download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Harrison Harry Stalowy szczur 02 Zemsta Stalowego Szczura
- Montgomery Lucy Maud Pat ze srebrnego gaju 02 Pani na srebrnym gaju
- Forgotten Realms Anthology 02 Realms of Infamy
- Anthony, Piers Titanen 02 Die Kinder der Titanen
- Berengaria Brown [Possessive Passions 02] Possess Me [Siren Menage Amour 276] (pdf)
- HT105. Schuler Candace Cykl Dynastia z Hollywood 02 Jeszcze jeden śliczny chłopiec
- Mario Acevedo [Felix Gomez 02] X Rated Blood Suckers (v5.0) (pdf)
- Hill Livingston Grace Bilżej serca 02 Dziewczyna, do której się wraca
- William R. Forstchen Academy 02 Article 23 (BD) (v1.0) (lit)
- Anh Leod [Men of Myth 02] Cherokee's Playmates (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- klimatyzatory.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Schyliłem się i zobaczyłem szczelinę przy framudze. Trochę się poszerzyła, gdy
Joe popchnął drzwi. Wystające drzazgi świeżego drewna wskazywały, że zniszczenia
dokonano niedawno. Drzwi nie miały zasuwy, tylko zwyczajny nowy zamek sprężyno-
wy.
Ten, kto kopnął w drzwi, uznał, że łatwo je wyważyć, bo nie mają zasuwy
mówił Joe, puszczając klamkę. Zamek był mocniejszy, niż sądził. Przy drugim, silniej-
szym uderzeniu otworzyły się, ale odpadł kawałek framugi.
Otworzymy z kopa zdecydowałem. Nagle nabrałem pewności, że Mitcha
Corbetta znajdziemy w środku, ale nie będzie się nadawał do rozmowy.
Joe spojrzał na mnie groznie.
Oszalałeś?
Odpowiedziałem, unosząc nogę. Kopnąłem w sam środek drzwi. Szczelina przy
framudze rozwarła się z trzaskiem i drzwi ustąpiły; uderzyły o ścianę i odbiły się z po-
wrotem. Joe przytrzymał je ręką żeby się nie zamknęły. Gapił się na mnie.
Lincoln, dobrze wiesz, że ja nie stosuję takich metod w swojej pracy.
Przepraszam, ale mam złe przeczucia.
Ominąłem go i wszedłem do środka. Boczne drzwi prowadziły do małej kuchni
pachnącej cytrynowym środkiem czystości. Panował w niej wręcz wzorowy porządek.
Moja ponura wizja się nie urealniła. Na podłodze nie było ciała.
Joe wszedł za mną na szczęście przestał gderać. Przeszliśmy do przyległego sa-
loniku. Kilka egzemplarzy Sports Illustrated leżało na stoliku, obok kanapy stała pu-
sta puszka po piwie. Podniosłem ją i przyjrzałem się wieczku. Było suche, została
opróżniona już dawno.
Odstawiłem puszkę, Joe minął mnie, idąc w stronę korytarzyka wychodzącego
z pokoju. Poszedłem za nim. Otworzył drzwi i wszedł do pomieszczenia, które okazało
się pralnią. W środku stały pralka, suszarka, podgrzewacz do wody, mopy, szczotki i
kuweta dla kota. Dalej, idąc korytarzykiem, natrafiliśmy na łazienkę, a po prawej stro-
nie, na kolejne zamknięte drzwi. Od wejścia do domu nie odezwaliśmy się ani słowem.
Teraz Joe otworzył drzwi i przytrzymał je, kiedy wchodziłem do małej sypialni z ob-
dartą kanapą i biurkiem, najpewniej ze sklepu z rupieciami. Stamtąd przeszliśmy do
ostatniego pokoju. Drzwi do niego też były zamknięte.
Tutaj też nic nie przykuło naszej uwagi. W rogu stało biurko. Otworzyłem kilka
szuflad, ale nie znalazłem żadnej rzeczy bardziej interesującej niż taśma wideo z pro-
gramem szkolnym dla dorosłych z college u gminy Cuyahoga.
