download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- WFagner Karl 1. Śmierci
- Howard Linda Mackenzie 04 Sunny
- 34. Newcomb_Norma_Wyjatkowa_milosc
- Green Roland Conan i wrota demona
- Cecily von Ziegesar Plotkara 2 Wiem, śźe mnie kochacie
- Bezimienna Gail Carriger
- Andre Norton Cykl Jern Murdock (1) KamieśÂ„ nicośÂ›ci
- Linda Farstein AC 04 The Deadhouse (v0.9)
- Moody Raymond A. W Stronć™ śÂšwiatśÂ‚a.compressed(1)
- Monarsze sekrety Jankowski
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- klimatyzatory.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Chodzi o Mayis rzekł Leonardo, a jego oczy natychmiast zajaśniały niezwykłym ciepłem.
Jess uważa, że dysk demo jest już w zasadzie gotowy. Sama wiesz, że muzyka i przemysł
rozrywkowy to ciężki kawałek chleba. Spory tu tłok i konkurencja, ale Mayis uparła się, że sobie
poradzi. Po tym, co się stało z Pandorą... lekko się wzdrygnął. No, po tym, co się stało, kiedy
Mayis aresztowano i wyrzucono z Błękitnej Wiewiórki, kiedy przeszła przez to wszystko... Naprawdę
było jej ciężko.
Wiem. Poczuła ciężar swojej winy za tamte wypadki. Na szczęście to już przeszłość.
Dzięki tobie. Choć Eye potrząsnęła przecząco głową, Leonardo dalej się upierał. Wierzyłaś w
nią, pracowałaś dla niej i ją uratowałaś. Teraz chcę prosić cię o coś jeszcze, bo wiem, że kochasz ją
tak samo mocno jak ja.
Eye spojrzała na niego podejrzliwie.
Wiesz, jak mnie podejść, co?
Nawet się nie starał powstrzymać uśmiechu.
Mam nadziejÄ™.
To mój pomysł przerwał mu Jess. Leonardo nie dał się tak- przekonać, że powinniśmy się
zwrócić do ciebie. Nie chciał nadużywać przyjazni i wykorzystywać twojej pozycji.
Mojej pozycji w policji?
Nie. Jess uśmiechnął się, doskonałe odczytując jej reakcję.
Twojej pozycji jako żony Roarke a. Och, nie przepadała za tym, pomyślał. Ta kobieta chciała
być silna przede wszystkim własną siłą.
Twój mąż ma wielkie wpływy, Dallas.
Wiem, co ma Roarke. Nie była to do końca prawda. Nie miała pojęcia o rzeczywistym zasięgu
jego działań ani nie była pewna jego całego stanu posiadania. Nie chciała tego wiedzieć. Czego
od niego chcecie?
Tylko przyjęcia odrzekł szybko Leonardo.
Co takiego?
Przyjęcia dla Mayis.
Ogromnego dodał Jess. Z rozmachem i pompą.
Taki rodzaj występu, wiesz. Leonardo posłał Jessowi ostrzegawcze spojrzenie. Gdzie Mayis
by mogła zaśpiewać, pogadać z ludzmi. Nie wspominałem jej w ogóle o tym pomyśle, na wypadek
gdybyś się nie zgodziła. Ale pomyśleliśmy, że gdyby Roarke zaprosił... Leonardo był najwyrazniej
zakłopotany. Zauważyła to dopiero, gdy popatrzyła na niego uważniej. Zna tylu ludzi.
Ludzi, którzy kupują muzykę, chodzą do klubów, szukają rozrywki. Jess, w ogóle nie
zmieszany, uśmiechnął się czarująco.
Może chciałabyś jeszcze trochę wina? Odstawiła ledwie napoczęty kieliszek.
Chcecie, żeby wydał przyjęcie. Podejrzewając jakiś podstęp, spoglądała im uważnie w twarze.
O to chodzi?
Mniej więcej. Leonardo poczuł przypływ nadziei. Chcielibyśmy wtedy zaprezentować demo,
Mayis mogłaby wystąpić na żywo. Wiem, że to kosztowna impreza. Chętnie zapłacę...
- Pieniądze nie są dla Roarke a najważnejsze - Ew zastanawiała się, bębniąc palcami o poręcz
krzesła, Porozmawiam z nim o tymi i przekażę wam jego decyzję. Pewnie chcielibyście ją znać jak
najprędzej.
- Pewnie.
Skontaktuję się z wami obiecała, wstając.
Dzięki, Dallas. - Aby pocałować ją w policzek, Leonardo musiał zgiąć się w paru miejscach. Już
znikamy.
To będzie wielki hit powiedział z przekonaniem Jess. Po prostu na początek trzeba trochę
popchnąć sprawę. Wyciągnął z kieszeni dysk. To kopia demo rzekł. Specjalnie dla ciebie
spreparowana, poruczniku dodał w myśli. Sama się przekonaj; zobacz, co nam się wspólnie
udało zrobić.
Przed oczami stanęła jej Mayis.
Na pewno zobaczÄ™.
