download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Day,Thomas[La Voie du sabre 1]La voie du sabre.(2002).OCR.French.ebook.AlexandriZ
- Alexander, Lloyd Chronicles of Prydain 05 The High King
- Fielding Liz Romans Duo 1065 Sen o pustyni
- Lowell Elizabeth Sen zaklęty w krysztale(1)
- Zeromski Stefan Sen O Szpadzie
- 0437. Sellers Alexandra Tylko razem z żoną
- 01.Richards_Emilie_Romans z nieznajoma
- Austen Jane Watsonowie
- Hatha_Yoga_by_Yogi_Ramachraka
- Barrett Susanne Poskromić‡ bestić™(1)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lovejb.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
działo się prawie pięćdziesiąt lat temu, ale serce jej krwa
wiło ze współczucia. - I co było potem?
- Podczas tournée zorientowaÅ‚am siÄ™, że spodzie
wam się dziecka. Nasze małżeństwo zachowano w sekre
cie, wiedziało o nim tylko kilku najbliższych przyjaciół.
A zresztą publiczność by mi nie przebaczyła tego, że roz
wiodłam się dla kariery. Powinnam była wrócić i spró
bować pogodzić się z Safą, bo tęskniłam za nim bardziej,
228 Alexandra Sellers
niż mogłam sobie wyobrazić, a zresztą dziecko wszystko
zmieniło. Ale stawałam się coraz bardziej popularna. Mój
menedżer, Majdi al Nadim, nie zgodził się, bym przerwa
ła tournee. Zaproponował, że ożeni się ze mną i będzie
udawał, że dziecko jest jego. Był o wiele starszy ode mnie.
I kochał mnie, chociaż wtedy tego nie wiedziałam.
Wysłałam wiadomość o dziecku do pałacu, do Safy. Na
pisałam, że na jego odpowiedz będę czekać dwa tygodnie.
A Majdiemu powiedziałam, że jeżeli Safa nie odezwie się
w tym czasie, wyjdę za niego. Safa ani nie przyjechał do
mnie, ani nie napisał. Do ostatniej chwili rozglądałam się po
ulicy, spodziewajÄ…c siÄ™ jego samochodu, jego konia... Zo
rientowałam się w końcu, że nie kochał mnie i że postąpiłam
słusznie. Wyszłam za Majdiego, a synowi, który się urodził,
dałam na imię Maluf. I to właśnie był twój ojciec. Napisałam
do Safy, że jego syn, nawet jeśli nie nosi nazwiska al Dżawa-
dich, ma ich oczy. I wtedy przyjechał do nas. Był wściekły.
Nie otrzymał mojego pierwszego listu. Majdi go nie wysłał.
- Och! - wyszeptała Szakira przez łzy. - I co zrobiłaś?
- Było już za pózno. Nie miałam odwrotu. Byłam żoną
innego mężczyzny. Gdybym się rozwiodła i wyszła po
nownie za księcia Safę, skandal byłby nieprawdopodobny.
A jeśli chodzi o dziecko... kto by uwierzył, że już przed
tem byliśmy małżeństwem? Potem już nigdy nie byliśmy
razem, ale do końca się kochaliśmy - zakończyła Suhaila,
a jej wymowne czarne oczy wypełniły się łzami. - W dniu,
w którym Safa został zamordowany, poczułam się tak,
jakby moje serce zostało przebite tą samą kulą.
ROZDZIAA DZIEWITY
ODNALEZIONA KSI%7Å‚NICZKA PO RAZ
PIERWSZY POKAZUJE SI PUBLICZNIE
Wczoraj księżniczka Szakira po raz pierwszy ukazała
się na balkonie pałacu Dżawadich w towarzystwie sułtana
i członków rodziny.
Szacuje się, że przyszło sto tysięcy ludzi. Zgromadzili się
na wieść, że w pałacu przebywa popularna śpiewaczka Su-
ha, które wszyscy Bagestańczycy, niezależnie od ich poglą
dów i opinii, kochają za pieśni zagrzewające do walki z Ga-
sibem, jakie śpiewała podczas długich lat wygnania.
Tłum aż do ochrypnięcia wykrzykiwał pozdrowienia, gdy
śpiewaczka ukazała się razem z sułtanem i innymi człon
kami rodziny. Obok sułtanki stała księżniczka Szakira.
I tłum wreszcie doczekał się tego, czego pragnął najbar
dziej: wielka Suha odśpiewała Aina al Warda", sztanda
rową pieśń bagestańskiego ruchu oporu. Bagestańczycy są
ludzmi uczuciowymi, ale tym razem przeszli samych siebie.
