download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Feehan, Christine Dark 09 Dark Guardian
- Gerber Michael Barry Trotter. Tom 3 Barry Trotter I Końska Kuracja
- Cynthia Thomason Christmas in Key West [HS 1528, MSM2 10, A Little Secret] (pdf)
- Gjersoe Ann Christin Dziedzictwo 07 Wiatry przeznacz
- 28. Olszakowski Tomasz Pan Samochodzik Tom 28 Sekret alchemika Sędziwoja
- Christie Agatha Boze Narodzenie Herkulesa Poirot
- James Beau Seigneur Christ Clone 1 In His Image
- Christie Agatha Tajemnica reztdencji Chimneys
- Christiane France Independence Day (pdf)
- The Legacy 7 A Corisi Christmas Ruth Cardello
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- klimatyzatory.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
swoje kredyty i tak zrobili, jako że skorzystałyśmy z prawa przebywania w bazie, w centrum R&R.
- Dobra zabawa - zarechotał ktoś.
- Wierzcie mi, to złoty interes - ciągnęła kobieta. - Chłopaczki idą z wami, bo chcą, nawet nie
trzeba ich namawiać. Zdradzę wam też mały sekrecik. - Aypnęła okiem. - Tak jest dużo... mocniej.
No i to oni za wszystko płacą.
Jakiś sierżant wstał i ceremonialnie uniósł kubek.
- Cieszymy się, że jesteście z powrotem. Z przyjemnością wysłuchamy waszych niesamowitych
opowieści. Ale jeśli w następnej loterii to wy znów wygracie, wtedy może popłynąć krew. Już
trzeci raz w ciągu dwu lat pojechałyście na Heath.
Sten i Alex popatrzyli na siebie. Wszystkie słowa były zbędne. Wzięli z maszyny następne porcje
narkopiwa i włączyli się w ogólne zamieszanie.
Problem, którego jeszcze nie zdołali rozwiązać, sprowadzał się do pytania: jak po odnalezieniu
Dynsmana wydostać z planety jego i siebie. Jako doświadczeni w działaniu na wrogim terenie
agenci zakładali, że jakiś sposób zawsze się znajdzie. Jednak w ciągu ostatnich trzech tygodni nie
udało im się na żaden wpaść. Więzienną planetę otaczały załogowe i bezzałogowe statki
strategiczne. Z resztą świata łączyły jedynie więzienne transportowe albo automatyczne frachtowce,
uwożące luksusowe towary. Każdy przelot wartowników kontrolowały specjalne oddziały straży.
Nawet Sten i Alex nie czuli się na siłach, by przejąć okręt pilnowany przez setkę ludzi. Pojazdy
eksportowe były natomiast wielkimi chłodniami o azotowej atmosferze. Możliwość skorzystania z
loterii wydawała się więc wyjątkowo interesująca.
Dru stanowiło dumę Tahnijczyków, ponieważ przynosiło zyski. A pożytek robiono nie tylko z
mollsków czy piżma, ale także z martwych więzniów.
Otóż pod wpływem stresu ludzka szyszynka produkuje substancję o właściwościach narkotyku
uśmierzającego ból. Im większe napięcie nerwowe, rym wydajniej pracuje; ów gruczoł. Jako że
większość więzniów na Dru umiera w ogromnym stresie, ich ciała są pełne tego narkotyku.
Problem polega na odzyskaniu ciała i zamrożeniu zwłok, zanim zaczną się one rozkładać. Skazańcy
przebywający na więziennej planecie giną bardzo często, ale rzadko w okolicznościach
umożliwiających wykorzystanie ich ciała.
Dobry materiał" transportowano do stolicy Zwiatów Tahn. Przerobu nie dokonywano na Dru z
dwu przyczyn: żaden z wykwalifikowanych techników nie zgodziłoby się pracować w miejscu,
gdzie diabeł mówi dobranoc; a poza tym, ekstrakt szyszynki jak wiele silnych specyfików
przeciwbólowych, był radość niosącym opiatem. Którykolwiek z Tahnijskich warlordów wpadł na
pomysł, żeby przerabiać ludzi na środki odurzające, miał dość rozsądku, by nie dać dostępu do
supernarkotyku więziennej planecie, i tak już nękanej problemami. Zebrane w wystarczającej
liczbie, zamrożone i zapakowane trupy wysyłano pod eskortą dwu strażników, wybieranych za
pomocą losowania. Loteria stwarzała więc niepowtarzalną szansę, aby się wydostać z Dru przed
regulaminowym wyjazdem na przepustkę rekreacyjną po trzyletnim cyklu służby.
Pod koniec wieczoru Sten i Alex już zezowali od narkopiwa, ale najważniejsze było to, że
znalezli drogÄ™ ucieczki. Dla Dynsmana i dla siebie.
Rozdział dwudziesty czwarty
Pierwszy krok miał zrobić Alex. Otóż musiał on przedstawić pewną opowieść.
- Uaaa - ziewnął przerazliwie. - Jestem na Dru niecały miesiąc, a słyszałem już wszystkie wasze
najlepsze historyjki.
- Ty znasz na pewno ciekawsze, Ohlsn - zakpił jeden ze strażników. Tęgi Szkot zdążył wyrobić
sobie niezłą pozycję wśród kolegów po fachu. Szczególnie dzięki temu, że zawsze chętnie stawiał
kolejkÄ™ lub dwie.
- Może byś się zamknął, skoro to ja płacę? - Po tych słowach zapadła grobowa cisza. Alex
odczekał chwilę i rzekł: - Opowiem historię ze Starej Ziemi. Działo się to bardzo dawno temu. My,
Szkoci, biegaliśmy wówczas wolni i bosonodzy po takiej zielonej wyspie. Ale nawet wtedy, przed
naszym imperatorem, istniało już imperium. Mówili na nie Rzym. Otóż owi Rzymianie ogromnie
się bali Szkotów, dlatego też wznieśli w poprzek wyspy budowlę zwaną murem Hadriana. My
znajdowaliśmy się po jednej, oni zaś po drugiej stronie.
Ale interes był interesem. Ludzie musieli mieć dostęp do przeciwległego terytorium. Przechodzili
wiec bramami, przy których, rzecz jasna, stali uzbrojeni żołnierze.
Pewnego wieczoru, przy wrotach czuwało dwóch strażników: Marcus i Flavius...
Drugi krok należał do Stena.
Kapitan musiał zdobyć terminal i dostęp do centralnego komputera Dru. Bez tego bowiem nie
zdołaliby z Alexem znalezć Dynsmana ani sposobu na oszukanie maszyny losującej.
Regulamin surowo zabraniał strażnikom posiadania własnych terminali, a istniejące były
starannie strzeżone i działały na kod głosowy odpowiednich osób.
Sten jednakże odkrył, że maszyny do gier w pokoju rekreacyjnym działały w bardzo wyszukany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]