Na górze Eye zaprogramowała autokucharza i po chwili dostała talerz parującego makaronu
polanego czymś, co wyglądało na sos ze świeżych pomidorów i ziół. Nigdy nie przestało ją
zdumiewać, skąd Roarke to wszystko ma. Wrąbała makaron, czekając, aż napełni się wanna. Po
chwili namysłu wrzuciła do niej kilka kawałków soli do kąpieli, którą Roarke kupił jej
Sól miała zapach miesiąca miodowego: bogaty i pełen romantyzmu. Eye zanurzyła się w wannie
wielkości małego jeziora i westchnęła z lubością. Oczyść myśli, zanim ruszysz głową, postanowiła,
otwierając podręczną tablicę kontrlną w ścianie. Wcześniej załadowała dysk demo do odtwarzacza
W sypialni, wcisnęła więc tylko włącznik, by obejrzeć jego zawartość na ekranie w łazience.
Rozciągnęła się w wonnej gorącej pianie z drugim kieliszkiem wina w dłoni. Nagle potrząsnęła
głową. Co ona tu do cholery robi? Eye Dallas, gliniarz z przeszłością; bezimienne dziecko znalezione
na ulicy, wykorzystywane i porzucone noszące piętno morderstwa, z zablokowaną pamięcią.
Jeszcze rok temu jej pamięć przypominała pozszywaną z wielu kawałków tkankę, a treścią jej życia
była praca, walka o przetrwanie i znowu praca. Stawała w obronie nieżyjących i była w tym
naprawdę dobra. Zupełnie jej to wystarczało.
Wreszcie poznała Roarke a. Blask obrączki, którą nosiła na palcu, Wciąż był dla niej zagadką.
Kochał ją i pragnął jej. On, pewny siebie człowiek sukcesu, wy Roarke, potrzebował jej. To była
jeszcze większa zagadka. Skoro więc nie mogła jej rozwiązać, być może w końcu to zaakceptuje.
Uniosła kieliszek do ust, zanurzyła się głębiej w pachnącej wodzie i wcisnęła guzik na pilocie.
Ekran eksplodował kolorem i dzwiękiem. W odruchu obronnym Eye cofnęła się w głąb wanny i
ściszyła dzwięk, zanim popękają jej bębenki. Pojawiła się Mayis, wirując w pełnym energii tańcu
egzotycznego elfa. Zpiewała ochrypłym, przejmującym głosem, który mimo to był niezwykle
sugestywny i doskonale do niej pasował, podobnie jak muzyka, która dzięki Jessowi świetnie
eksponowała wokal.
Było to kanciaste, surowe i pełne pierwotnej energii cała Mayis. Jednak im bardziej Eye się
wciągała, nabierała przekonania, że brzmienie i obraz stały się bardziej przemyślane. Owszem, jak
zwykle było trochę maniery, ale wyczuwało się pod nią błysk starannego polerowania.
Eye przypuszczała, że to sprawa produkcji i aranżacji. I ręki kogoś, kto potrafi dostrzec prawdziwy
diament i ma na tyle talentu i dobrej woli, by nadać mu odpowiedni szlif.
Zdanie Eye o Jessie uległo poprawie o jedno oczko. Być może przy swojej konsolecie wyglądał na
trochę zarozumiałego, popisującego się szczeniaka, ale z pewnością doskonale wiedział, jak tę
maszynerię wykorzystać. Co więcej, Eye zorientowała się, że rozumiał Mayis. Docenił ją taką, jaka
jest i zaakceptował to, do czego dążyła, pomagając jej znalezć właściwą drogę do Eye zaśmiała się
sama do siebie i wzniosła kieliszek w toaście za zdrowie przyjaciela. Wyglądało na to, że będą tu
mieli przyjęcie.
W swoim studiu w centrum, Jess przeglądał demo. Miał nadzieję, że Eye ogląda dysk. Jeśli to już
zrobiła, jej umysł był otwarty. Szeroko otwarty na sny. Jess żałował, że nie wie, jakie będą i dokąd
ją zaprowadzą. Mógłby wtedy zobaczyć to, co ona, udokumentować i przeżyć jeszcze raz. Lecz
stopień zaawansowania badań me pozwalał mu jeszcze na odkrycie drogi do jej snów. Kiedyś,
pomyślał, pewnego dnia...
Sny przeniosły ją w ciemność i lęk. Z początku gmatwały się, potem nabrały przerażająco
wyraznych kształtów, by znów rozsypać się jak liście na wietrze. Były przerażające. Pózniej przyśnił
się jej Roarke, co ją uspokoiło. Oglądała z nim płomienny zachód słońca w Meksyku i kochali się
bez pamięci w ciemnościach, słuchając szumu fal w lagunie. Miała go w sobie, a w jej uszach
brzmiał jego głos, uporczywie powtarzający, by dała się ponieść.
Potem ujrzała ojca, który trzymał ją w mocnym uścisku. Była bezbronnym, przestraszonym
dzieckiem. Bolało ją.
Nie, proszÄ™, nie.
Czuła jego zapach: słodyczy i alkoholu. Za słodki i za mocny. Krztusiła się od płaczu, czując na
ustach jego dłoń, którą usiłował uciszyć jej krzyk, jednocześnie ją gwałcąc.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]