download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Burroughs, Edgar Rice Mucker 2 Return of the Mucker
- Rice_Anne_ _Nowe_Kroniki_Wampirze_2_ _Wampir_Vittorio
- Burroughs Edgar Rice 3.Prawo dżungli
- Burroughs Edgar Rice 7.Ludzie z pieczar
- Burroughs_Edgar_Rice_ _Pelluc
- Anne Rice Belinda
- Briggs Patricia Mercedes Thompson 01 Zew księżyca
- 065.Thayer_Patricia_Czyje_to_dziecko
- Norw
- Fiodor Dostojewski BiaśÂ‚e noce
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszka-misiu.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podając Mariannie rękę.
Dziewczyna zmusiła się do słodkiego uśmiechu, tłumiąc
jednocześnie grymas zniecierpliwienia, przyjęła jego ramię
i statecznym krokiem ruszyła do pierwszego pokoju.
Poszukiwanie złodzieja albo jego kryjówki w tak ślimaczym
tempie musiało zająć im mnóstwo czasu, jednak w tej
chwili bardziej niż kiedykolwiek potrzebowała poparcia
lorda Darley. Jeśli nie odzyska rubinu, wkrótce jej rodzina
nie będzie miała gdzie mieszkać, zwłaszcza że dom
w Londynie wynajęty został tylko na kilka miesięcy.
Zagryzła wargę, by ukryć zdenerwowanie, gdy inni zaczęli
opukiwać ściany i drzwi.
Reginald spojrzał z troską na jej smutną minę, jednak
jego umysł pochłonięty był niemal bez reszty poszukiwa
niem niewdzięcznego potwora, który naraził na szwank
jego dumę i honor, nie mówiąc już o majątku. Ani przez
chwilę nie zapominał o tym, że będzie musiał znalezć jakiś
sposób, by zapłacić lady Marian za naszyjnik, gdyby ten
się jednak nie odnalazł. Nie miał jeszcze okazji, by jej
167
PATRICIA RICE
o tym powiedzieć, miał jednak nadzieję, że po obiedzie uda
mu się zamienić z nią kilka słów na osobności.
Dwa razy panowie zbiegali ze schodów na złamanie
karku, nim dziewczęta nauczyły się nie potrącać wiader
miotłą. Po drugim fałszywym alarmie poszukiwania zaczęły
się przekształcać w zabawę w chowanego, gdzie chowają
cym się były różne skarby ukryte w rezydencji.
Jessica odkryła, że niektóre szafy zawierały ubrania
sprzed kilkudziesięciu lat. Zapominając o strachu i duchach,
biegała z pokoju do pokoju, wyszukując coraz więcej
cudownych kreacji z aksamitu i strusich piór.
Darley zajął się dokładnym badaniem ścian, wypatrując
najdrobniejszych pęknięć i załamań, które pozwoliłyby mu
powtórzyć wcześniejszy sukces. Wkrótce został daleko
w tyle.
Reginald zaczął katalogować w myślach wartość wszys
tkich dzieł sztuki i bibelotów, zdobiących poszczególne
komnaty, i zastanawiał się, czy zostały one wciągnięte do
inwentarza.
Marianna odkryła bibliotekę jakiejś damy, zawierającą
pierwsze wydania wielu dzieł i wspaniałe ilustracje, których
nie mogła minąć obojętnie. Jeśli wciąż przebywał tu
złodziej, nie zaczął jeszcze kraść wszystkich skarbów
znajdujących się w domu i czekających na swego właś
ciciela.
Kiedy Reginald znalazł ją zagłębioną w fotelu i prze
glądającą ilustrowane wydanie Podróży Guliwera", sam
usiadł ciężko na krześle obok i skrzywił się.
- Nic z tego - westchnął głośno.
Marianna niechętnie oderwała się od przygód w krainie
Liliputów i powróciła do rzeczywistości. Rozejrzała się
168
KLEJNOT
dokoła i zrozumiała, że jest w salonie przylegającym do
sypialni, w której wisi portret jej ojca, i że poza nimi
dwojgiem w pokoju nie ma nikogo. Właściwie powinna
czuć się skrępowana i przejęta tą sytuacją, jednak przy
gnębiona mina pana Montague'a nie wskazywała na to, by
miała się obawiać czegokolwiek z jego strony.
- To prawda - zgodziła się po chwili milczenia. - To
okropnie nudne szukać kogoś, kto już dawno się stąd
wyniósł. Jeśli rzeczywiście jest tutaj jakieś ukryte przejście,
złodziej mógł przenieść tam połowę mebli i smacznie sobie
spać. Dotąd nawet nie zdawałam sobie sprawy, jaki to
ogromny budynek.
Ponieważ dom markiza Effingham nie był nawet w po
łowie tak wielki jak rezydencja jego ojca, Reginald wolał
przemilczeć tę uwagę. Rozsiadł się tylko wygodniej i zwró
cił do swej towarzyszki:
- Dopilnuję, by dostała pani całą sumę, na jaką wyce
niono naszyjnik - oznajmił chłodno. Nie chciał, by wypadło
to tak oficjalnie, ale myślał o tym już zbyt długo i chciał
jak najszybciej mieć to za sobą. Nie wiedział nawet, jak
spełni tę obietnicę. Być może uczyni zadość woli ojca
i ożeni się, by uzyskać w ten sposób całą sumę.
Marianna posłała Reginaldowi spojrzenie, od którego
zrobiło mu się gorąco. Nagle zapragnął przygarnąć ją do
siebie i całować, aż zniknie jej fałszywy chłód i opanowanie.
- To bardzo szlachetne z pana strony... - zaczęła powoli
- ...ale zupełnie niepotrzebne. Ryzykowałam za każdym
razem, gdy go zakładałam. Ryzykowałam wioząc go do
jubilera. Pan nie zrobił niczego poza tym, o co sama
prosiłam. Nie mógł pan w żaden sposób przewidzieć, że
ktoÅ› go ukradnie.
169
%
PATRICIA RICE
Owszem, mógł to przewidzieć. Ona nie wiedziała, że
jego lokaj jest złodziejem, ale on wiedział o tym doskonale.
Reginald nie miał jednak ochoty spierać się z nią zbyt długo.
- Porozmawiam z pani prawnikiem. Razem coÅ› ustalimy.
Nie pozwolę, by wychodziła pani za Darleya tylko po to,
żeby spłacić rachunki.
- Sądzę, że jeszcze nikt nie odważył się powiedzieć
panu otwarcie, że jest pan wstrętnym tyranem. - Marianna
zamknęła książkę i podniosła się z fotela. Mówiła przyci
szonym i spokojnym głosem, wiedząc, że lord Darley może
w każdej chwili wejść do salonu.
Reginald także wstał i zablokował jej drogę.
- A pani jest jedzą z języczkiem ostrym jak brzytwa. To
niczego nie zmienia. Dostanie pani pieniÄ…dze tak szybko,
jak tylko uda mi się je zebrać.
Stali zbyt blisko siebie, ale wycofać się - znaczyło
przegrać. Marianna nawet nie drgnęła, wbijając tylko
wściekłe spojrzenie w jego twarz. Była średniego wzrostu
i nigdy nie uważała się za drobną kobietę, jednak on
sprawiał, że czuła się bezradna. Wcale jej się to nie
podobało. Miała wrażenie, że stoi przed rozdrażnionym
brytanem, który może ją w każdej chwili odtrącić niczym
natrętnego szczeniaka. Jednak coś w jego oczach mówiło,
że wcale nie myśli o odtrącaniu. Zacisnęła pięści i próbo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]