download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Anderson Natalie Światowe Życie Duo 352 Pierwszy pocałunek
- William Shatner Tek War 05 Tek Secret
- Margit Sandemo Cykl OpowieśÂ›ci (24) BiaśÂ‚e kamienie
- 1036. McMahon Barbara Weekend nad oceanem
- lwiatko2006 IIlic
- Sellers_Alexandra_ _Sen_ksiezniczki
- Namaste I G.C
- Henri Bordeaux La Maison
- Dante Alighieri The Divine Comedy
- Holmes Katie Zamki na piasku
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotocafe.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
garnki. Terazzaczęła je wkładać z powrotem, starannie ustawiając jeden obok drugiego na
kopercie. Uznała, że to dobre miejsce na chwilową kryjówkę. Była jedyną osobą, która
zaglądała do tej szafki. Pozostali domownicy traktowali dyżury w kuchni jak dopust boży i nie
robili nic więcej, niż absolutnie musieli.
- Ilepiej się pospiesz, zanim wszystko się wyda i Adrian mnie rzuci dodała, widząc, że siostra
się ociąga i w dodatku blokuje dostęp do szafki.
- E, tam. Tak od razu nie rzuci zbagatelizowała Nata, gramoląc się niemrawo z podłogi. -
Wynajął swoje mieszkanie. Nie ma gdzie się podziać.
-Przestań mnie tak pocieszać, dobrze? Po prostu wbij mi nóż, a potem kopnij leżącą. To będzie
bardziej humanitarne.
Natka bez pośpiechu wchodziła po schodach, czujnie rozglądając się dookoła i łowiąc
wszystkie dźwięki. Na piętrze trafiła na Anielkę i Przemka, którzy siedzieli na stopniach i z
twarzyczkami przyciśniętymi do barierki obserwowali, co się dzieje w holu.
- Co robicie? zainteresowała się.
-Podsłuchujemy.
- Nieprawda. Anielka zmierzyła brata oburzonym spojrzeniem i dała mu kuksańca w
bok. Patrzymy sobie tylko. Takie patrzenie między barierkami jest bardzo pouczające.
- Aha. Na pewno. Czy podczas tego patrzenia zauważyliście... coś?
-To zależy, o co pytasz, ciociu Nato... -odparła ostrożnie Anielka.
-Hol jest w centrum domu. Można z niego przejść do salonu, kuchni, biblioteki... Wejść
na schody... Wiecie, kto gdzie jest, prawda?
-Na przykład kto?
-Obojętnie kto. Zastanawiam się tylko, kto jest na drugim piętrze...
- Wujek Marcin.
- O zmartwiła się Nata. -Śpi? zapytała z nadzieją.
- Bierze prysznic poinformował ją Przemek.
-Świetnie ucieszyła się. -Jakby ktoś szedł, zagwiżdżcie poleciła.
Na siostrzeńcach mogła polegać, więc z pełnym spokojem weszła do pokoju Mariana,
położyła teczkę na stoliku i wybiegła. Nucąc sobie cichutko, pognała z powrotem do kuchni, by
wyżebrać od siostry kopertę ukrytą pod garnkami.
Natalia z osłupieniem patrzyła na Adriana, który spokojnie pogryzał jabłko, czekając, aż
ona ochłonie.
- Urlop... powtórzyła po nim.
-Zgadza się. Urlop.
- Ale dlaczego?
-Zważywszy na okoliczności, uznaliśmy, że najlepiej będzie, jeśli ktoś z nas pozostanie przez
cały czas w domu. Padło na mnie.
-Okoliczności? Jakie okoliczności? chciała wiedzieć coraz bardziej zdenerwowana Natalia.
-Jakie? No takie związane z pracą...
-Nic nie rozumiem. Masz mi natychmiast powiedzieć, co jest grane!
-Spokojnie, skarbie. Nie stało się nic strasznego. Po prostu Marian i Donata mają ostatnio
sporo nadgodzin i więcej czasu będą spędzać na służbie. W ten sposób przez kilka godzin
dziennie musiałybyście zostać same. Marcin nie może wziąć urlopu, bo w tym roku już cały
wybrał, padło więc na mnie.
- I to wszystko?
- Wszystko potwierdził z kamienną twarzą.
-Niczego przede mną nie ukrywasz? Mówisz mi wszystko, prawda? dopytywała się nieufnie.
