download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Jana Downs Ravyn Warriors 4 Ravyn's Dance
- Frey Danuta Broszka z zielonych kamieni
- ChĹĂłd od raju Prawdziwa historia Hannah Frey Jana
- Wiktor Suworow Żołnierze wolnoÂści
- Izabela Litwin, Joanna Carignan Zanim wyjdziemy na ulicćÂ
- 778. Bernard Hannah Poufna sprawa
- śÂuny nad WośÂyniem
- Inglese; Kant e LÄĹ vinas Il primato dellâÂÂetica sullâÂÂontologia
- Laurie King Mary Russel 06 Justice Hall (v1.0) [lit]
- Cathy McCarthy The Hollow
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lovejb.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
*
Dawid był wra\liwy i spokojny. Chocia\ wcale na takiego nie wyglądał. Nosił
szerokie skate'owskie spodnie, do tego obszerne bluzy. Często jezdził na deskorolce i prawie
zawsze wkładał na czoło opaskę. Ale mimo to był wra\liwy i spokojny. Poza chwilami, gdy
grał na perkusji. Wtedy z niespo\ytą energią walił w talerze, a\ pot spływał mu z czoła.
Kiedy wiosna powoli miała się ku końcowi, a powietrze w mieście pachniało ju\
nadchodzącym latem, zapisałam w moim dzienniku wszystko to, co wiedziałam o Dawidzie.
Ile lat mieli jego bracia; \e Bastian był jego ulubionym braciszkiem, \e jego szkolna
kole\anka podkochiwała się w nim, \e Dawid w przyszłości chce studiować na Akademii
Muzycznej, \e ma przyrośnięte płatki uszu i brodawkę na lewym kciuku. śe jego tato robił
najlepsze w mieście naleśniki, \e mama czasami zachowywała się jak pracoholiczka, a czasa-
mi całymi dniami siedziała przygnębiona, \e Dawid ładnie pachniał i \e czułam się niemal
szczęśliwa, kiedy podczas spaceru nasze ramiona przypadkowo się zetknęły. To, \e uśmiech
Dawida trudno było uchwycić, robiąc zdjęcie aparatem, i dlatego zawsze trzeba było szybko
pstrykać, i \e mimo to Dawid na większości zdjęć ma powa\ną minę. śe z napięciem czekał
na moje zdjęcia ulicy. śe interesował się tak\e sztuką Annaleny o 11 września i \e przynosił
czasami ze swego ogrodu ziele mniszka dla świnek morskich Wiktorii. To, \e czasami całymi
dniami był zajęty, gdy\ jak szalony grał na perkusji, \e lubił chodzić do opery i na koncerty
muzyki powa\nej, ale słuchał te\ chętnie muzyki punkowej, \e nigdy się nie kłóciliśmy, \e
czasami mu się śniłam, ale nigdy nie odwa\ył się opowiedzieć mi tych snów - i jeszcze
więcej.
- Zakochał się w tobie - mówiła często Wiktoria. - To widać jak na dłoni.
Nie byłam jednak tego taka pewna. Od czasu przelotnego pocałunku w parku nie
pocałował mnie więcej.
Nawet moja mama uwa\ała, \e Dawid się we mnie zakochał.
- Lilli - powiedziała pewnego wieczoru, odkładając pędzel. - Myślę, \e powinnyśmy
ze sobą porozmawiać.
Po jej głosie od razu poznałam, o czym będzie ta rozmowa. O Dawidzie i o mnie, o
seksie i zabezpieczeniach - o tym, czy chcemy pójść ze sobą do łó\ka.
- Między mną a Dawidem nic takiego nie ma - oznajmiłam szybko, ale mama zrobiła
sceptyczną minę, wzięła szklankę ze słodkimi koralikami i postawiła ją między nami na
kolorowej sofie.
- Tego nigdy nie mo\na wiedzieć - odparła, a potem zaczęła mówić o tym wszystkim,
o czym czułam, \e powie.
- Jasne, mamo - powiedziałam na koniec i odetchnęłam, gdy\ rozmowa okazała się
mniej niezręczna ni\ się obawiałam.
*
W tym czasie wypstrykałam osiem filmów. Trzymałam je w najwy\szej szufladzie
biurka. Ni\ej wcią\ le\ała brązowa koperta, na której w ubiegłym roku napisałam Lilli .
Dzisiaj mieliśmy z Dawidem zanieść filmy do wywołania. Byłam bardzo
zdenerwowana, zastanawiałam się, jak wyjdą. Zdjęcia mojej ulicy, Dawida i moje, te, które
zrobiłam Annalenie i jej prababci, i pozostałe: braci mojego chłopaka, jego rodziców, zdjęcia
robione podczas prób kapeli w domu kultury, fotografie Wiktorii i jej chłopaka, Pani Strupp
podczas ostatniego porodu, Annaleny przy pisaniu sztuki teatralnej i podczas prób, a tak\e
ujęcia mojej mamy przy malowaniu.
- Kosztowna zabawa - stwierdził Dawid, kiedy w moim pokoju pakowałam rolki filmu
do plecaka.
Po raz pierwszy pomyślałam powa\nie o tym, co powiedziała Wiktoria w moje
urodziny. Mianowicie, \e powinnam za\yczyć sobie jako prezent urodzinowy, by ojciec
zapłacił za wywołanie filmów. Zmarszczyłam czoło. Tato od czasu moich odwiedzin ani razu
nie zadzwonił. śal ścisnął mi serce, ale potem spojrzałam na Dawida stojącego przy oknie i z
tym swoim specyficznym uśmiechem patrzącego na miasto, i to sprawiło, \e myśl o ojcu,
który najwyrazniej znów o mnie zapomniał, stała się bardziej znośna.
Dawid lubił mój pokój. Mógł godzinami siedzieć na parapecie i spoglądać w dal.
Ja wolałam przebywać u niego.
- Stamtąd mo\na gapić się tylko na ogródek. Co to za atrakcja - mówił na to,
wzruszając zawsze ramionami.
Stanęłam obok swojego chłopaka i oparłam czoło o zimną szybę.
- Lubię tylko lewą część miasta - powiedziałam. - I ptaki na niebie. Prawa część jest
taka brzydka. Ogromny szpital wygląda jak szary, pochylony potwór... a nowe osiedle te\ jest
ohydne. Zawsze staram się nie patrzeć w tamtą stronę.
- A mnie podoba się to wszystko - odparł Dawid, spoglądając na mnie z bliska. Jego
rzęsy były długie, zakręcone, na końcach jaśniejsze ni\ u nasady. To sprawiało wra\enie,
jakby na jego oczy padały promyczki słońca.
- Tobie podoba się wiele śmiesznych rzeczy - stwierdziłam. Dawid zaśmiał się.
- Tak, na przykład ty - powiedział, pstrykając mnie delikatnie w nos. - Chodzmy!
I poszliśmy. Nasze ramiona dotykały się, kiedy staliśmy obok siebie w windzie,
zje\d\ając na dół. Podobało mi się tak wiele w Dawidzie, ale nie wiedziałam, co on lubił we
mnie, i nie śmiałam go o to zapytać.
*
Pojechaliśmy autobusem do centrum, oddać do wywołania filmy. Potem
spacerowaliśmy po deptaku.
- Tam jest Annalena - zauwa\ył w pewnym momencie Dawid, wskazując ręką na moją
[ Pobierz całość w formacie PDF ]