download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- HT106. Ross JoAnn Nowa szansa, nowe Ĺźycie
- Bednarski Piotr Marny czas
- George Catherine Apartament nad Tamizć…
- Anderson_Caroline_ _Weekend_w_Szkocji
- Andersen's Fairly Tales
- Anderman_Janusz_ _Gra_na_zwloke
- Dusza śąydowska w Zwierciadle Talmudu Andrzej Niemojewski
- Feehan, Christine Dark 09 Dark Guardian
- James Herriot Kocie opowiesci
- Bez odwrotu Jana Frey
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- vonharden.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chociaż były bardzo ciekawe książki Dzika, Szarskiego, Trepki, Ryszkiewicza i innych, o
różnym stopniu trudności. Było też trochę istotnych tłumaczeń. Ale wręcz nie znajdzie się w
książkach polskich nawet zwyczajnej systematyki dinozaurów, jaką tu cytowałem za Swinto-
nem z pózniejszymi dopełnieniami. Są, owszem, jakieś dziecięce wycinanki. Ale angielskich
książek na ten temat także nie sposób dostać! Pan Marcin Artur Pawłowski, który zdobywał
dla mnie książki w specjalistycznych bibliotekach Warszawy i Krakowa, musiał dokonywać
istnych cudów. Co więcej, jak wynika z dedykacji, są to egzemplarze autorskie, które z kolei
obdarowani polscy uczeni przekazali bibliotekom. Film Spielberga uświadomił jednak
wszystkim, że taka dziedzina istnieje. Co prawda prasa zajmowała się głównie stroną tech-
niczną filmu, ale przy okazji powiedziano i parę innych rzeczy. Natomiast odnosiłem wraże-
nie, że żaden chyba z recenzentów nie potrudził się przeczytać samej powieści Michaela
Crichtona, na której film został oparty. I - to już w skali światowej - nie książka wcale zbu-
dziła te dinozauryczne zainteresowania, trzeba było do tego ekranu. Ale to ma ogólniejsze,
powszechnie znane powody.
Same techniczne nowości nie wystarczyłyby jednak, by z dinozaurów zrobić problem
ogólnoświatowy. Musiało się zdarzyć coś nierównie poważniejszego: film potrącił o struny
tkwiące głęboko w podświadomości zbiorowej, w lęki wywodzące się z nieświadomości wła-
snego pochodzenia, historii gatunku i ewentualnie pisanego nam losu. Krótko mówiąc, nie
tyle sam Park jurajski , co jurajski temat odnoszą się do eschatologii, choć w mitologicz-
49
nym, bardziej uczuciowym niż intelektualnym wydaniu. Archetypem tych lęków, snów, ale i
nadziei jest smok, symbol przerastających przeciętną normę naszego świata i cywilizacji sił i
mocy. Nie tylko natury, ale wszystkiego, co potrafimy sobie wyobrazić. W każdym razie
świata nieludzkiego, nie tylko ludzkiego. Pisałem o tym w pierwszym rozdziale. Po przypo-
mnieniu podstawowych danych nauki o dinozaurach, ich pochodzeniu i narodzinach, i śmier-
ci, postarajmy się pójść dalej. Dinozaury nie są całkiem nie znane literaturze. Jeśli pominąć
różne dokonania sensacyjne literatury przybrukowej, to obszerniejszą prezentację konfliktu
człowieka i dinozaura zawdzięczamy Conan Doylowi, autorowi powieści Zaginiony świat .
Za sprawą nieco szalonego profesora Challengera rusza ekspedycja do Ameryki Południowej,
na wyniesione nad dżunglę i izolowane płaskowyże skalne Sarisarinama, na których, jak się
okazało, zachowała się fauna mezozoiczna. Cóż, główną atrakcją dinozaurów Conan Doyla
jest samo ich istnienie. Poza tym ryczą, tupią, łamią drzewa etc. Nawiasem mówiąc ekscen-
tryczny profesor Challenger jest odpowiednikiem Sherlocka Holmesa zajmujÄ…cym siÄ™ naturÄ….
