download; ebook; do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf
Pokrewne
- Start
- Diana DeRicci Delany's Catch
- Diana Palmer Miłosna magia(Miłość_na_próbę)
- Diana Palmer Soldier Of Fortune 04 Pora na miłość (Mercenary's Woman)
- Diana Palmer Dwoje w Montanie
- Palmer_Diana_ _Bezdomna
- LE Modesitt The Octagonal Raven (v1.0)
- Harris Robert Pompeja
- James Brown The Los Angeles Diaries (pdf)
- Harry Turtledove Crosstime 04 The Disunited States of America (v1.0)
- Tryzna Tomek Panna Nikt
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lovejb.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sądzić. Czy jest aż tak sprytna, czy aż tak niewinna? Peł
no w niej było sprzeczności.
Przyglądał się jej nachmurzony, lecz nagle jego wzrok
złagodniał, a ona poczuła, że uginają się pod nią kolana
i brak jej tchu. Znowu uległa urokowi tego mężczyzny.
- A co właściwie będziemy robili? - zapytała, usiłu
jąc zapanować nad sobą.
- Przejedziemy się konno.
- Ja nie potrafię...
- Nauczę cię.
Wziął ją za rękę i wprowadził do stajni, gdzie dwaj
kowboje zajęci byli siodłaniem koni dla gości.
- Bud! - zawołał. - Osiodłaj Blue dla Christy.
- Tak jest, proszę pana.
55
Młody kowboj wyprowadził konia złocistej maści.
- To jest Blue - przedstawił go Nate, biorąc cugle
z rąk kowboja. - Dostałem go w prezencie, gdy skoń
czyłem piętnaście lat. Ma teraz dwadzieścia jeden lat,
rzadko na nim jeździmy, ale lubi krótkie spacery. Jest
bardzo łagodny. Nie zrzuci cię.
Christy podeszła do konia i z wahaniem dotknęła jego
miękkiego pyska. Spojrzał na nią łagodnymi brązowymi
oczami i pozwolił się poklepać. - Jaki on piękny! - wy
krzyknęła z zachwytem i pogłaskała go po czole.
- Daj mu to, a pozostanie twoim przyjacielem do
końca życia, ale uważaj na palce. - Nate wręczył jej ko
stkę cukru, którą podała koniowi. - Ostatnio nie karmimy
go już cukrem ze względu na wagę. Ale przepada za
słodyczami.
- Pewnie zacząłeś jeździć konno, kiedy tylko nauczy
łeś się siadać.
- Mniej więcej. Ojciec posadził mnie w siodle, gdy
miałem cztery lata. Sam był znany z sukcesów na rodeo
i uważał, że jego synek też musi być najlepszy we wszy
stkim, co się tyczy konnej jazdy.
Zwróciła uwagę na gniewny ton jego głosu i spojrzała
zaintrygowana.
- Mogę się założyć, że twoi rodzice tylko cię rozpie
szczali - zaśmiał się.
- Moi rodzice umarli, gdy miałam dwanaście lat. Wy
chowała mnie Joyce Ann. Przez całe życie była dla mnie
bardziej matką niż starszą siostrą.
Odgarnął delikatnie włosy z jej czoła i powiedział:
- Moje dzieci nie będą zmuszane do tego, czego nie
zechcą robić.
56
- Ani moje - oświadczyła.
Patrząc w oczy Christy, uniósł jej rękę i porównawszy
ją ze swoją, mruknął:
- Mamy całkiem inną karnację. Moja skóra jest zna
cznie ciemniejsza od twojej. Włosy i oczy też.
- Jestem podobna do matki. Jej babka była Norweżką.
Uśmiechnął się.
- Ja też jestem podobny do matki. Moja babka była
Hiszpanką.
- Twoja matka jeszcze dziś jest bardzo przystojna.
- O tak!
Puścił jej rękę, zmieszany nieco myślami, które przy
szły mu do głowy. Mimo woli zastanawiał się, do kogo
byłyby podobne dzieci, gdyby miał je z Christy. Nie po
winien zaprzątać sobie głowy takimi głupstwami. Prze
cież to tylko wakacyjny romans.
Pomógł dziewczynie usadowić się w siodle, próbując
się nie śmiać, gdy niezdarnie gramoliła się na konia.
- Do licha! To znacznie trudniejsze, niż się wydaje
na filmach! - wykrzyknęła.
- Musisz poćwiczyć. Jazda na koniu to ciągłe wsia
danie i zsiadanie. Kwestia wprawy.
- Z pewnością masz rację - powiedziała, poprawiając
się na koniu i odgarniając włosy z czoła.
- Nie powinnaś jeździć dłużej niż godzinę dziennie
- dodał, podchodząc do swojego wierzchowca.
- Dlaczego?
Wskoczył na konia ze zręcznością świadczącą o latach
praktyki i podjechał do niej.
- Bo przekonasz się, że potrzebne są do tego mięśnie,
których istnienia nawet nie podejrzewałaś. Dziś wieczo-
57
rem będziesz chodzić na kabłąkowatych nogach, a jutro
w ogóle nie będziesz mogła się ruszyć.
Wzięła cugle w dłonie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]