-Oczywiście -rzucił lekko. -Ty też mówisz mi wszystko, prawda?
- Prawda zapewniła go szybko Natalia.
Zbyt szybko, zdaniem Adriana, ale do jej krętactw już się przyzwyczaił. Jak się człowiek brata z
siostrami Sucharskimi, to musi się liczyć, że system jego wartości zostanie wywrócony do góry
nogami.
-Muszę iść. Zaniosę kawę do biblioteki. Dawno nie miałyśmy możliwości posiedzieć sobie
razem... Wzięła przygotowaną tacę z kawą i ciastkami.
-Zaczekaj. Mam sprawę.
- Tak?
- Dokumenty Zawady.
- Co z nimi?
-Przejrzałyście wszystkie papiery. Trafiłyście na coś dziwnego?
-Dziwnego? Nie, nie sądzę. A co?
-Nie, nic. Tak tylko się zastanawiam... Chętnie bym je przejrzał.
-Przejrzał? powtórzyła Natalia.
-Właśnie to powiedziałem.
-Tak, słyszałam... -Nie wiedziała, jak wybrnąć z sytuacji. - Porozmawiam z dziewczynami. Im
szybciej, tym lepiej. Rzuciła mu szeroki uśmiech, pchnęła biodrem drzwi i zniknęła w korytarzu.
Anna ze zbolałą miną przemierzała bibliotekę tam i z powrotem.
-Nie mogę w to uwierzyć! Po prostu nie mogę. Jestem dziwką. Jestem na dnie moralnego
upadku. Dopóki was nie poznałam, byłam zwykłą urzędniczką z zasadami i jasno określonym
światopoglądem. Terazkłamię, oszukuję, kręcę na każdym kroku, uwodzę policjanta!
Natka zamknęła oczy, nie mając siły podążać wzrokiem za miotającą się siostrą.
-Może wreszcie uaktywniły się twoje rodzinne geny? I po prostu jesteś sobą?
-Nie pocieszaj mnie! Nie w ten sposób! Tak to możesz mnie najwyżej doprowadzić do
samobójstwa!
-Potraktuj dzisiejsze przedpołudnie jak przyspieszony miesiąc miodowy poradziła jej Natka.
Anna znieruchomiała zaskoczona i spojrzała z namysłem na najmłodszą latorośl ich
wspólnego ojca.
-Hm... Patrząc na to w ten sposób... W końcu myślę o nim poważnie... I każda kobieta czasami
okłamuje swojego faceta. W końcu oni tak naprawdę wcale nie chcą wszystkiego o nas
wiedzieć...
- Akurat w tym przypadku, gdyby wiedzieli, co ukrywamy, chcieliby wiedzieć - zaprotestowała
Nata.
-Wcale nie. Nie słuchaj jej. Ona jest rozżalona na cały świat, bo Marcin myśli, że ona sypia z
Marianem, i dlatego Donata przy najbliższej okazji ją zabije...
-Dlaczego Marcin myśli, że ona sypia z moim facetem? zdziwiła się Anna.
-Bo przyłapał ją, jak wychodziła z jego pokoju - wyjaśniła Natka.
-Co? E, tam... Niech sobie myśli, co chce. Lepsze to, niż gdyby miał się dowiedzieć, że w
czasie gdy ja... my... Anna się zająknęła. -Nieważne! -zbagatelizowała.
-Może dla ciebie nieważne. To nie ciebie chce zabić Donata -poskarżyła się żałośnie Nata.
Miejmy nadzieję, że chociaż teczka była tego warta.
-Trudno. Czasami człowiek musi się poświęcić oświadczyła z determinacją Anna. - Tym razem
padło na ciebie. Ale teczki nie widzieli? spytała z niepokojem.
- Nie burknęła Nata. Nikt w tej rodzinie mnie nie rozumie. Nikt mi nie współczuje. Czy wy
wiecie, co ja przeżywam?
- Nie rozumiem, o co ci chodzi odezwała się Natka. Przecież lepiej, żeby podejrzewali romans
niż kradzież. Wszystko gra.
- Jakie gra? Co gra? rozzłościła się Nata. -Czy tobie kompletnie rozum odebrało? Nic
dziwnego, że ten twój Sebastian to taki wypłosz. Normalny facet już dawno by uciekł. No chyba
[ Pobierz całość w formacie PDF ]