download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Cast P.C & Cast Kristin Dom Nocy 04 Nieposkromiona
- Cast Kristin Dom nocy 1 Naznaczona
- Heather Graham Nawiedzony dom
- Freed_Lynn_ _Dom_Kobiet
- DśÂ‚ugie lata w ukryciu Wilson Gayle
- Jack McKinney RoboTech 07 Southern Cross
- Bukowski Charles Listonosz
- 2004_ _The_League_of_Extraordinary_Gentlemen
- Dav
- Kraszewski Józef Ignacy Pogrobek
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lovejb.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wolałaby, by poślubił jakąś młodą dziewczynę, odpowiadającą mu wiekiem?
Kiedy wszystkie dotychczas obowiązujące zasady zostaną postawione na głowie, musi
upłynąć sporo czasu, zanim człowiek nauczy się myśleć w nowy sposób.
Vinga zmusiła się do obdarzenia Solveig uśmiechem. Miał on wyrażać serdeczność, ale
wypadł najwidoczniej dość krzywo, bo Solveig uśmiechnęła się ze zdziwieniem.
Eskil nic nie powiedział. Wtulił tylko głowę w ramiona i siedział tak zgarbiony ze wzrokiem
utkwionym w zielonej wodzie.
159
ROZDZIAA XIII
Wkrótce łódz rybacka znów skierowała się na południe.
Szczęśliwie wiatr całkowicie ustał, za co Eskil szczerze dziękował władcom pogody. Nigdy
nie czuł się zbyt dobrze na morzu.
- Na i jak? - zapytała Heikego Vinga. - Co znalazłeś u nauczyciela? Nic nam dotąd nie
opowiedziałeś.
- Zaraz wam wszystko wyjaśnię - odparł i wyszperał w kieszeni kawałek papieru. - Ten miły
człowiek zapisał mi to, co najważniejsze...
- Ale to chyba nie dotyczy historii Eldafjord, prawda?
- Nie, ale i tak jest bardzo interesujÄ…ce.
Zaczął czytać. Eskil na moment wpadł w panikę. Boże, ojciec chyba nie ma zamiaru
zbłaznić się przed Solveig, sylabizując słowo po słowie?
Zaraz sobie jednak przypomniał, jak to sam jej wyznał, że Heike nauczył się czytać dopiero
jako dorosły mężczyzna. Zawstydził się więc i wsłuchał w nieporadne czytanie ojca.
Jego ukochany ojciec! Jak mógł wstydzić się tak wspaniałego człowieka? Z zażenowaniem
skulił się w sobie i starał się zrobić jak najmniejszy.
- Oto co tu napisano - zaczÄ…Å‚ Heike. - GdzieÅ› nad zapomnianym fiordem na tym dzikim
wybrzeżu od pradawnych czasów, istniała podobno twierdza. Powiadano, że była bardzo
prosta i prymitywna aż do chwili, gdy w parę setek lat pózniej wprowadził się do niej jakiś
dziwny człowiek. Odprawiał w twierdzy pogańskie rytuały, poszeptywano nawet o składaniu
ofiar z ludzi.
- Ach, naprawdę! - zdumiała się Vinga. - To musi dotyczyć naszej twierdzy!
- Bez wątpienia - potwierdził Heike. - Dalej napisano... Okryj staranniej Jolina kocem, Eskilu!
- Naprawdę wspomniano i o tym? - uśmiechnął się młodzieniec i troskliwie otulił śpiącego
chłopczyka.
Heike czytał dalej:
- Kim rzeczywiście był ten człowiek, nie wie nikt. Dawne opowieści różnie mówią na ten
temat. Raz powiada się, że to sam Zły przywędrował z podziemnego świata, innym razem,
że to przedstawiciel odmiennej rasy spłodzonej z zimna i mroku.
- Ha! - wykrzyknęła Vinga. - Skąd my to znamy!
160
Heike z trudem odcyfrowywał słowa.
- Jedna z opowieści zawiera nawet szczegóły takie jak ten, że ów człowiek został wygnany
przez własne plemię, osiadłe m odciętej od świata górskiej dolinie położonej gdzieś w głębi
lądu. Inne podanie mówi, że uciekł on stamtąd, zabierając ze sobą najcenniejsze klejnoty
tego ludu. We wszystkich legendach jawi się jako człowiek na wskroś zły i bezwzględny. No,
na pewno chodzi tu o naszego pierwszego Jolina - stwierdził Heike. - Ale kim on był? Kim on
naprawdę był?
Zapadła chwila milczenia, wreszcie Heike odczytał ostatnie słowa historyki:
- Nigdy jednak podczas mych podróży po tym wybrzeżu nie natknąłem się na ową prastarą
twierdzę ani też na skrytą przed ludzkim wzrokiem dolinę. Wiadomości te muszą więc być
jedynie wytworem zbiorowej ludzkiej wyobrazni. Rodziły się one w chwilach, gdy nasi
przodkowie zbierali siÄ™ przy ogniu w zimowe wieczory.
- Aha, a my wiemy lepiej - powiedziała Vinga. - Jak się czujesz, Eskilu? Jakoś dziwnie
pobladłeś.
- Nic mi nie jest, nie marudz, mamo - gniewnie sarknÄ…Å‚ Eskil w odpowiedzi, nawet na
moment nie odrywajÄ…c wzroku od morza, co stanowi pierwsze przykazanie dla osoby
cierpiącej na chorobę morską. Za nic w świecie nie chciał stracić godności i robił wszystko,
by jego stan się nie pogorszył.
- Najchętniej pożeglowałbym z małym Jolinem wokół południowej Norwegii. To byłoby dla
niego najlepsze - rzekł Heike.
Och, nie! jęknął Eskil w duchu. Taka długa podróż morzem, okrążenie całej Norwegii od
południa?
Szczęśliwie jednak ojciec dokończył tę myśl:
- To zabrałoby zbyt dużo czasu, musimy też pamiętać o koniach. Teraz, jeśli mi wybaczycie,
skoncentruję się na chłopcu, wykorzystam to, że akurat śpi.
Usiadł z tyłu za Jolinem i objął głowę dziecka swymi dużymi dłońmi. Prawie całkiem zakryły
delikatną, przezroczyście bladą buzię chłopca.
Solveig przełknęła ślinę. Boże, modliła się w duchu. Boże, nie opuszczaj teraz tego
człowieka!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]