download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Margit Sandemo Cykl Opowieści (24) Białe kamienie
- Cathy Williams Karaibskie noce
- Carroll_Jonathan_ _Białe_Jabłka_01_ _Białe_jabłka
- Fiodor Dostojewski Gracz
- 632. Field Sandra Milioner i tajemnicza nieznajoma
- English_Idioms_and_Expressions_Tests
- Tryzna Tomek Panna Nikt
- Jacqueline Carey Kushiel's Legacy 03 Kushiel's Mercy
- Copeland Lori Slodki klamca
- Jack Vance Tschai 3 The DirDir
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- vonharden.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jak my się wzajemnie lubimy! zawołałem.
O Nastusiu, Nastusiu! pomyślałem sobie jak wiele przez to powiedziałaś.
Pod wpływem takiej wzajemności czasami oziębia się serce i robi się ciężko na duszy.
Twoja ręka jest zimna, a moja gorąca jak ogień. Jaka jesteś zaślepiona, Nastusiu!... O, jak
nieznośny bywa czasami człowiek szczęśliwy! Ale nie mogłem się na ciebie gniewać!"
Wreszcie nie mogłem już dłużej milczeć.
Panno Nastusiu! zawołałem czy pani wie, co się ze mną działo przez cały
dzień?
No cóż takiego? Niechże pan czym prędzej opowiada! Dlaczego pan dotychczas
nic nie mówił.
Kiedy spełniłem wszystkie pani polecenia, oddałem list, byłem u tych dobrych
ludzi, pózniej... pózniej poszedłem do domu i położyłem się spać.
Tylko tyle? przerwała mi, śmiejąc się.
Tak, prawie tylko tyle odpowiedziałem, opanowując się, bo już w oczach
zbierały mi się głupie łzy. Obudziłem się na godzinę przed naszym spotkaniem, ale jak
gdybym wcale nie spał. Nie wiem, co mi się stało. Szedłem, i żeby to wszystko pani
opowiedzieć, jak gdyby się dla mnie czas zatrzymał, jak gdyby pewne wrażenie, pewne
uczucie miało pozostać we mnie od tej chwili na zawsze... jak gdyby jedna chwila miała
się ciągnąć całą wieczność i jak gdyby całe życie się dla mnie zatrzymało... Kiedy się
obudziłem, wydało mi się, że przypomniałem sobie teraz jakiś motyw muzyczny, znany
od dawna, słyszany gdzieś dawno, zapomniany i słodki. Wydało mi się, że ten motyw
przez całe życie wyrywał mi się z duszy, a dopiero teraz...
Ach, mój Boże, mój Boże! przerwała Na-stusia. Cóż to wszystko znaczy?
Nie rozumiem ani słowa.
Ach, panno Nastusiu! Chciałem w jakiś sposób odtworzyć pani to dziwne
wrażenie... zacząłem żałosnym głosem, w którym była jeszcze ukryta nadzieja, chociaż
bardzo daleka.
Dosyć, dosyć, niech pan przestanie! powiedziała i w jednej chwili domyśliła
siÄ™ wszystkiego, filutka!
Stała się nagle jakoś niezwykle rozmowna, wesoła, żartobliwa. Wzięła mnie pod
rękę, śmiała się, chciała, żebym i ja się śmiał, i na każde moje wzruszone słowo
odpowiadała swoim dzwięcznym, takim długim śmiechem. Byłem już zły, a ona nagle
zaczęła mnie kokietować.
Proszę pana zaczęła jednak mi trochę przykro, że pan się we mnie nie
zakochał. Mimo wszystko, mój panie nieugięty, nie może pan nie pochwalić mnie za to,
że jestem taka szczera. Mówię panu wszystko, wszystko bez względu na to, jakie głupstwo
przyjdzie mi do głowy.
Wie pani! Zdaje się, że już jedenasta powiedziałem, gdy miarowy dzwięk
dzwonu zabrzmiał z dalekiej wieży. Nagle zamilkła, przestała się śmiać i zaczęła
rachować.
Tak, jedenasta powiedziała wreszcie lękliwym, niepewnym tonem.
Natychmiast żal mi się zrobiło, że ją przestraszyłem, zmusiłem do liczenia uderzeń
zegara i sam przeklinałem siebie za napad złości. Ogarnął mnie smutek z jej powodu i nie
wiedziałem, jak zmazać swą winę. Zacząłem ją pocieszać, doszukiwać się przyczyn jego
nieobecności, przytaczać różne dowody, argumenty. Nikogo nie można było łatwiej
oszukać niż ją w tej chwili, a zresztą każdy w takiej chwili z przyjemnością słucha
jakiejkolwiek pociechy i jest szczęśliwy, jeżeli znajdzie się chociaż cień
usprawiedliwienia.
Przecież to po prostu śmieszne zacząłem, coraz bardziej się gorączkując i
ciesząc się z niezwykłej jasności moich poglądów przecież on nawet nie mógł przyjść!
Pani i mnie w błąd wprowadziła, panno Nastusiu, tak że straciłem miarę czasu... Niech
pani tylko pomyśli: przecież zaledwie mógł otrzymać list; przypuśćmy, że nie mógł
przyjść, przypuśćmy, że napisze odpowiedz, a w takim razie list nadejdzie nie wcześniej
niż jutro. Pójdę po list jutro skoro świt i natychmiast dam pani znać. Niech pani wezmie
pod uwagę wreszcie tysiące możliwości: że go nie było w domu, kiedy nadszedł list, i
może dotychczas jeszcze go nie czytał! Przecież wszystko może się zdarzyć.
Tak, tak! odpowiedziała Nastusia nawet nie pomyślałam o tym; naturalnie,
że wszystko może się zdarzyć ciągnęła jak najbardziej zgodnym tonem, w którym jak
przykry dysonans słychać było jakąś inną, daleką myśl. Wie pan co ciągnęła dalej
niech pan idzie jutro możliwie najwcześniej i jeżeli pan cokolwiek otrzyma, proszę mi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]