download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Harrison Harry Stalowy szczur 02 Zemsta Stalowego Szczura
- Montgomery Lucy Maud Pat ze srebrnego gaju 02 Pani na srebrnym gaju
- Forgotten Realms Anthology 02 Realms of Infamy
- Anthony, Piers Titanen 02 Die Kinder der Titanen
- Berengaria Brown [Possessive Passions 02] Possess Me [Siren Menage Amour 276] (pdf)
- HT105. Schuler Candace Cykl Dynastia z Hollywood 02 Jeszcze jeden śliczny chłopiec
- Mario Acevedo [Felix Gomez 02] X Rated Blood Suckers (v5.0) (pdf)
- Hill Livingston Grace Bilżej serca 02 Dziewczyna, do której się wraca
- William R. Forstchen Academy 02 Article 23 (BD) (v1.0) (lit)
- Anh Leod [Men of Myth 02] Cherokee's Playmates (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- vonharden.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pomacał twardy, nabrzmiały brzuch, a potem zbadał Eline wewnętrznie. Uniósł brwi ze
zdumienia:
- Nie ma rozwarcia - mruknął i pobladł. - Czy już od dawna ma skurcze?
- Przynajmniej odkąd tu przyjechałam - odpowiedziała Mali - a to już ponad dwie
godziny. Ale mówiła mi, że w nocy zle się czuła, być może już wtedy miała skurcze. Nikomu
nic nie powiedziała, bo ona tak strasznie nie lubi sprawiać kłopotów.
A potem rozpętało się piekło, którego Mali nigdy nie zapomni. Eline trzęsła się w
gorączce, a podczas bolesnych skurczów chlustała z niej krew. Słabła coraz bardziej.
Chwilami całkiem tracili z nią kontakt.
- Sądzę, że powinniśmy mimo wszystko przewiezć ją do szpitala - odezwał się lekarz po
kolejnym bolesnym skurczu.
Eline wyła tak, że jej krzyk odbijał się od ścian.
- Teraz do szpitala? - warknęła akuszerka, ciskając z oczu błyskawice. - Nie dojedzie tam
żywa, oboje dobrze o tym wiemy. Jeśli coś się ma stać, niech stanie się tutaj. Nie możemy jej
teraz przenosić.
Mali siedziała u wezgłowia łóżka i ocierała pot z czoła Eline. Kiedy przez ciało rodzącej
przetaczała się fala skurczów, biedna Eline wczepiała się w jej dłonie z nadspodziewaną siłą.
Mali, mimo bólu, nie jęczała, tylko uspokajała cicho kobietę. Usiłowała dodać jej odwagi i
wlać w nią trochę własnych sil. Ale w miarę upływu dnia, gdy nadeszło pochmurne i wietrzne
popołudnie, dla trojga opiekunów rodzącej stało się jasne, że jest bardzo zle. Eline leżała
nieprzytomna, a gdy nadchodziły skurcze, jej ciało prężyło się, a krwotok nasilał. Mali
obawiała się, że w tej bladej, kruchej osóbce pozostało już niewiele krwi.
Akuszerka nasłuchiwała bicia serca dziecka i nagle wyprostowała się ze łzami w oczach.
Odwróciła się tyłem do łóżka i chrząknęła.
- Dziecko nie żyje - wyszeptała wreszcie. - Serce przestało bić. Obawiam się, że to nie
koniec. Eline nie ma szans, wykrwawi siÄ™.
Lekarz, blady jak kreda, pochylił się nad Eline ze stetoskopem i długo nasłuchiwał.
Wreszcie wyprostował się z trudem i powoli pokręcił głową.
- Wydaje mi się, że powinnaś tu sprowadzić Bengta - zwrócił się do Mali, ale unikał jej
wzroku.
Na te słowa Mali zadrżała, bo oznaczały tylko jedno. Lekarz prosi męża do pokoju
rodzącej tylko wtedy, gdy zbliża się koniec. Mali delikatnie uwolniła dłonie. Eline na moment
spojrzała na nią. Zupełnie jakby jej oczy pokrywała ciemna błona, pomyślała Mali i spuściła
wzrok. Jakby śmierć ją już dostała w swoje szpony i powoli zabierała ze sobą.
