download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Ransom Candice Orle gniazdo
- Dav
- 2.Brown Sandra Powrót do śźycia
- Austin, Lena [Sex Word 01] Assassin
- arystoteles_etyka_eudemejska
- Dale Goldhawk Getting What You Deserve The Adventures of Goldhawk Fights Back (pdf)
- ChśÂ‚ód od raju Prawdziwa historia Hannah Frey Jana
- 12 Rebelia
- Angela Carter Burning Your Boats (ssc) v4.0
- Bunsch Karol PP 06 Odnowiciel
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotocafe.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
córkę i obiecuje, \e wyśle list wujkowi George'owi do Hiszpanii. Dziewczynka przygląda się,
jak ojciec adresuje kopertÄ™.
Czy to było zaledwie dwa lata temu?
- Myślisz, \e Amy pamięta, jak go rysowała? - spytał George.
- Na pewno. Ale najlepiej poka\ jej rysunek i sam siÄ™ przekonaj.
Zbli\ywszy się do pokoju dziecinnego, usłyszeli dzikie okrzyki i wybuchy śmiechu.
- Blizniacy zawsze mają taki wpływ na moje grzeczne i dobrze wychowane
dziewczynki. - Miles uśmiechnął się do lady Abingdon. - Mam nadzieję, \e pierwsze
wra\enie pani nie zniechęci. Ci dwaj mali łobuziacy potrafią dokonać spustoszeń w ciągu
zaledwie dwóch minut.
- Wiem, lordzie Strickland. Spędziłam z nimi w podró\y kilka dni.
- Tak, oczywiście. Więc wybaczy pani niezwykłe o\ywienie moich dziewczynek?
- Mówisz o synach Winifredy? - zapytał George. - Diablęta? Dobry Bo\e, nie umieli
jeszcze chodzić, kiedy wyje\d\ałem.
- Du\o straciłeś, stary - powiedział Miles. - Zaraz nadrobisz zmarnowany czas.
Otworzył drzwi.
I stanÄ…Å‚ jak wryty.
Cała czwórka dzieci wdrapywała się na... pannę Fairbanks.
Dziewczyna klęczała, opierając się rękami o podłogę i demonstrując kształtne łydki.
Niespełna trzyletnia Caro gramoliła się na wierzchołek góry i ześlizgiwała na podłogę,
piszcząc z radości.
Miles usłyszał znajomy odgłos dezaprobaty w wykonaniu lady Abingdon i
jednocześnie gromki śmiech George'a.
Wrzask dzieci zaalarmował pannę Fairbanks. Dziewczyna odwróciła ku drzwiom
twarz wcześniej przyciśniętą do podłogi i zobaczyła siostrę.
- Hanno! - krzyknęła lady Abingdon głosem, jakiego Miles jeszcze nigdy u niej
słyszał. - Co ty wyprawiasz? Wstań natychmiast.
George nadal krztusił się ze śmiechu, Miles z trudem nad sobą panował. Chciał
powiedzieć lady Abingdon, \eby nie gniewała się na siostrę, bo Hanna nie robi nic złego,
tylko zabawia dzieci. Uznał jednak, \e lepiej nie mieszać się do rodzinnych bitew.
Tymczasem dzieci były w siódmym niebie i za to poczuł wdzięczność do panny
Fairbanks. Nie raziło go jej niekonwencjonalne zachowanie, cieszyła radość hałaśliwej
grupki. Raptem naszła go ochota, \eby się do niej przyłączyć. Poluzował przyciasny
kołnierzyk, i odczekał chwilę, a\ przejdzie mu ta dziwna chętka.
Panna Fairbanks wyprostowała się i usiadła na piętach. Niesforne brązowe loki
rozsypały się jej po plecach.
- Cześć, Charlotte. Witam, hrabio, i majorze Prescott.
Nie wyglądała na zakłopotaną ani przestraszoną. Zmieniła pozycję, krzy\ując przed
sobą nogi. Miles ze zdumieniem ujrzał, \e jego starsza córka - cicha, wra\liwa i nieufna -
siada Hannie na kolanach. Panna Fairbanks przytuliła dziewczynkę i uśmiechnęła się do
Prescotta.
- Ma pan wspaniałe córki, hrabio. Zwietnie się bawiłyśmy, prawda?
Amy energicznie pokiwała głową. Smutna dziewczynka, która nie mogła zrozumieć,
dlaczego los zabrał jej matkę, śmiała się teraz radośnie i beztrosko.
Milesowi stopniało serce na ten widok.
4
Mę\czyzni są głupi, doszła do wniosku Hanna, obserwując hrabiego i pana Wetherby,
którzy w oczekiwaniu na kolację gawędzili z Charlotte w drugiej części salonu. Jak łatwo
padli ofiarÄ… jej siostry! WyglÄ…dali na kompletnie oczarowanych. Prawie szepczÄ…c, zalotna
wdowa skupiała na sobie całą ich uwagę.
Tylko kompletny osioł nie przejrzałby jej gry.
Gdyby ci dwaj mieli choć odrobinę rozumu, poprosiliby ją, \eby mówiła głośniej. Ale
nie, oni nie zdobyli się na odwagę. Mę\czyzni zawsze robili dokładnie to, czego chciała
Charlotte. Nachylali się ku niej, chłonęli ka\de słowo. Przysuwali się tak blisko, \e czuli
zapach jaśminu, mogli jej dotknąć. Biedacy musieli tak bardzo się koncentrować, by ją
usłyszeć, \e zapominali o całym świecie. Nale\eli tylko do niej.
- Tylko spójrz na nich - mruknęła pod nosem.
- Na kogo?
Hanna odwróciła głowę i zobaczyła majora Prescotta. O niebiosa, naprawdę
wypowiedziała na głos swoje myśli? Czy nigdy nie nauczy się panować nad językiem?
- Chodzi pani o Milesa i Wetherby'ego? Ju\ patrzę. Co dokładnie powinienem
zaobserwować? śe nie mogą oderwać oczu od pani czarującej siostry?
Dziewczyna tylko prychnęła w odpowiedzi.
- Ale\, panno Fairbanks, chyba nie jest pani zazdrosna o siostrÄ™?
- Co za bzdura!
- Istotnie. Nie ma pani powodu do zazdrości.
Delikatnie zatknął jej za ucho kosmyk włosów. Do diabła z tymi przeklętymi
szpilkami! Dlaczego wciÄ…\ siÄ™ wysuwajÄ…?
- Ka\dy d\entelmen dostrze\e liczne pani powaby. Tylko jeszcze nie potrafi pani nimi
nęcić jak lady Abingdon. Ale naturalność i niewinność są często bardziej pociągające.
- Naturalność? Ha! Nie dalej jak dzisiaj w południe wziął mnie pan za zle
wychowanego podlotka. O, nie, proszę nie zaprzeczać. Dobrze pan wie, \e to prawda. Przy
pierwszym spotkaniu wszyscy biorą mnie za dziecko. - Opuściła wzrok i zauwa\yła, \e ju\
udało się jej zedrzeć czubki nowych pantofelków. - To moja wina - stwierdziła półgłosem.
- PomijajÄ…c pierwsze wra\enia, zapewniam, droga panno Fairbanks, \e uwa\am paniÄ…
za uroczą młodą damę. Zwłaszcza w tym odcieniu niebieskiego. - Musnął rękaw jej sukni. -
Czy te\ raczej akwamarynowego. Ten kolor podkreśla barwę pani pięknych oczu.
Idiota, pomyślała Hanna, wzięła majora pod ramię i poprowadziła w kąt salonu. W
[ Pobierz całość w formacie PDF ]