download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- J. D. Robb Śmiertelna ekstaza (4)
- 007 Pemberton Gwen Tajfun zawny Wanda
- John C Wright Golden Age 03 The Golden Transcendence
- Sztuka negocjacji w biznesie Innowacyjne podejscia prowadzace do przelomu
- 127. Delinsky Barbara Czlowiek z Montany
- Yorkshire terrier. Poradnik hodowcy
- Loius L'Amour High Lonesome v1.0 (BD)
- James P. Hogan Giants 4 Entoverse
- Anne Rice Belinda
- Cartland Barbara NiezwykśÂ‚a misja
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- vonharden.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Lormauu? Jan, przekonamy siÄ™ teraz, jak walczy Kane, gdy nie ma za sobÄ… swoich ludzi,
zobaczymy, czy wąż może być niebezpieczny poza swoją kryjówką.
Jan złapał miecz swoją lewą ręką, błysnęło ostrze jego haka. W dłoni Mollyla sztylet
zastąpił pochodnię i Pellimita rzucił się na Kane'a. Jan przemknął na bok, aby zaatakować z
flanki. Z tym, za Kane'em, z podpalonych bel materiału strzelały płomienie. Uderzony falą
gorąca, Kane odbił miecz Mollyla, jego samego odrzucając do tyłu potężnym pchnięciem.
Jednocześnie usiłował zablokować Janowy hak przy pomocy puginału. Posypały się iskry.
Kane cofnął się, aby uniemożliwić napastnikom zajście go od tym. Jeszcze wiele razy
krzyżowały się ostrza mieczy. Dwóch sprawnych szermierzy atakowało z furią. Boczne drzwi
dygotały, uderzane od zewnątrz, ale wciąż pozostawały na swoim miejscu. Sforsowanie ich
zajmie lordowi Gaethaa i pozostałym jeszcze trochę czasu. Zarówno Kane, jak i napastnicy
nie mieli zbroi ani kolczug, a więc pojedynek nie powinien potrwać długo. Ogień
rozprzestrzeniał się szybko, obejmując już dywany, skrzynie i meble. Piekielny żar zmusił
Kane'a do odsunięcia się od płomieni. Dym gryzł w oczy i drażnił gardła. Wprawiając swój
śmiercionośny miecz w ruch okrężny, Kane rzucił się pomiędzy przeciwników. Janowy miecz
niemal otarł się o jego ramię. Walczyli teraz w otwartej przestrzeni i Kane przeszedł do
natarcia, słysząc dzwięk toporów uderzających w boczne drzwi. Pomieszczenie było teraz
jasno oświetlone przebijającym się przez dym żółtym światłem płomieni. Sterty skrzyń
rzucały groteskowe cienie, tańczące na podłodze i ścianach kształty, które także zdawały się
uciekać przed niszczącą siłą ognia.
45
Z najwyższym wysiłkiem Kane'owi udało się rozdzielić napastników. Zanim Jan
zrozumiał, co się stało, Kane rzucił się na Mollyla. Pellimite nie miał dość siły, aby
odpowiedzieć ciosem na cios, więc wycofał się błyskawicznie, lekko odparowując uderzenie.
Ogień poparzył go teraz w plecy i Mollyl wykrzywił twarz w bólu i strachu. Jego obrona
zachwiała się. Nie zdążył się nawet odwrócić, gdy miecz Kane'a uderzył go w ramię. Mollyl
w przerażeniu puścił swój miecz i skoczył do tyłu, padając na rozpalone do czerwoności
fragmenty drewnianych mebli i skórzanych siodeł. Jęcząc w ogniu, usiłował jeszcze wstać.
Języki ognia tańczyły na jego włosach i ubraniu. Oślepiony i na wpół spalony rzucił się na
podłogę, próbując uciec przed potwornym bólem, ale była to już jego ostatnia chwila.
W międzyczasie Jan zdążył zebrać się w sobie i ponowić atak. Ruszył od tyłu na swojego
znienawidzonego wroga. Kane nie zapomniał jednak o drugim przeciwniku i wyczuwając za
sobą niebezpieczeństwo, uchylił się, aby uniknąć ciosu. Miecz uderzył w próżnię, ale Kane
poczuł przeszywający ból w prawym ramieniu. Hak przebił skórzaną kamizelkę i zagłębił się
w ciało. Raniony usiłował zadać cios puginałem, ale ból utrudniał ruchy. Jan zaśmiał się i
uderzył hakiem w sztylet, wyrywając go z ręki Kane'a. Zamachnął się mieczem. Kane
odpowiedział waląc w przeciwnika z furią, niemal na oślep. Ogień rozprzestrzenił się, a
boczne drzwi zaczynały ustępować. Brutalne uderzenie oszołomiło Jana na chwilę i Kane
wykorzystał ten moment, aby zaatakować. Ciężki miecz rozpruł ciało jego wroga, łamiąc mu
żebra. Jan zwalił się na podłogę wypuszczając z ręki broń. Podczołgał się jeszcze w kierunku
Kane'a, wyciągając hak. Skonał w chwilę pózniej z wyrazem nienawiści w oczach. Gorące
powietrze uderzyło Kane'a w twarz. Pożar ogarnął już tę część magazynu, gdzie leżały zwłoki
Mollyla. Boczne drzwi wytrzymywały jeszcze taranowanie, ale prawie całe pomieszczenie
było w ogniu. Paliła się podłoga. Zwęglone deski zapadały się do piwnicy. Trudno było
oddychać i dostrzec cokolwiek w kłębach dymu. Kane w pośpiechu odszukał swój puginał i
ruszył w kierunku schodów do piwnicy. Na zewnątrz czekali wrogowie, więc tunel był jedyną
drogą ucieczki. Ale jeśli podłoga zapadnie się, zasypując wejście...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]