download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Kres Feliks W. PiekĹo i szpada 1 StraĹźniczka istnieĹ
- 061. McWilliams Judith Bez zastrzeĹźeĹ
- H.G.Wells WehikuĹ czasu
- Min Anchee Dziki imbir
- Timothy Zahn Spinneret
- Hammond_Rosemary_Dwa_serca,_dwa_swiaty
- Gordon Dickson The Stranger
- KovÄĄć DuśĄan DćÂjiny Slovenska
- Cook Robin Toksyna
- 105. Whitiker Gail Tajemnice Opactwa Steepwood 11 Akademia uczućÂ
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- blox.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Znów siedzieli w bibliotece. Sam wciąż nie mógł wejść do oranże
rii, którą kiedyś budował z taką radością i z której był taki dumny.
Widok basenu za oknem sprawiał, że oranżeria wydawała się teraz
skażona złem i nie mógł przestać o tym myśleć.
- Czego się dowiedzieliście? - zapytał. Wpatrywał się w twarz
Biegnera, ale nie umiał z niej nic wyczytać.
Detektyw odpowiedział mu pytaniem.
- Czy pańska żona dużo piła?
Sam popatrzył na niego zdziwiony.
- Nie. To znaczy... od czasu do czasu jakiegoś drinka- odrzekł. -
Wie pan, przy okazjach towarzyskich. Czasem kieliszek przed obia
dem, ale to wszystko. Dlaczego pan pyta?
Tamten znów odpowiedział pytaniem:
- Aykała jakieś pigułki? Brała leki na uspokojenie czy coś po
dobnego?
- Nie! - zaprzeczył Sam stanowczo, poirytowanym tonem. Za
czynał tracić cierpliwość. Pytania policjanta, chociaż wydawały się
bezsensowne, sprawiały wrażenie ataku. - Dlaczego pan pyta? O co
w tym wszystkim chodzi?
Biegner spojrzał na niego zmęczonymi oczami.
- Badania wykazały, że miała we krwi potencjalnie śmiertelną
mieszankę alkoholu i secobarbitalu, leku na uspokojenie sprzeda
wanego tylko na receptę. I jeszcze sporą dawkę oxycodonu. Znajdu
je się w percodanie, środku przeciwbólowym.
Oszołomiony Sam przez chwilę wpatrywał się w detektywa bez
słowa.
- Ja... nie rozumiem - wyjąkał w końcu. - To niemożliwe. Nigdy
nie widziałem, żeby Minette za dużo wypiła. - Skrzywił się. - Od
lat. Od dnia, kiedy... kiedy się zaręczyliśmy. Może pan zapytać kogo
kolwiek, kto ją znał.
- A pigułki? - zapytał Biegner.
- Nie ma mowy - oświadczył kategorycznie Sam. - Prawie nigdy
nic nie brała. Od czasu, kiedy wiele lat temu mieliśmy wypadek sa-
Pona & Irena
scandalous
mochodowy, Minette nienawidziła leków. Nie zażywała nawet aspi
ryny, chyba że naprawdę musiała. - Zamilkł i spojrzał z napięciem
na detektywa. - To musi być jakaś pomyłka - dodał.
- Nie ma żadnej pomyłki, panie Nicholson - odparł Biegner. - Pa
tolog stwierdził, że umarłaby z przedawkowania. Gdyby nie utonęła.
Utonęła!
Na dzwięk tego słowa Sam dostał gęsiej skórki. To jedno słowo,
tak zwięzle ujmujące przyczynę śmierci, wypowiedziane tak obojęt
nie, sprawiło, że całe wydarzenie stało się realne i straszne. Oczami
wyobrazni ujrzał usta Minette wypełniające się wodą, bijące szaleń
czo ramiona, słyszał jej wołanie o pomoc.
%7łółć podeszła mu do gardła i przez chwilę myślał, że zaraz zwy
miotuje. Zerwał się i ruszył do łazienki, ale w tej samej chwili za
dzwonił telefon. Sam zatrzymał się, przełknął ślinę, zawrócił i pod
niósł słuchawkę.
- Halo? - Przez chwilę słuchał, po czym podał bezprzewodowy
telefon detektywowi. - To do pana - powiedział.
Biegner podziękował skinieniem głowy.
- Tak - warknął. Potem słuchał przez chwilę, a Sam go obser
wował. - Przywiezcie ją tutaj - polecił detektyw. - Wyłączył telefon
i oddał go Nicholsonowi. - Ta kobieta, która u was pracowała...
- Erminda Gomez - podpowiedział mu Sam.
- Właśnie. - Biegner westchnął ciężko. - Zaraz ją tu przywiozą.
Leonie ostrożnie wzięła gazetę z półki, gdzie ją schowała, żeby
o niej nie myśleć. Było to grube, niedzielne wydanie, ale oboje posta
nowili niczego nie czytać. Kiedy byli razem, nie chcieli, żeby coś im
przypominało o ostatnich wydarzeniach, a już na pewno nie zamie
rzali czytać spekulacji w polującej na skandale prasie.
Teraz została sama - robotnicy mieli przerwę na lunch, niektó
rzy pojechali do domów, inni siedzieli w cieniu i jedli - i nagle po
czuła, że musi poszukać tamtego artykułu.
Położyła gazetę na kuchennym stole i spojrzała na nią z lękiem
i fascynacją. Nie musiała niczego szukać. Nagłówki niemal krzycza
ły: Spadkobierczyni Van Vechtenów utonęła w swojej luksusowej
posiadłości".
Obok tekstu zamieszczono duże zdjęcie Minette Nicholson.
Leonie wzięła głęboki uspokajający oddech i przyjrzała się foto
grafii. Minette była ubrana w piękną balową suknię i miała na sobie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]