download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Berengaria Brown [Possessive Passions 02] Possess Me [Siren Menage Amour 276] (pdf)
- Anderson Caroline Medical Duo 473 PowrĂłt buntownika
- James Brown The Los Angeles Diaries (pdf)
- Cartland_Barbara_ _PowrĂłt_syna_marnotrawnego
- Zajdel_Janusz_A_ _Prawo_do_powrotu
- 632. Field Sandra Milioner i tajemnicza nieznajoma
- H C Brown [Pr
- Steffen Sandra Na wszystko przyjdzie czas
- Hakan Nesser Kobieta ze znamieniem
- Maggie Cox Hotel w Barcelonie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotocafe.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
interesujące telefony niż twoje.
- Zamknij się! - Jego głos nagle zyskał na mocy i pojawiły się w nim wysokie tony. Stało się to dla
niej ostrzeżeniem. Twarz nabiegła mu krwią, a oczy zwęziły się, tworząc złowieszcze szparki. -
Zdejmij bluzkÄ™!
- Nie. - Może gdyby ryknęła na niego wulgarnie, podszyłby go strach i skłonił do ucieczki.
Tymczasem wykonał trzy kroki w jej kierunku.
- Zdejmij bluzkÄ™!
Za jej plecami znajdowała się pusta szafa. Mogła do niej wejść i zamknąć się od środka, a następnie
poczekać, aż ktoś zauważy jej nieobecność i przybędzie tutaj. Namacała za sobą klamkę od drzwi.
- Szafa nie ma zamknięcia, jeśli o tym myślisz - powiedział i zarechotał w dobrze jej znany sposób.
Miał rację. Drzwi szafy nie miały zamknięcia. Rzuciła szybkie spojrzenie w kierunku okna. Było
zabite gwozdziami.
Jedyna droga ucieczki prowadziła przez drzwi wychodzące na korytarz.
Ale Harrison blokował dostęp do nich. Będzie musiała zwabić go na środek pokoju, bliżej siebie.
Dławiąc w sobie wstręt i dumę, sięgnęła ręką do najwyższego guzika bluzki. Dlaczego nie ubrała się
w kostium zamiast w bluzkę i spódnicę?
%7łakiet spełniłby bardzo pożyteczną rolę w opóznieniu tego obrzydliwego striptizu.
- Pospiesz się! - rozkazał. - Zdejmij to z siebie. Chcę zobaczyć twoją skórę.
Marcie powoli rozpinała guziki.
- Mój mąż rozerwie cię na strzępy.
- Nie prędzej, niż obejrzę twoje piersi i dotknę ich. Pospiesz się!
- On ci nie daruje. Nie pozwoli, żeby ci to uszło płazem. Znajdzie cię.
- Nie powiesz mu ani słowa o tym, co się tu wydarzy. Będziesz się wstydziła o tym opowiadać.
- Na twoim miejscu nie liczyłabym na to.
- Zdejmij bluzkÄ™! - krzyknÄ…Å‚, coraz bardziej podenerwowany.
Wyciągnęła bluzkę zza paska i zsunęła ją z ramion. Gdy wysunęła ręce z rękawów, wydał
westchnienie i wstrząsnął nim dreszcz seksualnej przyjemności. Marcie pomyślała, że zaraz zrobi się
jej niedobrze, ale wiedziała, że nie może poddać się nastrojom. Musiała wydostać się z tego pokoju.
Gdy przeżywała jednocześnie uczucie strachu i nadziei, Harrison zrobił
chwiejny krok w jej kierunku.
- A teraz stanik. Szybko! Jesteś taka nieskazitelna. Wiedziałem, że twoja skóra będzie jasna. Zliczna.
Miękka. -Koniuszkami palców musnął ją powyżej stanika. Cofnęła się. On wykonał kolejny chwiejny
krok.
Poczuła na swojej skórze jego szybki, wilgotny i gorący oddech.
- Chcę zobaczyć, jak pieścisz swoje ciało - wysapał.
- Nie.
- Powiedziałem, że masz to zrobić!
- Jeśli chcesz, żebym była pieszczona, to sam to zrób. -Jej niebieskie oczy spojrzały na niego hardo i
z wyzwaniem. - A może nie jesteś wystarczająco męski na to?
Zgodnie z jej oczekiwaniami wykonał gwałtowny krok do przodu.
Szybkim ruchem zarzuciła mu bluzkę na twarz, chwyciła z podłogi puste wiadro i podrzuciła je w
górę, celując w lampę. Dała susa w kierunku drzwi i przykucnęła, by uchronić się przed lecącymi w
dół kawałkami szkła.
Korzystając z osłony ciemności, chwyciła za klamkę. Ciemność zapewniała jej przewagę. Wiedziała,
jak trafić do wejściowych drzwi. Ale najpierw musiała otworzyć te. Zaczęła macać palcami wokół
klamki w poszukiwaniu klucza. Nie mogła go znalezć.
Wtedy Harrison podszedł od tyłu i chwycił ją za włosy. Wrzasnęła. Złapał
ją za rękę i odciągnął od drzwi. Zaczęli się szamotać.
Okazał się silniejszy, niż się spodziewała. Czy to obłęd napawał go jakąś niezwykłą siłą?
Ponowiła wysiłki, by mu się wyrwać, ale chwycił ją za ramię tak mocno, że łzy napłynęły jej do
oczu.
- Puść mnie! - krzyknęła.
Popchnął ją na środek pokoju. Z rozpędem poleciała do przodu, potknęła się w ciemności o leżącą na
podłodze stertę
szmat, potłuczone szkło i worek z cementem, po czym upadła na kozioł i przewróciła się razem z nim,
rozlewajÄ…c farbÄ™.
Zamrugała oczami, modląc się, by nie stracić przytomności, i kontynuowała walkę rękami i kolanami.
Harrison pochylony nad nią, opierając rękę na jej karku, przytrzymywał ją na podłodze.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]