download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Jan Pawel II Tryptyk Rzymski
- Dobraczyński Jan Dzieci Anny
- Danielle Steel Klon i ja
- McCullough_Colleen_ _Panie_z__Missalonghi
- Bernard F. Dick Forever Mame, The Life of Rosalind Russell (2006)
- Jana Downs Ravyn Warriors 4 Ravyn's Dance
- Janrae Frank Lycan Blood 05 The Exile's Return
- Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 3 Imperium Tysić…ca SśÂ‚ośÂ„c
- Hill Livingston Grace Bilśźej serca 02 Dziewczyna, do której sić™ wraca
- Fundamental Education
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- vonharden.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
a na słabości inaczej opiera się świat.
Czyż kładka jest tylko obrazem tego, kto po niej przechodzi?
Tkwi w nurcie, a brzegów się trzyma. Wciąż drży na zbiegu żywiołów.
Człowiek nie czuje od wewnątrz ciężaru godzin,
które zostają od góry, ale mijają od dołu.
5.
A jednak stoję. Biorę mą postać w profilu fali,
która odsuwa wciąż tylko siebie, a mnie zostawia.
Mój ruch jest inny:
tam tylko postać w przezroczysty ujęta nawias,
a tutaj prawda, którą mym życiem muszę utrwalić.
6.
Czekaj więc, bądz cierpliwy. Zbiorę Ciebie ze wszystkich łożysk,
z potoków, zródeł światła, z korzeni drzew i słońca płaszczyzn.
Kiedy już dosyć nasiąknę,
streszczając w sobie dwa ciężary: ciężar nadziei i grozy,
a głębia, która osiągnę,
będzie dosyć przejrzysta nikt mi nie powie, że upraszczam.
1961
62
Kościół
(FRAGMENTY)
PASTERZE I yRÓDAA
(Bazylika św. Piotra jesienią 1962: 11 X 8 XII)
ZCIANA
Widzę prostą ścianę, a raczej ściany fragment:
biegną płaskie pilastry po obu stronach konch,
w których postaci świętych zatrzymane w swym biegu pragną
przekazać jednym ruchem
jakiś olbrzymi Ruch, który w nas ludzi przenika z otwartych ksiąg.
I nie ciążą ścianie sklepienia,
nie ciążą ludzie żywi, którzy mieszkają daleko w izdebkach
zmęczonych serc,
nie ciąży nawet ta przepaść, która teraz otacza się ziemia
- dopóki człowiek po to się rodzi, by jako niemowlę matczyną ssać pierś.
PRZEPAZ
Abyssus abyssum invocat
Zawsze widzisz ją jako przestrzeń wypełnioną kaskadą powietrza,
w które biją odblaski szkiełek zaszczepionych niby ziarnka
w dalekich kamieniach.
Proszę, byś po raz pierwszy dostrzegł również tę przepaść,
która bije odblaskami oczu. Człowiek każdy nosi ją w sobie,
a ludzie razem zebrani przesuwają tę przepaść jak łódz na swoich barkach.
I nie ma w tym wielkim ruchu niczego, co mógłbyś ominąć,
promieniem otwartych oczu jakby piórem pisząc swój znak.
Kiedy umysł nie dzwiga przepaści,
nie sądz, że już się zamknęła.
Chociaż odblask oczu twych nie sięga, przecież Aódz na barki się wspina:
wraz z nią Przepaść przyobleka się w ciało, aby przez to
w każdym człowieku stanowić Fakt.
MURZYN
To właśnie ty, Drogi Mój Bracie, czuję w tobie olbrzymi ląd,
w którym rzeki urywają się nagle& a słońce wypala organizmy jak rudę
63
hutniczy piec
- czuję w tobie podobną myśl:
jeśli myśl nie biegnie podobnie, to przecież tą samą wagą oddziela
prawdę i błąd.
Jest tedy radość ważenia na jednej wadze tych myśli,
które inaczej błyskają w twoich oczach i w moich, choć tę samą
zawierają treść.
POSADZKA
W tym miejscu nasze stopy spotykają się z ziemią, na której powstało
tyle ścian i kolumnad& jeśli w nich się nie gubisz, lecz idziesz
odnajdując jedność i sens
to dlatego, że cię Ona prowadzi. Oto łączy nie tylko przestrzenie
renesansowej budowli, ale także przestrzenie W Nas,
którzy idziemy tak bardzo świadomi swoich słabości i klęsk.
To Ty, Piotrze. Chcesz być tutaj Posadzką, by po Tobie przechodzili
(idÄ…c przed siebie, nie wiadomo, dokÄ…d), by szli tam, gdzie prowadzisz
ich stopy,
by łączyły się w jedno przestrzenie poprzez wzrok, który pomaga
urodzić myśl.
Chcesz być Tym, który służy stopom jak skała raciczkom owiec:
Skała jest także posadzką gigantycznej świątyni. Pastwiskiem jest krzyż.
KRYPTA
Musimy przeto zejść pod posadzkę, na której naniesiono już ślady
tylu stóp. Musimy przedrążyć skałę, by odkryć człowieka
zdeptanego raciczkami owiec: nie wiedziały wówczas, kogo depcą
człowieka, który przeminął, czy Człowieka, który nie przemija?