Po cichu wyszła z pomieszczenia.
Mieszkańcy dworu Innstad siedzieli właśnie przy podwieczorku, kiedy Mali weszła do
izby. Gdy otworzyła drzwi, wszyscy odwrócili się gwałtownie. Na ich bladych twarzach
malowała się niepewność i strach. Nawet opalona, urodziwa twarz Bengta wyrażała niepokój.
Oczy mu poszarzały, a usta miał zaciśnięte.
- Bengt, musisz pójść ze mną na górę - odezwała się cicho Mali. - Dziecko nie żyje, a
Eline... to tylko kwestia czasu.
Odniosła wrażenie, że Bengt jakby się zapadł w sobie. Patrzył na Mali, nie rozumiejąc, co
do niego mówi. Gdy Halldis wybuchła płaczem, odwrócił się i spojrzał na matkę:
- Na górę? - wyszeptał. - Po co?
- %7łeby się pożegnać z żoną - odpowiedziała cicho Mali. - Ona niedługo umrze.
Przeciągłe wycie Eline dotarło do nich z całą mocą, gdy wchodzili po schodach. Bengt
zatrzymał się gwałtownie i odwrócił do Mali. Krew odpłynęła mu z twarzy, a na czoło
wystąpiły krople potu.
- Nie dam rady - wyszeptał i chciał się wycofać. Nie mogę...
Mali chwyciła go za ramię i powstrzymała.
- Twoje odczucia tu się nie liczą - rzekła cicho z naciskiem. - Chodzi o to, że twoja żona
umiera. Jeśli nie zdajesz sobie z tego sprawy, to wyjaśnię ci, że ona cię kocha, pomimo
wszystko - dodała z goryczą. - Narażała swoje życie, starając się urodzić tobie dziedzica. A ty
nie wiesz, czy dasz radę się z nią pożegnać? Człowieku, co z ciebie za tchórz!
Mali popchnęła go w stronę Eline. Stanął przy wezgłowiu łóżka, wpatrując się w białą jak
kreda twarz na poduszce, na potargane, przepocone włosy i stertę zakrwawionych ręczników
piętrzących się na podłodze. Zachwiał się, ale Mali go przytrzymała i popchnęła w stronę
krzesła, na którym wcześniej siedziała.
- Eline - wyszeptała i pogłaskała umierającą kobietę po policzku. - Eline, Bengt do ciebie
przyszedł.
Cienkie powieki zadrżały leciutko i Eline otworzyła oczy. Minęła chwila, nim dostrzegła
męża. Jej spojrzenie nagle nabrało blasku.
- Bengt? Czy to ty? - wyszeptała tak cicho, że musiał się pochylić, by usłyszeć, co mówi. -
Urodzę ci pięknego syna...
Powieki znów jej opadły.
Bengt spojrzał na Mali bezradnie. Był niemal równie blady jak Eline.
- Mów do niej - szepnęła Mali, stukając go w ramię. - Przytul ją i bądz przy niej,
człowieku!
- Eline - wyszeptał chrapliwie i podłożył jej pod głowę swoje ramię.
Znów otworzyła oczy. Na jej wychudzonej, obolałej twarzy pojawiło się coś na kształt
uśmiechu.
- Troszczysz siÄ™ jednak o mnie?
Eline patrzyła na męża, który siedział przy niej i ją tulił, a jej słowa były ciche niczym
tchnienie.
- Tak - odpowiedział cicho. - Pewnie, że się troszczę, przecież wiesz!
Kłamca, pomyślała Mali, mimo wszystko szczęśliwa, że Bengt zdobył się w takiej chwili
na to wyznanie. Eline powoli podniosła szczupłą rękę i pogładziła męża po twarzy. Jej twarz
rozpromieniła się.
- Pomyśleć, że jednak mnie kochasz... Dłoń opadła bezwładnie na koc. Jeszcze przez
krótką chwilę blada twarz Eline jaśniała jakby pozaziemskim blaskiem, wreszcie kobieta
westchnęła cicho i opadła na posłanie. Eline Innstad umarła.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]