W innej opowieści profesor wierci szyb w głąb ziemi i dociera do jej żyjącej tkanki, stwier-
dzając, że Ziemia jest żywą i czującą istotą, a my żyjemy na jej skamieniałej skórze. Ale -
nawias w nawiasie - po latach to właśnie polscy speleologowie byli jednymi z pierwszych,
którzy dotarli na wyżyny i do grot Sarisarinamy. Dinozaurów nie znalezli. W głąb czasu pro-
wadził czytelników Jules Verne i polski Erazm Majewski, ale to były epizody. Dinozaury
albo się ogląda, albo z nimi walczy czy raczej przed nimi chroni. Są potężne, brutalne i raczej
głupie.
Jest wielka mnogość nowelek fantastyczno-naukowych przedstawiających wyprawy w
przeszłość. Rzecz szczególna, że to właśnie nowelki - autorzy nie mieli wielkiego pomysłu,
co z tą przeszłością fabularnie zrobić. Dwa są warianty podstawowe. Albo turysta przeszłości
coś w niej narusza i zmienia, a wtedy i we współczesności zachodzą nieoczekiwane i para-
doksalne odmiany, albo ginie w starciu zle oceniwszy siłę, szybkość i spryt przeciwnika. Ar-
cheolodzy odnajdują wtedy odciski kół uciekającego daremnie jeepa. To znów niefortunnego
myśliwego opadają pasożyty zabitego gada, same wielkie jak wilki.
Sam pomysł ożywienia archeozaurów był już wykorzystywany w fantastyce, co prawda
chyba minorum gentium. Ożywione dinozaury miały służyć celom widokowo-oświatowym
bądz też kulinarnym. Istotnie, taki brontozaur zapowiada wcale znaczną pieczeń. Czy jednak
rzeczywiście byłby jadalny i smaczny? Wiedziały o tym tylko drapieżne therapody, ale ich
gust nie musiał zbiegać się z naszym. Z ocalałych gadów bywają kulinarnie użytkowane te
większe, żółwie i węże, te ostatnie to specjalność kuchni południowoazjatyckiej. Co do kro-
kodyli, to czytałem gdzieś o pieczonym przez tubylców ogonie, ale nie mam pojęcia, jakie są
jego zalety smakowe. Ponieważ nie jadamy drapieżników (nie bez wyjątków: vide szczupak i
niedzwiedz), w grę nie wchodziłyby chyba dinozaury dwunożne. Ale, ale - przecież były one
mocno ptakopodobne, a same ptaki też się od gadów wywodzą. Czy więc nie za śmiała była-
by teza, że mięso gadów archaicznych byłoby czymś pośrednim między żółwiem a drobiem?
Czyli zapewne bardzo delikatne, choć z brakiem skrzydeł i zanikiem rąk wiązałoby się niedo-
stateczne wykształcenie piersi, czyli białego mięsa. Choć i to do reszty pewne nie jest, u dzi-
czyzny są jadalne właśnie piersi, udka nazbyt żylaste. Ale czy dinozaury można kulinarnie
uznać za dziczyznę?
Jeśli tak, to o bezpośrednim jedzeniu pieczeni czy kotletów trudno byłoby myśleć, zanim
mięso całkiem nie skruszeje. Ponieważ nie da się zapewne powiesić brontozaura jak głuszca,
należałoby zamiast tego zastosować nacieranie octem czy jakąś inna formę bejcowania. Co do
przypraw wypowiadać się niełatwo. Do zupy żółwiowej dodajemy ogólnie korzenie , ale
także bulion wołowy, duszone pieczarki, maderę i zaprażkę rumianą; węże - nie wiem czego
wymagają. Coś mi się obiło o uszy, że dusi się je z mleczkiem kokosowym i jujubą (tak wy-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]