Krypta ci powie: związana jest z całym światem, który ją wciąż oblega,
jak wojsko zmęczonych żołnierzy, którzy od niej odstąpić nie chcą.
SYNODUS
Wszyscy jednak wciąż trwają, zmęczenie nie wciąga w grób
nawet starców ledwie wloką kolana, a przecież gotowi na stadion,
oczy gasnące tak samo jak młode widzą całość: jest to świat, który ma przyjść
poprzez ich ciała i dusze przez życie, które oddają, i śmierć, której pragną.
Jest to świat, który ma wejść jak złodziej okradnie nas z tego, co mamy.
Zostaniemy biedni i nadzy, a przy tym przejrzyści jak szkło,
które nie tylko odbija, lecz tnie:
i taki rozcięty świat niech się zrasta pod smaganiem sumień,
które olbrzymią świątynię obrały sobie za tło.
64
EWANGELIA
Prawda nie sączy oliwy do ran, by nadto nie piekły,
nie wsadza na osła, którego się potem ulicami wodzi
prawda musi boleć i kryć się.
Napinają się w mózgu konstrukcje, kiedy coś się nachyla jak gmach
wybudowany w ludziach wszyscy myślą, jak wyprostować
nie fronton, lecz grunt głęboki, bo właśnie ten się opiera jak fala łodzi.
Prawda dzwiga człowieka. Kiedy człowiek nie dzwignie siebie,
gmach zbudowany ciśnie podwójnym zaprawdę ciężarem,
który wszyscy w sobie znajdujemy jak tajemniczy ekstrakt
obiegając zdumione ulice, po których obwodzi się osła
(coraz mniej w tych ulicach prawdy? Czy coraz więcej?),
patrzymy spokojnie przed siebie, nie dosięga nas przestrach.
yRÓDAA I RCE
Mamy bowiem oparcie w słowach wypowiedzianych kiedyś,
wypowiadanych nadal z wielkim drżeniem, by nic w nich nie zmienić&
Czy tylko tyle?
Są z pewnością niewidzialne Ręce, które trzymają nas tak,
że z wysiłkiem dzwigamy łódz, której dzieje nadają bieg
pomimo mielizn.
Czy wystarczy zagłębić się w zródła, nie szukając niewidzialnych Rąk?
DWA MIASTA (EPILOG)
Każde z dwu miast jest całością nieprzenośną z serca do serca.
Muszą tak żyć kosztem serca każdego z nas
i każdy z nas znów żyć musi każdym z nich,
inaczej już żaden z nas nie potrafi istnieć,
jak tylko stanowiąc całość z jednym z obu tych miast
(rozmawiamy o tym długie godziny nad światłami Trzeciego Miasta,
które wieczór najbardziej jest sobą, gdy odrzuci całodzienny blichtr).
1962
65
Wędrówka do miejsc świętych
1. OLIVETTI
Fragment ziemi widziany przez liście, widziany przez czasów gąszcz,
widziany wreszcie przez potok, który wypełnia dno
szczupłego kielicha. Kielich powstał z pęknięcia skał.
Fragment ziemi widziany wciąż jeszcze przez Ciebie
czy już przeze mnie?
Skarłowaciałe oliwki, w których znalezć nie mogę schronienia
ani wówczas, ani& a dziś dlaczego przychodzę?
Nie dziw się! Tutaj każde spojrzenie od tysiąc dziewięciuset lat
przechodzi w to jedno spojrzenie, które się nigdy nie zmienia.
2. PUSTYNIA JUDZKA
Tej ziemi trudno powiedzieć jesteś piękna .
Brązowieją głazem nawisłym zbocza, wnikają w pochyłość chmur.
Samochody prują powietrze i deszcz. Darmo szukać choćby śladu zieleni.
Ludzie odeszli daleko. Nie sposób tutaj żyć.
Droga nie prowadzi do tych miejsc, lecz od nich ucieka.
Właśnie tutaj przyszedłeś. By nie mówić ziemi jesteś piękna ?
Obojętne było miejsce. Wszędzie szukasz ludzi.
Aby ich szukać wszędzie, trzeba było stanąć na jakimś miejscu.
Wybrałeś to.
Cała ziemia przychodzi do tej jednej Ziemi i przez nią
ziemiÄ… siÄ™ staje, tak jak staje siÄ™ tym, co jest,
wszystko przez TEGO, KTÓRY JEST.
Nie było spotkania z ziemią Tego, który Jest.
To, co było
nazywamy stworzeniem,
posiadaniem na własność, tak jak posiada się rzecz,
utrzymywaniem w istnieniu.
Spotkać się to znaczy
nie tylko dotknąć (Ciebie nie dotyka żadna rzecz),
nie tylko być wobec siebie (czyż wobec Tego, który Jest,
cokolwiek jeszcze jest?)
- to znaczy nie tylko zależeć (ach, i jeszcze jak! zależeć
pomiędzy zaistnieniem a nicością, pomiędzy zaistnieniem
a unicestwieniem).
[ Pobierz całość w formacie PDF ]