download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Black Gold Billionaires 03 Celmer Michelle Niebezpieczna namiętność
- 688. DUO Rose Emilie Dawna namiętność
- GR862. DUO Galitz Cathleen Duma i namiętność
- 106 West Annie Gry namiętności i biznesu
- Bernard F. Dick Forever Mame, The Life of Rosalind Russell (2006)
- Balzac H. Proboszcz z Tours
- Lovecraft, H. P En las montanas alucinantes
- Iconologia of Cesare Ripa
- Akademia Mroku 03 Rozdarte dusze Poole Gabriella
- Terry Goodkind Cykl Miecz Prawdy (00) DśÂ‚ug wdzić™cznośÂ›ci (tom prequel)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- vonharden.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wraca i znowu czuję się winna. Brudna, poniżona, rozgoryczona... Niełatwo jest
zapomnieć.
Guy uniósł jej brodę, tak by spojrzała na niego. Jego usta delikatnie
złączyły się z jej rozchylonymi wargami.
- Chciałbym ci to ułatwić. - Poczuła jego oddech na swojej twarzy, gdy
przestali się całować, aby zaczerpnąć powietrza. %7łar ogarnął jej zmysły, a nie-
pożądane pragnienia przyprawiały o zawrót głowy. Przywarła do niego, drżąc z
emocji. Jednak Guy położył kres tej huśtawce uczuć. Z głębokim westchnieniem
- 97 -
S
R
odsunął ją od siebie i zmierzył wzrokiem od stóp do głów. Patrzył na nią jak
człowiek umierający z głodu, który jednak odmawia sobie jedzenia.
- Jezu... - GwizdnÄ…Å‚ cicho. - Co ja wyrabiam?
- Może wsadziłbyś mnie do najbliższego pociągu? - zasugerowała
niepewnie. Serce jej biło jak szalone. Jak to się dzieje, że ten właśnie mężczyzna
budzi w niej takie uczucia? Jaka magia sprawia, że choć izolowała się od
większości ludzi, ta jedna osoba roznieciła w niej wewnętrzny żar?
- Chciałbym być tak szlachetny!
Nadal nie zbliżał się do niej zanadto, lecz drżenie ust zdradziło siłę jego
uczuć. Jakaś odległa myśl nakazywała Virginii ostrożność, nagle jednak zalała
ją wszechogarniająca fala przerażających i podniecających doznań. Mimo to,
wątpliwości pozostały. Nie mogło rozwiać ich to, że przypadkiem z uścisku
Mortimera trafiła prosto w ramiona Guya, że jego fizyczna magia sprowokowała
taki wybuch.
Dawna dwulicowość wobec Tary wymagała jednak przemyślenia. A co z
jego nieuczciwością wobec Sarah Chester? Wobec Nicoli? I do tego jego reputa-
cja... Uchodził za egoistę lekceważącego wszelkie zasady. Czy to właśnie jemu
ma zawierzyć i obdarzyć go uczuciem?
- Tak się składa, że mam na dziś wieczór dwa bilety na Amerykański
Teatr Baletu - powiedział Guy opanowanym głosem. - Czy masz ochotę pójść? -
Odrobina humoru rozproszyła narastające napięcie.
- Boję się, że przedstawienie może się pózno skończyć - powiedziała
niepewnie. - Nie wiem, kiedy mam ostatni pociÄ…g...
- Mogłabyś spędzić tę noc u mnie.
- Guy... - Zarumieniła się i zaraz zbladła czując, jak zapiera jej dech w
piersi. - Guy, nie jestem pewna, czy...
- Byłaś bezpieczna na Santa Lucii - przypomniał jej delikatnie - nic ci nie
będzie również groziło w moim gościnnym pokoju,
Dostrzegł błysk wątpliwości w jej oczach i roześmiał się.
- 98 -
S
R
- Nie chcę przez to powiedzieć, że cię nie pragnę. Nie jestem, co prawda,
święty, ale nie jestem też zboczeńcem, Virginio. Lubię, aby moje kobiety
pragnęły mnie i chciały być ze mną.
Zamrugała gwałtownie powiekami. Powiedział: moje kobiety, W liczbie
mnogiej. Zabolało ją to bardzo, lecz jednocześnie podziałało jak zimny prysznic.
Tłumiąc łzy, wolno skinęła głową.
- Chętnie obejrzę ten balet. I przyjmuję twoje zaproszenie. Mam nadzieję,
że spędzimy ten wieczór jak para przyjaciół.
- Przyjaciół? - wycedził kpiąco, a z jego szarych oczu nie można było nic
wyczytać. - Jak to się stało, że nie uprzedziłaś mnie o tak radykalnej zmianie w
naszych stosunkach?
- Cóż... Nie jesteśmy już dla siebie obcymi ludzmi, nieprawdaż? -
oświadczyła chowając ręce do kieszeni i patrząc na niego z niepokojem.
Atmosfera oziębiła się gwałtownie. Pogratulowała sobie opanowania. Odczuła
taką ulgę, aż zrobiło jej się słabo. - Teraz, kiedy wyznałam ci moją ponurą
przeszłość, jesteśmy chyba czymś więcej niż znajomymi?
- Może wspólnikami w interesach? - Uniósł pytająco brwi. Odsunął się od
niej na bezpieczną odległość. - Czy zdecydowałaś już coś w sprawie swoich
projektów?
- Tak. - W tej właśnie chwili, dodała w myśli i obdarzyła go
najcieplejszym uśmiechem, na jaki potrafiła się zdobyć. - Zgadzam się. Jeśli
naprawdę myślisz, że będzie to korzystne dla Chesterów... Byłabym głupia,
gdybym odmówiła!
- Z całą pewnością! - powiedział z nie ukrywaną satysfakcją. - Nie
powinnaś odrzucać takiej propozycji!
Amerykański zespół baletowy okazał się oryginalny i tańczył z
niepowtarzalną świeżością, jednak Virginia nie mogła skupić się na niczym tego
wieczora. Kiedy wspominała go pózniej, myślała, że z równym powodzeniem
- 99 -
S
R
mogłaby oglądać film bez obrazów, na dodatek z dialogami w niezrozumiałym
języku.
Nie potrafiła przeżywać scenicznych występów, gdyż czuła się jak w
siódmym niebie, szczęśliwa, że znowu jest razem z Guyem. Co za brak logiki,
pouczała samą siebie, ale logika nie zawsze w końcu jest najważniejsza.
Pózniej spacerowali mokrymi ulicami Londynu, znalezli małą włoską
restaurację, jedli pizzę i pili frascati udając, że są na wytwornym przyjęciu w
Buckingham Palace. Dyskutowali z werwÄ… swobodnie zmieniajÄ…c tematy od
polityki do ogrodnictwa, od sił nadprzyrodzonych do eksplozji demograficznej.
I wtedy Virginia zaczęła podejrzewać, że w końcu i ją dotknęła powszechna
choroba wieku młodzieńczego - ślepe zadurzenie.
Poczuła nagły chłód, gdy wysiedli z samochodu i jechali windą do
mieszkania Guya. Czy jest to ten rodzaj ślepej fascynacji inną osobą, jaki
przeżywał Mortimer Harrison w stosunku do niej? Porównanie to napełniło ją
[ Pobierz całość w formacie PDF ]