download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Cykl Gwiezdne Wojny Młodzi Rycerze Jedi (04) Miecze świetlne (M) Kevin J.Anderson & Rebecca Moesta
- Cykl Gwiezdne Wojny Uczeń Jedi (03) Ukryta Przeszłość (M) Jude Watson
- Gwiezdne Wojny 152 Przeznaczenie Jedi I Wygnaniec
- Ewa wzywa 07 098 Barcz Andrzej Randez vous w hotelu 'Royal
- Dusza Ĺťydowska w Zwierciadle Talmudu Andrzej Niemojewski
- John DeChancie Skyway 00 Paradox Alley
- A gatrobbantok Paul Brickhill
- GR1000.Radley_Tessa_Rozkosze_jednej_nocy
- Austin, Lena [Sex Word 01] Assassin
- Terry Goodkind Cykl Miecz Prawdy (00) DśÂ‚ug wdzić™cznośÂ›ci (tom prequel)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- klimatyzatory.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
drastycznych metod i gdyby się to wydało, grozi nam najwyżej wrzucenie do lochu. Zresztą w
każdej chwili możemy przeciągać ewentualne przesłuchanie. Choćby poprzez pokazanie im
naszego sprzętu. Nawet inkwizycji dałoby to do myślenia.
Tłuścioch zagryzł wargi.
Naprawdę chcesz zacząć działać brutalnie?
Bez przesady. W razie potrzeby jednak nie powinniśmy się ograniczać.
Fletcher podniósł się z ławy.
Chodzmy stąd ruszył w kierunku wyjścia. Poszukamy czegoś lepszego.
Zaczekaj Tłuścioch dogonił go w drzwiach. Przeczytam ci fragment.
Otworzył trzymany w rękach tom i dłuższą chwilę szukał właściwego miejsca.
Coś ważnego?
Czekaj, widziałem to wcześniej, a teraz nie mogę znalezć ręka Richardsa
błyskawicznie przerzucała kartki. O, słuchaj: Wszelkie wzmianki i krążące gdzieniegdzie
pogłoski o sile mającej jakoby emanować z ziemi, która zetrze brud wodnego pochodzenia z
istnienia ludzi, należy z gruntu uznać za fałszywe. Ci, którzy dają im wiarę, a także ci, którzy
w głupocie swojej je rozpowszechniają, powinni głęboko zastanowić się nad sobą i wrócić na
Å‚ono prawdziwej nauki.
To wszystko? spytał Fletcher, opierając dłoń na wpół otwartych drzwiach.
Tak Richards zamknął księgę, i na chybił trafił wstawił ją między luzne tomy na
najbliższej półce.
Gdzieś z góry dochodził, stłumiony przez sklepienie, odgłos walki jakichś ptaków.
Myślisz o tym samym co ja? głos Fletchera zabrzmiał nienaturalnie głośno.
Z tego wynika, że nie wszystkim się tutaj podoba. Wbrew temu, co widać na pierwszy
rzut oka.
Może za ostro powiedziane, w każdym razie jednak nie wszyscy tu zwariowali.
Ale ta siła&
Nie daj się zwieść pozorom. Może to symbol albo przenośnia&
Fletcher pchnął drzwi, zatrzaskując je za Tłuściochem. Ukryty za nimi mężczyzna
odwrócił się błyskawicznie i prawie biegiem ruszył w głąb korytarza. Richards sięgnął do
kieszeni.
Zostaw Fletcher patrzył na rozwiane poły płaszcza migającej między filarami sylwetki.
Stał tutaj cały czas.
Trudno. Nie dogonimy go w tym mroku.
Ale gdybym wyciÄ…gnÄ…Å‚&
Skąd wiesz, że on w ogóle wie, co to jest broń?
Mogłeś za nim pobiec.
Ty też.
Tłuścioch uderzył pięścią w ścianę.
Nie zamierzasz nic robić?
Nie tutaj.
Fletcher wsłuchiwał się w zamierający w oddali odgłos kroków. Kiedy zamilkły, powoli
zapiął kurtkę i zwrócił się w przeciwnym kierunku.
