download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Kraszewski JI Rzym za Nerona
- (ebook spanish) Dante Alighieri La Divina Comedia
- dante_alighieri_divine_comedie_enfer
- Dante Alighieri The Divine Comedy
- Kraszewski_Józef_Ignacy_ _Stara_baśń_cz._2
- Kraszewski JĂłzef Ignacy Na krĂłlewskim dworze
- Kraszewski JÄ‚Å‚zef Ignacy Pogrobek
- Jedyna_ocalona
- Hannah Kristin Jedyna z archipelagu (Wyspa pojednania)
- Bart Anna SEKSwirowka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- klimatyzatory.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wypadkiem, bo budowa zawaliła się pod ciężarem widzów i znaczna ich część utonęła.
Villani opowiada legendÄ™ o Klemensie V., z któréj widać tylko jak w owych wiekach zaÅ›wiatowe życie gorÄ…co zajmowaÅ‚o
wszystkich, kiedy się aż do czarów dla uchylenia zasłony jego udawano.
Legend wspomnionych o piekle, czyścu i niebie u Wincentego Bellovaceńskiego jest podostatkiem. Są one różnego
pochodzenia, żydowskie, indyjskie, germańskie, irlandskie, włoskie. Ale pomimo rozpierzchłych w nich pojedyńczych rysów,
które Dantemu posłużyć mogły do jego poematu, żadna z nich nie przedstawia pełnego, skończonego obrazu; niemal wszystkie
przejęte są duchem satyrycznym epoki, który szyderstwem usiłował zepsucie wieku zawstydzić i pokonać.
Niektóre z tych legend były łacińskim wierszem układane, mają niby kształt poematów, ale ze zbiorów Grimma i Schmellera
można siÄ™ przekonać o maÅ‚éj bardzo ich wartoÅ›ci. CzÄ™sto pomysÅ‚ główny jest potężniejszym nad uÅ‚omnÄ… formÄ™ i wykonanie rysy
jego zaciera, a cenę zmniejsza. Są to embrijony do życia niedojrzałe.
AbyÅ›my dali wyobrażenie czém byÅ‚y owe legendy przed-Dantejskie, wezmiemy z nich najfantastyczniejszÄ…, najwiÄ™céj
rozwiniętą, o rycerzu irlandskim Tundalusie.
Tundalus był mężnym żołnierzem, ale życie obozowe odwiodło go od Boga. Jednego razu siedząc u stołu, gdy się do
jedzenia zabierał, nóż mu wypadł z ręki i ledwie miał czas zawołać do żony: umieram! padł bez życia. Zbiegli się domowi, płacz i
wrzawa rozlegÅ‚a, miano go za umarÅ‚ego i zabierano siÄ™ do pogrzebu, gdy w zdrÄ™twiaÅ‚éj piersi poczuto lekko jeszcze bijÄ…ce
serce.
Kilka godzin leżał tak bez duszy, aż nareście ocuciwszy się począł opowiadać widzenie, które miała dusza jego.
Gdy wyszła z ciała otoczyły ją tłumy szatanów śpiewające pieśń szyderską i cieszące się swym łupem. Zgrzytały zębami i
szarpały się wzajemnie.
WpoÅ›ród téj chwili trwogi, jak gwiazda ukazaÅ‚ mu siÄ™ anioÅ‚ stróż jego, do którego on o ratunek zawoÅ‚aÅ‚. Aniół wskazaÅ‚ mu
szatana, któregoby stał się pastwą, gdyby nie miłosierdzie Boże i kazał iść za sobą. Przedzierali się naprzód przez gęste mgły
czarne, aż weszli w dolinę ciemności. Tu ujrzeli szatanów piekących dusze na ogniu, które to się roztapiały, to powracały do
życia aby cierpieć na nowo. Byli to ojcobójcy i mordercy braci. Daléj prowadziÅ‚ go anioÅ‚ kÄ™dy karani byli na różne sposoby
zdrajcy i podstępni zbrodniarze; przechodzili rzekę wielką po moście, pieczary pełne rozmaitych demonów w postaci dzikich
zwierzÄ…t i olbrzymów. Tundalus karany byÅ‚ chwilowém oddaniem im na pastwÄ™, poczém go aniół ratowaÅ‚; wiodÄ…c tak coraz daléj
przez jeziora, góry i trzęsawice. Tu widzieli złodziejów skazanych na dzwiganie ciężarów. Wśród drogi spoczywali w gospodzie u
szatana Pristinusa, który swych gości zwykł był rzucać w ogień lub dawać psom i robactwu na pożarcie. Tundalus
przecierpiawszy i tę karę, dostał się do zamarzłego jeziora, wśród którego siedziała potwora skrzydlata.
Wszystkie niemal rodzaje mÄ™czarni, jakie Dante wystawia w swem piekle, mieszczÄ… siÄ™ w tém widzeniu Tundalusa, którego
aniół prowadzi potém do CzyÅ›ca obwiedzionego murem, gdzie panujÄ… burze i wichry, ale gdzie téż już jest Å›wiatÅ‚a widzenie.
Naostatek przychodzą, do raju pełnego aniołów i duchów szczęśliwych. Tu słyszy on pieśni anielskie, których usta ludzkie
powtórzyć nie potrafią.
Legenda ta peÅ‚na fantazij, wyrobiona z dawniejszych wielu, bezwÄ…tpienia sÅ‚użyÅ‚a za główny wÄ…tek poecie. UżyÅ‚ z niéj
niektórych pomysłów i obrazów. Ale jakże chaotyczną i niedołężną wydaje się ona przy Dantego poemacie.
VII.
Stojemy u progu téj Å›wiÄ…tyni, podobnéj do gotyckiego gmachu, na którego Å›cianach i sÅ‚upach, tysiÄ…ce roi siÄ™ postaci,
spojonych myÅ›lÄ… jednÄ…. Lecz jakże trudno dać choć zarys téj budowy, któréj każdy szczegół tyle uwag nastrÄ™cza.
Pierwsza część poematu PiekÅ‚o, najpowszechniéj jest znanÄ…. Najdziwniejszym trafem, gdyż inaczéj to nazwać trudno,
długo uważana była za najdoskonalszą, za jedyną prawie zasługującą na poznanie. Jest ona wprawdzie najprzystępniejszą dla
ogółu, najwyrazistszą, ale nie przechodzi pięknością, sztuką, pomysłem, a nawet nie dorównywa następnym. Groza obrazów,
ich siÅ‚a, zresztÄ… jakaÅ› fatalność, którÄ… losem ksiÄ™gi nazwać by można, sprawiÅ‚a, że piekÅ‚o czytane najskwapliwiéj, tÅ‚umaczono
najchÄ™tniéj, sÄ…dzono najpiÄ™kniejszém, innych części poematu nie tykajÄ…c.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]