Zadowolony? zapytał Joe. Nie ma trupów ani podpisanego zeznania o
wrobieniu Eda Gradduka.
Mitcha Corbetta też nie ma przypomniałem. I ktoś włamał się niedawno
do jego domu.
Mógł to zrobić on sam. Nie zdarzyło ci się zatrzasnąć drzwi, zostawiając klu-
cze w środku?
To nie był on. I dobrze o tym wiesz.
Chcę już wyjść z tego domu. Westchnął głęboko. Twój sposób prowadze-
nia śledztwa pozostawia wiele do życzenia.
Wyszliśmy tą samą drogą i zamknęliśmy za sobą boczne drzwi, ale teraz wy-
starczyło lekko je popchnąć, żeby się otworzyły. Dobrze, że właściciel był cieślą.
Joe pierwszy zauważył ogon, co zle o mnie świadczyło, bo to ja prowadziłem i
powinienem zwracać większą uwagę niż on na lusterka wsteczne i boczne.
Rzuć okiem na czarnego dżipa cherokee za nami powiedział, kiedy staliśmy
na czerwonym świetle. Spojrzałem w lusterko. Przednią szybę miał przyciemnioną, ale
dostrzegłem dwóch mężczyzn siedzących z przodu.
Dlaczego ciÄ™ niepokoi?
Parkował przy ulicy naprzeciwko domu Corbetta. Jakieś pięć domów dalej, po
drugiej stronie ulicy. Ja bym też się tam zatrzymał, gdybym obserwował ten dom.
I odjechał, kiedy my ruszyliśmy?
Aha.
Zwiatło zmieniło się na zielone. Cherokee nie opuszczał nas, jadąc kilka wozów
dalej, ale zawsze podjeżdżał bliżej, kiedy zbliżaliśmy się do skrzyżowania. Nie ryzyko-
wał, że nas zgubi przy zmianie światła na czerwone. Tak się jezdzi, prowadząc obser-
wacjÄ™ jednym samochodem.
Niech to diabli.
Joe chrzÄ…knÄ…Å‚.
Zaczyna siÄ™ ciekawie, nie sÄ…dzisz? zagadnÄ…Å‚em.
Moglibyśmy łatwo go zgubić odparł. Ale wtedy nie dowiedzielibyśmy się
niczego.
Właśnie. No, to co robimy?
Podrapał się po skroni i westchnął.
Myślę, że będziemy śledzić śledzących.
Trudno to będzie zrobić, kiedy jedziesz ze mną.
Zawiez mnie do biura i zatrzymaj się przy krawężniku. Niech to wygląda, jak-
byś mnie podwiózł. Pójdę na parking i wezmę swój samochód. Potem ty pojedziesz w
kółko przecznicami. Kiedy ruszysz, ja pojadę za nimi.
Powrót w okolice biura zajął nam pięć minut, a dżip był ciągle za nami. Kiedy
zatrzymałem wóz przy krawężniku przed budynkiem, cherokee wjechał na parking ja-
kieś trzydzieści metrów za nami.
Joe udzielił mi dalszych instrukcji.
Stanę na chodniku i będziemy swobodnie rozmawiać, musimy się zachowy-
wać naturalnie, jakbyśmy o nich nie wiedzieli.
Okej.
Siedziałem, silnik pracował na wolnych obrotach, a Joe stał obok samochodu i
opierał się o drzwi, trzymając rękę na dachu.
Pozostanę, aż ruch na ulicy się zwiększy mówił. Dzięki temu będziesz
mógł poczekać chwilę, zanim odjedziesz, nie może to wyglądać, jakbyś po prostu za-
bijał czas.
Dbałość o szczegóły była mocną stroną Joego, żaden ze znanych mi gliniarzy
nie mógł się z nim równać. Dziś znowu tego dowiódł. Kiedy samochody przed nami
stanęły na czerwonym świetle, zatrzasnął drzwi, pożegnał mnie gestem uniesionej
dłoni i poszedł na parking, trzymając ręce w kieszeniach. Czekałem przy krawężniku,
aż się zmieni światło i samochody przejadą przez skrzyżowanie. Potem wyjechałem na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]