Szlochali i krzyczeli, póki Suha nie odśpiewała pieśni trzy
razy. Dopiero wtedy zaczęli się pomału rozchodzić.
230 Alexandra Sellers
W czwartkowe popołudnie bazar Medinat al Bostan
kipiał życiem. Tak jak to się działo od tysiąca lat, gospo
dynie gorączkowo robiły zakupy na piątkową kolację. Od
czasu, gdy meczet, który Gasib zamienił w muzeum, znów
stał się miejscem modlitw, piątki z powrotem były dniem
wypoczynku i radości.
Szarif przechadzał się alejkami, od nowa napawając się
pięknem widniejących w pewnym oddaleniu złotych ko
puł i strzelistych minaretów otaczających bazar. Dopiero
co wrócił po miesięcznej nieobecności, stęskniony za tym
najpiękniejszym miastem świata. Przyjście na bazar od
czuwał jak pozdrowienie starego przyjaciela. Złota kopuła
meczetu była jednym z pierwszych wspomnień z dzieciń
stwa. Owionęła go znajoma mieszanina zapachów: przy
prawy, kadzidła, smażone w oleju ciasteczka, perfumy,
rozgrzane od słońca stare kamienne mury.
Był bardzo zmęczony i cieszył się, że wreszcie wrócił,
chociaż nie udało mu się wypełnić misji zleconej przez
sułtana.
Znów zobaczy Szakirę. Podczas podróży często o niej
myślał, ciekaw, jak jej się wiedzie, na ile już się zmieni
ła, co się dzieje w jej życiu i w jej sercu. Chociaż miała
tak liczną rodzinę, w jakiś dziwny sposób czuł się za nią
odpowiedzialny. Wyrwał ją z piekła i pustki, z życia bez
przyszłości, i przywiózł do domu. Nie było to przeżycie,
jakiego człowiek doświadcza każdego dnia, więc nic dziw
nego, że tak bardzo interesował się teraz jej losem.
Jaką kobietą się stała?
Sen księżniczki 231
Energiczną i uczciwą. Tego był pewny. I z całą pewnoś
cią będzie piękna. Jej piękna babka rozkochała w sobie
księcia. A Rabia, prababka Szakiry, sądząc po portrecie
wiszącym w pokojach sułtana, też była pięknością.
Szakira odziedziczyła urodę po swoich przodkiniach, ale
też miała w sobie wielki urok. Szarif ciągle miał przed ocza
mi jej twarz. Nawet taka wychudzona jak wtedy, gdy zoba
czył ją pierwszy raz, wywarła na nim wrażenie.
Przez ostatni miesiąc musiała się bardzo zmienić. Sza
rif ubolewał, że nie był świadkiem tej przemiany.
Nagle kilka kroków przed nim spod straganu z jarzyna
mi wynurzył się mały ulicznik. Właściciel krzycząc chwy
cił go za kaftan. Chłopiec przeklinał, wyrywał się i kopał,
ze straganu posypały się fioletowe bakłażany, pomidory
potoczyły się alejką.
- Puszczaj, ty dymaczu wielbłądów!
Słysząc ten głos, Szarif zdumiony podszedł bliżej. Już
gromadził się tłumek klientów i kupców z sąsiednich stra
ganów. Po krótkiej walce chłopak uwolnił się, zanurko
wał w tłum i, prześlizgując się jak ryba między sieciami,
w jednej chwili zniknÄ…Å‚.
W piątkowe wieczory sułtan i sułtanka wydawali kola
cjÄ™ dla rodziny i Towarzyszy Pucharu.
Dziś obrusy rozłożono na prywatnym dziedzińcu sułtana,
w pobliżu fontanny, która przyjemnie chłodziła powietrze.
Szakira zobaczyła Szarifa w chwili, gdy wychodził
z krużganku, i serce zamarło jej w piersi.
232 Alexandra Sellers
- Szarif! - krzyknęła i wszystkie kłamstwa, jakie sobie
wmawiała o tym, jak to on nic jej nie obchodzi, w jednej
chwili zniknęły.
- Witaj, księżniczko - powiedział spokojnie.
Na jej widok uśmiechnął się z zadowoleniem. Przyty
ła, cerę miała zdrową, brodę łagodnie zaokrągloną. Ale
policzki - uznał - zawsze pozostaną pięknie wyrzezbio
ne, co dodawało jej twarzy królewskiej elegancji. Spod
oczu zniknęły ciemne sińce. Czarne kręcone włosy, po
mistrzowsku ostrzyżone, wiły się aż do karku, odsłaniając
kształtne uszy. Po raz pierwszy w dorosłej Szakirze można
było rozpoznać dziecko z tamtej fotografii.
Ubrana była na biało, co rozświetlało jej twarz. Nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]