download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- 05 Bracia Rinucci Gordon Lucy Włoski kaprys
- Gordon_Lucy_ _Kochankowie_z_Wiecznego_Miasta
- 674. Gordon Lucy Ocalone dziedzictwo
- 636. Gordon Lucy Zdazyc do Palermo
- Gordon Abigail Druga milosc
- Gordon Dickson Dragon 06 The Dragon and The Djinn
- Gordon Dickson Dragon 03 The Dragon on the Border (v1.3)
- Gordon R.Dickson Cykl Childe (3) Żołnierzu nie pytaj
- Gordon Dickson The Stranger
- edigey Jerzy Ewa wzywa 07 Szkielet bez palców
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszka-misiu.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w kręgu, a Donal przekazał im rozkazy Sztabu, które otrzymał do Hugha, i dał każdemu
z nich mapÄ™.
Jakieś pytania? spytał podobnie jak Hugh swoich dowódców. . .
82
Nie mieli żadnych. Czekali, co im jeszcze powie. On zaś rozejrzał się wolno, oce-
niając ludzi, na których musiał od tej pory polegać.
Miał okazję poznać ich w ciągu trzech tygodni poprzedzających dzisiejszy ranek.
Sześciu mężczyzn przyjęło, podobnie jak reszta kompanii, różne postawy wobec mia-
nowania go dowódcą. Ze stu pięćdziesięciu podległych Donalowi ludzi kilku wątpiło
weń z racji jego młodego wieku i braku doświadczenia bojowego. Większość, znając
reputację Dorsajów, była wyraznie zadowolona z takiego dowódcy. Niewielu, bardzo
niewielu należało do tej kategorii ludzi, którzy odruchowo stają się nieufni, gdy tylko
zetkną się z kimś uznanym za lepszego od nich. Instynktowni zabójcy. Do tego typu na-
leżał starszy grupowy trzeciej grupy, były górnik z Coby nazwiskiem Lee. Nawet teraz,
tuż przed akcją, kucając w kręgu patrzył w oczy Donala z cieniem wyzwania; ciemne
włosy sterczały mu sztywno, a szczęki miał zaciśnięte. Tacy ludzie zwykle sprawiali
kłopoty, jeśli nie obarczyło się ich żadną odpowiedzialnością. Z początku Donal chciał
wyruszyć z trzecią grupą, zmienił jednak zamiar.
83
* * *
Rozbijemy się na pododdziały wielkości patroli po dwudziestu pięciu ludzi
oznajmił. W każdym będzie starszy lub młodszy grupowy. Pododdziały będą posu-
wały się osobno i jeśli natrafią na wroga, będą z nim walczyły samodzielnie. Nie chcę,
żeby jakiś pododdział szedł na pomoc innemu. Czy to jasne?
Skinęli głowami. Wszystko było jasne.
Morphy zwrócił się Donal do chudego starszego grupowego. Chcę, żeby-
ście poszli z pododdziałem grupy Lee, który zajmie pozycję na tyłach. Lee ze swoją
połową grupy pójdzie bezpośrednio przed wami. Chassen spojrzał na starszego do-
wódcę drugiej grupy wy i Zolta zajmiecie pozycję trzecią i czwartą od końca. Chcę,
żebyście byli osobiście na pozycji czwartej. Suki, jako młodszy dowódca pierwszej
grupy, będziecie bezpośrednio przed Chassenem i tuż za mną. Ja poprowadzę połowę
pierwszej grupy jako oddział czołowy.
Co z porozumiewaniem się? zapytał Lee.
84
Sygnalizacja ręczna. Głos. I to wszystko. Nie chcę, żeby ktoś zbliżał się za bar-
dzo, by ułatwić sobie porozumiewanie się. Zachować między pododdziałami odległość
co najmniej dwudziestu metrów. Donal powiódł wzrokiem po otaczających go twa-
rzach. Naszym zadaniem jest przedostanie się do miasteczka najprędzej, jak się da.
Walczcie tylko wtedy, gdy zostaniecie do tego zmuszeni, i wyrwijcie siÄ™ najszybciej,
jak zdołacie.
Mówi się, że to ma być niedzielny spacerek wtrącił Lee.
Nie działam na podstawie obozowych plotek odparł Donal stanowczo, od-
szukując wzrokiem byłego górnika. Podejmiemy wszelkie środki ostrożności. Wy,
dowódcy grup, będziecie odpowiedzialni za dopilnowanie, żeby wasi ludzie zabrali peł-
ne wyposażenie, z zestawami pierwszej pomocy włącznie.
Lee ziewnął. Nie było to oznaką zuchwalstwa. . . choć może. . .
W porządku powiedział Donal. Wracajcie do swoich grup.
Narada zakończyła się.
85
Kilka minut pózniej ledwie słyszalny dzwięk gwizdka pobiegł od kompanii do kom-
panii. Zaczęli wyruszać. Jeszcze nie świtało, ale niskie chmury nad wierzchołkami
drzew już pojaśniały.
Pierwsze tysiąc dwieście metrów przez las, choć pokonali je dość ostrożnie, okazało
się jak to określił Lee niedzielnym spacerkiem. Sytuacja zmieniła się, kiedy Donal
na czele połowy pierwszej grupy dotarł do brzegu rzeki.
Zwiadowcy, naprzód! wydał rozkaz.
Dwóch ludzi z grupy weszło do wolno płynącej wody i trzymając karabiny w górze
ruszyło przez szarą toń ku przeciwległemu brzegowi. Błysk karabinów, którymi poma-
chali, świadczył, że wszystko jest w porządku, więc Donal poprowadził przez rzekę
resztę oddziału.
Kiedy znalezli się po drugiej stronie, wysłał zwiadowców w trzech kierunkach
przed siebie i wzdłuż rzeki w obie strony i zaczekał, dopóki Suki i jego ludzie nie
pojawili się na drugim brzegu. Potem, gdy zwiadowcy wrócili nie natknąwszy się na
ślad wroga, ustawił ludzi w luznym bojowym szyku i ruszyli dalej.
86
Dzień wstawał szybko. Posuwali się pięćdziesięciometrowymi skokami, wysyłając
naprzód zwiadowców i czekając na sygnał, że droga jest wolna, a wtedy ruszali pozosta-
li. W czasie całego marszu nie napotkali nieprzyjaciela. Nieco ponad godzinę pózniej,
kiedy nad horyzontem pojawiła się pomarańczowa tarcza E. Eridani, Donal pod osłoną
krzaków obserwował zniszczone przez bitwę miasteczko, ciche jak grób.
Czterdzieści minut pózniej trzy kompanie Trzeciego Pułku Jednostki Bojowej 176
połączyły się i okopały wokół Faith Will Succour. Nie spotkano żadnych mieszkańców.
Nie stoczono potyczki z wrogiem.
Dowódca kompanii II
Nazwisko dowódcy kompanii mieszano z błotem.
Trzeci Pułk, a przynajmniej jego część okopana wokół miasteczka, nie próbował za
bardzo tego przed Graeme em ukrywać. Gdyby okazał, że zależy mu na opinii, jeszcze
mniej by się przejmowali. Ale w jego całkowitej obojętności było coś, co hamowało
[ Pobierz całość w formacie PDF ]