download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Norton Andre Zamkniecie bram
- Norw
- Tulli_Magdalena_ _Tryby
- Herbert Frank Tom 5 Heretics of Dune
- WFagner Karl 1. śÂšmierci
- Laurie King Mary Russel 06 Justice Hall (v1.0) [lit]
- Dziedzictwa planety Lorien Ksić™ga 1 Jestem numerem cztery Lore Pittacus
- Historia WydziaśÂ‚u
- 16 Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Testament Rycerza Jedrzeja
- Hughes Tracy Pierwsze wraśźenie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszka-misiu.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Có\ za koszmarny widok. Do koła sterowego przywiązane było martwe ciało
sternika! Jego głowa kiwała się zale\nie od przechyłów statku. Poza tym trupem
na pokładzie nie było nikogo. Zdziwienie potęgował niewytłumaczalny fakt, \e
szkuner - sterowany martwą ręką - trafił do portu. Wszystko rozegrało się o
wiele szybciej, ni\ trwa napisanie tych słów. Szkuner nie zatrzymał się przy
kotwicowisku, w szalonym pędzie przemknął przez cały port, wbijając się w
wydmę przy południowo-wschodnim końcu mola, w punkcie poło\onym
bezpośrednio pod Wschodnim Urwiskiem. Miejsce to zwie się od
niepamiętnych czasów Tate Hill Pier.
Wszyscy oniemieli na widok potwornego wypadku. Zderzenie było ostre - kilka
masztów złamało się jak zapałka. Nagle na pokładzie pojawił się rosły pies,
nabrał rozpędu, zeskoczył an piaszczysty brzeg i pobiegł w kierunku zbocza, na
którym usytuowany jest cmentarz. Pochłonęła go ciemność.
W tym czasie na Tate Hill Pier nie było \ywej duszy. Wszyscy gapie
zgromadzeni byli na wzgórzu. Stra\nik pełniący słu\bę we wschodniej części
ortu, pierwszy wszedł na pokład rozbitego szkunera. Oficer dy\urny skierował
światło reflektora tak, by oświetlić mo\liwie cały statek. Widać było, jak
stra\nik pochylił się nad martwym sternikiem i z obrzydzeniem odwrócił głowę.
Coś go przeraziło. Wywołało to ogromne zainteresowanie całej publiczności.
Wszyscy rozbiegli siÄ™ w kierunku szkunera. Lecz stra\nicy i policja zdÄ…\yli ju\
otoczyć rozbitą łajbę gęstym kordonem. Mnie, dziennikarza, jednak
przepuszczono. Przekonałem się na własne oczy, \e martwy marynarz jest
rzeczywiście przywiązany do koła sterowego. Nieszczęśnik miał wokół obu
nadgarstków owinięty ró\aniec. Lina, którą był przywiązany, wskutek
gwałtownego uderzenia wpiła mu się w ciało a\ do kości. Pośpiesznie wezwany
lekarz, doktor J. M. Caffyn, po wstępnej obdukcji zwłok, stwierdził, \e ten
człowiek nie \yje ju\ od dwóch dni. W kieszeni spodni miał zakorkowaną
butelkę, w której znajdował się zwitek zapisanego papieru. Stwierdzono, i\ jest
to dodatek do dziennika pokładowego. Ciało przewieziono do kostnicy.
Zostanie wykonana sądowa sekcja zwłok.
W następnym numerze podam więcej szczegółów. Był to pierwszy statek-
widmo.
(Whitby - 9 sierpnia)
Wczorajsze wejście do portu opuszczonego statku, i to podczas potwornej
burzy, wciÄ…\ jest \ywo komentowane. Stwierdzono, \e jest to rosyjski szkuner
Demeter , niedu\y ładunek - kilka drewnianych skrzyń wypełnionych ziemią.
Przesyłka jest zaadresowana na nazwisko miejscowego adwokata, pana S. F.
Billingtona, Crescent nr 7. Pan Billington dziś rano wszedł na pokład i
oficjalnie przejął przesyłkę. Zgodnie z przepisami statek formalnie przejął
rosyjski konsul, regulując opłaty portowe.
Du\e zainteresowanie wzbudza tajemniczy pies, który wyskoczył ze statku.
Kilku członków Towarzystwa Ochrony Zwierząt, bardzo popularnego w
Whitby, pragnie psa przygarnąć. Lecz jak dotąd nikt go jeszcze nie znalazł.