Duże i ciężkie płaty śniegu opadały powoli, pokrywając hełmy wież i dachy mokrym
całunem. Ostre światło księżyca w pełni wraz z towarzyszącymi mu odblaskami sprawiało, że
mimo póznej pory było stosunkowo jasno. Wiejący gdzieś z północy, nieprawdopodobnie ciepły
wiatr topił leżący na ulicach śnieg, wypełniając je zimnym, białawym z wierzchu błotem.
Fletcher odrzucił kolejnego papierosa. Nasunął na uszy wełnianą czapkę i wcisnął się
jeszcze głębiej w wąską szczelinę między dwoma kamienicami.
Długo będziemy tak stali? Tłuścioch rozcierał zgrabiałe dłonie. Nie mógł się zmieścić w
żadnej z licznych wnęk w bogato rzezbionej ścianie, więc kucał teraz, daremnie starając się
ukryć za ażurową barierką, ograniczającą zbity z koślawych desek chodnik.
Ciszej.
Nie wytrzymam dłużej w tej pozycji.
Siedz cicho.
Fletcher przecierając co chwilę mokre brwi, obserwował tonące w mroku przejście między
posępnymi murami. Tkwiąca tam od dłuższego czasu sylwetka poruszyła się lekko, a potem
powoli, jakby z wahaniem posunęła się kilka kroków do przodu. Fletcher odskoczył w tył.
Wycofujemy siÄ™ szepnÄ…Å‚.
Starając się nie robić hałasu, przemknęli do najbliższego zakrętu. Fletcher podbiegł do
zmierzającego w przeciwnym kierunku człowieka&
Potrzebuję twojego płaszcza powiedział ściszonym głosem. Natychmiast!
W oczach chłopaka błysnęło zdziwienie.
Szybciej! wcisnął mu w rękę złotą monetę.
Ale& Ale to&
Nie mam absolutnie czasu na rozmowy.
Dwie następne monety sprawiły, że chłopak pobił swój życiowy rekord w szybkości
rozbierania. Trzymając przed sobą kurczowo zaciśniętą dłoń, wycofywał się tyłem, a potem
jakby bojąc się zmiany zdania nabywcy, rzucił się biegiem w stronę najbliższego zaułka.
Fletcher zarzucił płaszcz na ramiona, nie wciągając nawet rękawów.
Idz powoli do przodu zasłonił głowę kapturem. Trzymaj się lewej ściany i uważaj na
każdy hałas.
Tłuścioch skinął głową.
Fletcher skulił się w najciemniejszym miejscu pod jakimś wykuszem. Wstrzymując oddech,
napiął mięśnie nóg. Poruszane wiatrem płaty śniegu osiadały na jego kolanach. Gdzieś w górze
trzasnęła okiennica.
Zledzący ich mężczyzna pojawił się po kilkunastu sekundach. Szedł pewnie samym
skrajem wąskiego chodnika, tam, gdzie wzmocnione dłużycami deski najmniej skrzypiały.
Najprawdopodobniej nic nie podejrzewał, bo odwrócił głowę dopiero, kiedy wszedł pod wykusz.
Stój! krzyknął Fletcher.
Błyskawicznie odrzucił płaszcz i skoczył na majaczącą w ciemności sylwetkę. Tamten
cofnął się jednak, tak że wyprowadzony lewą ręką cios trafił w próżnię. Wykorzystując
bezwładność, Fletcher odwrócił się i wbił łokieć w jego brzuch. Mężczyzna jęknął głucho, ale
utrzymał się na nogach. Jego ręka zrobiła szeroki zamach, Fletcher schylił się szybko i kantem
dłoni uderzył go w odsłonięty bok. Zaraz wyprostował się jednak, nie chcąc narażać głowy na
ciosy, i przyjął postawę obronną. Stali teraz naprzeciwko siebie, nawzajem starając się ocenić
swoje siły. Znieg padał prosto na twarz Fletchera, co pogarszało jego sytuację. Z trudem
przesuwając nogi w gęstym błocie, zrobił dwa kroki w bok. Przeciwnik odgadł jego zamiar i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]