _ProsiśÂ‚em_o_cud
- Koran
- Brian Keene Terminal
- Carroll_Jonathan_ _BiaśÂ‚e_JabśÂ‚ka_01_ _BiaśÂ‚e_jabśÂ‚ka
- McAteer, Donna Handsome Devil
- Jennifer L. Armentrout Lux 0.5 Shadows
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pojczlander.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Byle dotrwać do końca zmiany. Jutro się rozejdziemy. Jutro w krzaki i szukaj wiatru w
polu. Kapitan to łebski gość, z niejednego pieca jadł chleb, po kontraktach się włóczył.
Napisz o nim wiersz. Nie daj się do jutra. A jeśli Patagonia radzik czeka tylko na cynk.
Przemyślę. Wolałbym jednak na Bora Bora.
Gdzie to jest?
Na Pacyfiku, tam, gdzie uciekł Gauguin.
Można i tam, też daleko. No, trzymaj się i szarpiąc sumiasty wąs ruszył w swoją
stronÄ™.
Zatem Julia mówiła prawdę. Dobra, kochana wiedzma. A ja tyle przykrości jej sprawiłem.
Wiążąc myśli w logiczne pęczki kręciłem się po holu. Rosły mi skrzydła, jeszcze nie
natchnione, lecz rosły. Gruzin chyba coś zwęszył, albo był tego blisko, ponownie zjawił się w
holu. Koniecznie musiałem ulotnić się do miasta. Na promie zbyt niebezpiecznie. Nie
mogłem ryzykować. Przecież i Grisza mógł czyhać gdzieś obok. Kto wie, co mają jeszcze w
zanadrzu. A może wyjść i wrócić do domu przez Szwecję . Nic z tego, bez pięknej Heleny
nie ucieknę. Wykluczone. Z nią, owszem. Nawet na skraj świata. Gdyby tylko... Ech, czapka
niewidka by się zdała.
Zszedłem na dół. I cóż? Po cardeku kręcił się Grisza, gawędząc ze strażakiem. Nie było
wyjścia, musiałem zostać Indianinem. Była to genialna myśl. Okrężnymi drogami podążyłem
na dziób i po cumie zjechałem na ląd. Na ziemię Andersena. Lecz i ta ziemia ma policjantów.
Zauważył mój wyczyn jeden z nich i kiwnął paluszkiem. Weszliśmy do jego służbówki.
Zacząłem tłumaczyć w czym rzecz. Patrzył wysoce podejrzliwie. Na moje szczęście Stalin
pojawił się na trapie. W mundurze z epoletami i gwiazdami bohatera. Policjant zobaczył i
uwierzył; uwierzył, bo niemal dotknął palcem; ujrzał i zbladł. Widać i tu, w Danii kojarzono
47
Gruzina z piekłem. Z miejsca zadzwonił do swojego szefa. Odwrócił się do mnie i machnął
ręką. Zrozumiałem gest.
Jednak dokąd iść? Oczywiście, że do Andersena. Pójdę pod hotel, w którym mieszkał i
przeczekam. Ktoś się zawsze pojawia, jeśli oczekiwania wypełniamy nadzieją i odpowiednim
uporem. Jak nie przyjdzie Andersen, to może pojawi się Kierkegaard. On też może ukryć, ma
swoje przepaście, nie mniej cudowne, nizli Andersen.
Usiadłem na skwerku pod hotelem wysłuchując Ewangelii na dzień dzisiejszy. Mówiła o
szatanie, który wyniósł Jezusa na szczyt świątyni, by stamtąd kazać mu skoczyć. Szaleństwo,
wszędzie diabły. Nie chcesz być podobny światu, więc won ze świata. Niedoczekanie.
Pozostanę. Nie pożrę nikogo i nikogo nie zniszczę. Będę wskrzeszał i poezję siał.
Dla dodania animuszu pokrzepiłem się koniakiem. Nie wynaleziono jeszcze lepszego
lekarstwa na mamy czas. Wypiłem, lecz z nieznanych bliżej powodów, słońce nie wypłynęło
zza chmur i nie uśmiechnęło się do mnie. Zamiast słońca uśmiechnęła się nieznajoma kobieta
. Nie szuka pan, przypadkiem, pierwszej miłości?
Bez obaw. Jeśli szuka pani, na pewno znajdzie odpadem możliwie ciepło, zaskoczony
otwartym pytaniem.
Czyżby się panu poszczęściło?
Tak, w Troi.
Nie ma tam kogoÅ› odpowiedniego dla mnie?
To nie sprawa miejsca, lecz pragnienia. Niech pani spróbuje u Szekspira.
Szekspir? Dziękuję! odparła twardo. Zakocham się w Otellu i co? Udusi. Wyjdę za
Leara i zwariuję, jak on. A może pan?
Wykluczone zaprzeczyłem stanowczo. Nie chcę pani narażać. Zcigają mnie zastępy
diabłów.
Naprawdę? zapytała z niedowierzaniem w glosie. To one istnieją?
Jesteś tak naiwna, czy tak głupia?
No, dobrze już, dobrze rzekła z uśmiechem. %7łartowałam. Proszę się nie denerwować i
wskazać drogę do tych pana diabłów.
Opamiętaj się. To Stalin i Rasputin!
Rasputin, powiedział pan? Słyszałam o nim. Czy to aby nie ten, którego kochała żona
cara?
Owszem potwierdziłem. Obecnie jest jednak diabłem. Zreflektuj się, kobieto.
A może jestem księżniczką. Niewiele wiemy o sobie, prawda?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]