Zdaje się, \e zwierzę opuściło miasto. Być mo\e, wystraszone stworzenie
schowało się gdzieś w zaroślach na bagnach. Słychać tak\e obawy, i\ pies mo\e
być niebezpieczny. Dziś rano znaleziono w pobli\u Tate Hill Pier du\ego doga,
nale\ącego do miejscowego węglarza. Prawdopodobnie został napadnięty przez
jakąś dziką bestię. Miał rozszarpaną całą szyję i rozerwany brzuch. Mogły tego
dokonać tylko du\e, silne i ostre szpony.
Pózniej inspektor z ministerstwa handlu udzielił mi swojej łaskawej zgody na
zapoznanie się z dziennikiem pokładowym. Z wyjątkiem ostatnich trzech dni
zawiera wszystkie potrzebne dane. O wiele więcej interesujących szczegółów
przynosi jednak ów zwitek, znaleziony w butelce. Poniewa\ sprawa nie stanowi
tajemnicy, przedkładam czytelnikom te dokumenty tak, jak mi je przetłumaczył
i
podyktował pracownik rosyjskiego konsulatu.
Dziennik pokładowy statku Demeter
Rejs z Warny do Whitby
Niniejszego zapisu dokonuję w dniu 18 lipca. Jestem świadkiem dziwnych
wydarzeń i muszę je wobec tego jak najdokładniej opisywać do samego
zakończenia rejsu.
6 lipca załadowano na statek skrzynie z ziemią. W południe podnieśliśmy \agle.
Wiatr był świe\y, wschodni. Załogę stanowiło pięciu majtków, dwóch oficerów,
kucharz i ja - kapitan.
11 lipca nad ranem przeszliśmy przez Bosfor. Na pokład weszli tureccy celnicy.
Dostali bakszysz i wszystko jest w porządku. Od godz. 16.00 wyruszyliśmy w
dalszÄ… drogÄ™.
12 lipca przechodziliśmy przez Dardanele. Znów celnicy, bakszysz i po
kontroli. Ju\ po ciemku mijamy archipelag.
13 lipca załogę opanował dziwny niepokój. Ci ludzie nie płyną ze mną po raz
pierwszy. Nawet oficer nie wie, co ich tak niepokoi. Zamiast odpowiadać,
podnoszą oczy ku niebu i \egnają się. Oficerowi puściły nerwy i zbeształ
jednego z marynarzy. Myślałem, \e to wywoła ostry spór, ale nic się nie stało.
16 lipca oficer mi zameldował, \e brakuje jednego członka załogi -
Piotrowskiego. Nie potrafię sobie tego wytłumaczyć. Piotrowski miał wczoraj
wachtę. Zmienił go Abramow, lecz Piotrowski ju\ nie zajął swojej koi.
Niepokój załogi wzrasta. Wszyscy mówią, \e spełniły się ich najgorsze
oczekiwania. Oficer traci cierpliwość. Coś wisi w powietrzu.
Wczoraj, 17 lipca
Marynarz Olgaren wszedł do mojej kabiny i zameldował, \e na statku jest jakiś
obcy człowiek. Stojąc na wachcie, dojrzał spod daszka wachtówki wysokiego,
chudego chłopa, nie przypominającego sylwetką nikogo z członków załogi.
Ostro\nie go obserwował, ale zanim cichaczem zakradł się na dziób, by
przyjrzeć się nieznajomemu z bliska, chłopisko jakby się rozpłynęło w
powietrzu. Wachtowy sprawdził wszystkie otwory do ładowni. Były
pozamykane. OgarnÄ…Å‚ go zabobonny strach. Obawiam siÄ™ wybuchu paniki. By
do niej nie dopuścić, dzisiaj osobiście zbadam cały statek.
Zwołałem załogę i nakazałem przeszukanie całego szkunera, poniewa\ - jak
tłumaczyłem - niektórym wydaje się, \e mamy na pokładzie czarnego pasa\era.
Pierwszy oficer był oburzony. Jego zdaniem nie powinienem ulegać tak
wątpliwym domysłom, gdy\ osłabia to morale załogi. Oświadczył, \e w
przeszukiwaniu nie wezmie udziału, woląc zostać przy sterze. Rozdałem
ludziom lampy i udaliśmy się pod pokład. Przeszukaliśmy ka\dy kąt, ale po
[ Pobierz całość w formacie PDF ]