download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Inne Anioły Czas Odwetu Lili St Crow
- Kossakowska Maja Upiór południa 4 Czas mgieł
- 632. Field Sandra Milioner i tajemnicza nieznajoma
- 2.Brown Sandra PowrĂłt do Ĺźycia
- Bednarski Piotr Marny czas
- 09.Carson Aimee Wszystko po raz pierwszy
- Destiny Blaine Menage Amour 67 Virgin Promises 04] Winning (pdf)
- Hakan Nesser Kobieta ze znamieniem
- William Hope Hodgson The Night Land
- Diana DeRicci Delany's Catch
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lovejb.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bawiać, ale wyczuwała dziś w nim jakiś tajony smutek. Od
dawna podejrzewała, że powrócił do Jasper Gulch nie tylko
z powodu kilku złamanych żeber. Gdy próbowała o tym poroz
mawiać, odpowiadał monosylabami. A potem po prostu ją po
całował. I to nie delikatnie i powoli, jak do tego przywykła, ale
mocno, z pasją - jakby próbował coś jej udowodnić. Louetta
domyśliła sie, że ma to związek z jego przeszłością. Cóż,
mężczyzni i ich mroczne tajemnice przeszłości...
Powinna pójść do łóżka. Za niecałe osiem godzin ludzie będą
czekać przy stolikach, aż poda im śniadanie. Jednak zatopiona
w myślach nadal chodziła po swoim małym mieszkaniu.
Nagle, jakby gdzieś w głębi jej podświadomości, pojawił się
cichy dzwięk, przypominający tarcie piasku o szkło. Wyjrzała
przez okno, próbując ustalić zródło hałasu. To nie piasek uderzał
o szkło... Czyżby deszcz ze śniegiem albo grad? Pogoda płatała
ostatnio figle. Ale gdy wracali z Wesem do Jasper Gulch, na
czystym niebie lśniły gwiazdy. Burze nie nadciągają tak szybko,
nawet w Południowej Dakocie...
Przyglądała się pustym wzrokiem swemu odbiciu w szybie,
gdy znów usłyszała cichy zgrzyt. Zgasiła lampę i spojrzała
w dół na ulicę.
Przed domem, na popękanym chodniku, stał z głową zadartą
do góry na czarno ubrany mężczyzna.
Motyle znów zatrzepotały w jej sercu, Gdy otworzyła okno
i wychyliła się, doznała dziwnego uczucia deja vu.
- Burke! - zawołała cicho. - Co tutaj robisz?
Odchylił głowę do tyłu, by lepiej ją widzieć; światło ulicznej
latarni otulało jego rysy miękkim światłem.
- Nie mogłem zasnąć - powiedział, tak jakby to wszystko
wyjaśniało.
- Rozumiem - odparła, choć nie była to prawda.
- W Jasper Gulch nie ma zbyt wiele do roboty.
Ach, więc o to szło! Po prostu był znudzony!
- Zazwyczaj - powiedziała cicho - ludzie nudzą się tutaj
podczas pierwszych nocy.
Od razu pożałowała tych słów. Przecież Burke spędził pierw
szą noc tutaj... razem z nią. W łóżku. Kochali się.
Chmura zasłoniła księżyc, a wtedy oczy Burke'a zniknęły
w cieniu. Jednak nie uszła jej uwagi zmiana, jaka nastąpiła na
jego twarzy. Pomyślała, że postąpił szlachetnie, nie komentując
jej nieopatrznych słów.
- Jak było na koncercie? - zapytał.
Koncert? Ach, chodziło o koncert, na którym była z Wesem
kilka godzin temu.
- Muzyka była dobra, choć bardzo głośna. Nadal dzwoni mi
w uszach.
- Czy Stryker poszedł już do domu?
- GodzinÄ™ temu. Dlaczego pytasz?
Nie była przygotowana na błysk jego białych zębów, na ten
szelmowski uśmiech.
- Przypuszczam, że nie zaprosisz mnie na górę? - Postąpił
krok do przodu.
Starała się opanować drżenie, jakie wstrząsało jej ciałem.
- Przypuszczam, że masz rację - powiedziała.
- Czuję się bardzo samotny, stojąc na tym wietrze -jęknął.
- Mogę rozmawiać tylko sam ze sobą.
Louetta, zerkając na rząd samochodów zaparkowanych po
drugiej stronie ulicy, powiedziała:
- Słyszałam; że Crazy Horse Saloon to całkiem niezłe
miejsce na spędzenie piątkowego wieczora. Dora Lee w po-
dzięce za to, co zrobiłeś dla Boomera, na pewno postawi ci
drinka.
Burke zerknął do tyłu, a potem wolno wracając do niej spoj
rzeniem, poklepał pager przypięty do kieszeni.
- Jestem dziś wieczór pod telefonem - powiedział.
Zdobyła się na wysiłek i spojrzała mu prosto w twarz.
- Jak układa ci się współpraca z doktorem Maseyem? - spy
tała z pozornym spokojem. - %7łycie zawodowe z pewnością to
czy się tu w wolniejszym tempie niż w Seattle.
- Podoba mi się tutaj, chociaż przyznać muszę, że przyzwy
czajenie się do tych zimnych wiatrów przychodzi mi z trudem.
Ale wiesz, czego brakuje mi najbardziej?
- Czego? - spytała z zaciekawieniem.
- Fast foodów. Wiele bym dał za ciepłego cheeseburgera
albo pizzę pepperoni! Prawdę mówiąc, przymieram głodem na
swojej kuchni - poskarżył się, wskazując na chodnik. - Zobacz,
już prawie nie rzucam cienią.
Louetta podparła się łokciami o parapet. Wbrew temu, co
mówił, rzucał całkiem potężny cień, ramiona miał szerokie,
a cała sylwetka była doskonale zarysowana. Ale był głodny...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]